Wyobraź sobie, iż wracasz sama z imprezy. Jest późno, nie ma w pobliżu taksówki, nikt z Twoich znajomych nie odbiera telefonu. Serce zaczyna bić szybciej. Co robić? To właśnie z takich sytuacji, doświadczeń i rozmów z przyjaciółkami powstała HomeGirl — darmowa aplikacja, która pozwala kobietom pozostawać ze sobą w kontakcie, kiedy nie czują się bezpiecznie w drodze do domu. O cyfrowym narzędziu, które daje dziewczynom wsparcie, rozmawiamy z Kingą Bednarską i Anną Ziemkiewicz z agencji Brain.
Dagmara Łacny: Skąd wziął się pomysł na aplikację HomeGirl? Czy to była wypadkowa waszych rozmów, doświadczeń? Co było impulsem, żeby coś takiego w ogóle się pojawiło?
Kinga Bednarska: Chyba nie poznałam jeszcze żadnej dziewczyny, która powiedziałaby: „O, nigdy nic takiego mi się nie przydarzyło.” Catcalling, różne zaczepki – to wszystko jest elementem naszej kultury. Widzimy to w filmach, w żartach, na tiktokach. Może czasem się z tego śmiejemy, ale kiedy dotyka cię to osobiście, to jest po prostu straszne. Ja zawsze czuję wtedy taki miks emocji – strach, złość, frustrację, bezsilność, choćby odrazę. Niedawno szłam na metro, była godzina 8 rano i zaczepił mnie koleś, rzucając w moją stronę strasznie wulgarne, obraźliwe teksty. Tłum ludzi, a ktoś bez żadnych zahamowań mówi do Ciebie odrażające rzeczy.
Anna Ziemkiewicz: Największe nasilenie takich sytuacji dotyczy młodych dziewczyn. My też pamiętamy, iż to się działo już kiedy byłyśmy nastolatkami. Młodsze dziewczyny nie zawsze wiedzą, jak zareagować. Są bardziej „bezbronne” w oczach oprawców – a ci często właśnie tak „dobierają” sobie ofiary.
Kinga: Wydarzeniem, które mocno nami wstrząsnęło, był gwałt i zabójstwo dziewczyny – Lizy – w Warszawie. Siedziałyśmy wtedy razem, rozmawiałyśmy o tym i miałam takie myśli: „przecież my też tamtędy chodziłyśmy setki razy.” I zaczęły się pojawiać wyrzuty sumienia – co jeżeli on wcześniej zaczepiał inne kobiety i nikt tego nie zgłosił? A gdyby ktoś wcześniej zareagował? Ta sytuacja była punktem zwrotnym. Zaczęłyśmy się bardziej przyglądać temu problemowi – temu, co dzieje się na ulicach, jak często kobiety są zaczepiane. I co gorsza – bardzo dużo osób to bagatelizuje. choćby same kobiety. I nie, absolutnie nie mówię, iż to ich wina – to jest kwestia społecznego podejścia, które wpajane jest nam od najmłodszych lat.
Wychodzisz wieczorem i to, iż ktoś cię zaczepi, jest niemal tak samo oczywiste, jak to, iż musisz wziąć parasol, jeżeli pada deszcz.
Anna: Cały czas słyszymy: „uważaj na siebie”, „nie ubieraj się wyzywająco”. Cała odpowiedzialność jest przerzucana na dziewczyny. Społeczeństwo uczy nas, iż martwienie się o swoje bezpieczeństwo to nieodłączna część naszej codzienności. To wpływa też na psychikę. choćby jeżeli nic się akurat nie dzieje, i tak jesteś spięta, nie czujesz się swobodnie we własnym mieście, we własnej przestrzeni. I to jest sytuacja, w której trudno wygrać.
Anna: Z tych wszystkich rozmów i doświadczeń wyłoniło się poczucie, iż państwo nie zajmuje się naszym bezpieczeństwem. Nie czujemy, żeby coś realnie było robione w tym kierunku.

W odpowiedzi na to poczucie zagrożenia, które towarzyszy kobietom wracającym nocą samotnie do domu, powstała aplikacja HomeGirl — cyfrowe narzędzie, które łączy dziewczyny ze sobą w sytuacjach, gdy nie czują się bezpiecznie, wracając do domu.
Anna: Funkcje aplikacji powstały na podstawie nawyków, które mamy jako dziewczyny. Piszemy do siebie: „daj znać, jak dotrzesz do domu”, dzwonimy, kiedy czujemy się niepewnie, udostępniamy sobie lokalizację. Troszczymy się nawzajem o swoje bezpieczeństwo. Aplikacja wypełnia lukę – bo nasi znajomi nie zawsze są dostępni, nie zawsze ktoś może odebrać telefon. Wtedy pojawia się HomeGirl – platforma, dzięki której dziewczyny, które się nie znają, mogą połączyć się ze sobą i dać sobie wsparcie.
To jest dla mnie najważniejsze – iż aplikacja łączy osoby, które się nie znają i które, będąc w podobnej sytuacji, mogą być w tym momencie dla siebie wsparciem.
Kinga: Wszyscy rozumieją, iż samotny powrót kobiety do domu może być niebezpieczny. Ile razy przechodziłam obok podejrzanej osoby i brałam telefon, udając, iż z kimś rozmawiam?
Dokładnie. Telefon staje się tarczą.
Anna: Nie chcesz łapać kontaktu wzrokowego? Sięgasz po telefon. Scrollujesz, żeby wyglądać na zajętą. Jak ktoś widzi, iż rozmawiasz, iż jesteś z kimś w kontakcie – jest mniejsze ryzyko, iż cię zaczepi.
Kinga: To też był istotny wniosek. Skoro sięgasz po telefon, żeby poczuć się bezpieczniej, to może, zamiast bezwiednie przeglądać social media, lepiej po prostu pogadać z kimś na czacie albo zadzwonić? Albo spojrzeć na mapkę w naszej aplikacji – dowiedzieć się, jakie miejsca omijać.

No właśnie – stąd pomysł na połączenie dwóch obcych dziewczyn, które są w podobnej sytuacji.
Anna: Zależało nam na tej anonimowości, jednorazowym połączeniu. jeżeli podczas rozmowy nie wymienicie się kontaktami – no problem, to tylko chwilowe wsparcie. jeżeli chcecie pozostać w kontakcie – spoko, możecie gadać dalej. Ale nie ma presji. To takie „no strings attached”. Gadacie chwilę, czujecie się lepiej, rozłączacie się. I każda idzie w swoją stronę, ale z większym spokojem.
Mimo iż się nie znają, to rozumieją się na tym poziomie doświadczenia.
Kinga: I to jest najważniejsze. Nie musisz tłumaczyć, dlaczego się boisz – ta druga osoba to wie. Przeżyła coś podobnego. I przez to potrafi wesprzeć cię, jak własną koleżankę.

Powiedzcie coś więcej o funkcji mapy – bo to brzmi bardzo ciekawie.
Anna: Na mapie można zaznaczać miejsca, w których coś niepokojącego się wydarzyło – zaczepki, podejrzenie, iż ktoś mógł wrzucić coś do drinka. Chciałybyśmy, żeby po czasie – kiedy więcej osób będzie używać aplikacji – ta mapa stała się realnym źródłem informacji. Może się okazać, iż jakiś lokal będzie regularnie oznaczany jako niebezpieczny.
Co wtedy? Co byście chciały, żeby się wydarzyło z tymi danymi?
Kinga: Na razie zgłoszenia są widoczne przez 24 godziny. Potem znikają. Chodzi o to, żeby nie wprowadzać w błąd – iż coś było niebezpieczne w nocy, ale już nie jest. Ale rozważamy wprowadzenie takich statystyk – żeby można było zobaczyć natężenie zgłoszeń w danym miejscu. To mógłby być materiał do raportów, które można by przedstawić władzom, policji. Pokazać na mapie „czerwone punkty”, gdzie dzieje się najwięcej niepokojących rzeczy.
Anna: jeżeli chodzi o bary, kluby czy inne imprezowe miejsca to myślimy, iż super by było, gdyby kolejnym etapem projektu był np. ranking bezpiecznych miejsc albo jakaś odznaka „Homegirl Approved”, sugerującą, iż dane miejsce jest bezpieczne, iż wspiera kobiety, może choćby aktywnie pomaga w takich sytuacjach.
Kinga: Chciałybyśmy też, żeby na naszej mapie pojawiły się pozytywne punkty – miejsca, które są otwarte nocą i do których można wejść, kiedy ktoś się czuje niekomfortowo. Takie „bezpieczne przystanie”. To byłoby idealne przedłużenie naszej idei w pozytywną stronę.

Bo ta aplikacja to nie tylko narzędzie w telefonie.
Anna: Oczywiście, sama aplikacja jest ważna i przydatna. Ale to, co można dzięki niej zbudować – to już coś znacznie większego.
Chciałyśmy, żeby to poruszyło temat społecznie, żeby ludzie się zaczęli tym interesować, mówić o tym. Żeby poczuli, iż wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za siebie nawzajem – choćby jeżeli się nie znamy. Może to sprawi, iż ludzie zaczną reagować, kiedy widzą coś niepokojącego.
To dla nas ogromna nadzieja.
Kinga: Ta aplikacja to narzędzie, ale też manifest. To, iż musiałyśmy same stworzyć coś, co ma nas chronić, to pokazuje, jak bardzo ten problem jest bagatelizowany. I iż czas przestać go ignorować. Chcemy, żeby zaczęto o tym mówić – głośno.
Anna: Ta aplikacja nie istnieje bez użytkowniczek. My dajemy przestrzeń, platformę, ale bez zaangażowania dziewczyn to nie będzie działało. Przede wszystkim chodzi tutaj o społeczność. O wspieranie się i budowanie świadomości i zajęcie się tematem wspólnie.
A kampania? Możecie o niej coś więcej powiedzieć?
Kinga: Na plakatach, które pojawią się na mieście, kobiety mają zmultiplikowane czy, wielkie uszy i czy szyję wykręconą o 180 stopni, która działa jak radar – jest to specjalnie przerysowane, ma poruszyć, przykuć uwagę. Pokazać, jak może wyglądać nasz świat, jeżeli nic się nie zmieni. Te kobiety wyglądają tak, bo muszą ciągle nasłuchiwać, rozglądać się, obserwować, czy ktoś za nimi nie idzie. Wiadomo – to metafora, ale bardzo dosadna. Bo my jako dziewczyny już teraz funkcjonujemy w trybie ciągłej czujności. Słyszymy kroki, szukamy wzrokiem zagrożeń. Chciałyśmy ten temat postawić w centrum uwagi.
A spot?
Anna: Spot też mocno działa na emocje. Zaczyna się od catcallingu – gwizdów, komentarzy – i od razu wprawia w poczucie niepokoju. Chciałyśmy, żeby każda oglądająca osoba poczuła się niekomfortowo – żeby chociaż na chwilę doświadczyła emocji, które stosunkowo często towarzyszą dziewczynom wracającym do domu. W pewnym momencie aktorka się zatrzymuje i odwraca – i to ma być symboliczne „stop”.
Kinga: Pada w nim też ważne zdanie: Wracanie do domu nie powinno być aktem odwagi. Ale dopóki wymaga – mamy aplikacje HomeGirl. I to jest nasze „big idea” – żeby ta aplikacja kiedyś… nie była już potrzebna.
Anna: W idealnym świecie nie byłaby konieczna. Ale póki co – służy jako narzędzie, które możemy mieć przy sobie w takich sytuacjach. I dlatego je stworzyłyśmy.
A co z finansowaniem? Czy uważacie, iż powinny się zaangażować instytucje lokalne, rządowe?
Anna: Zdecydowanie tak. Praca już została wykonana – więc samorządy, państwo mogą i powinny partycypować. To byłby ich wkład w temat, którym dotąd się nie zajmowali. Chodzi nie tylko o finansowanie, ale też o systemowe zmiany – np. edukację. O przygotowywanie młodych ludzi do większej świadomości.
Kinga: Chłopcy, dziewczyny, rodzice – wszyscy muszą zrozumieć, iż odpowiedzialność nie może ciążyć tylko na dziewczynach. I potrzebne są konkretne działania – ustawodawcze, edukacyjne, społeczne.
I ostatnie pytanie – co byście chciały powiedzieć każdej dziewczynie, która wraca sama do domu?
Anna: Przede wszystkim: nie musisz iść sama. Jesteśmy tu dla siebie. W HomeGirl chodzi przede wszystkim o to, iż wspieramy się nawzajem.
Kinga: I bardzo ważne – to nie jest nasza wina, iż musimy o tym myśleć. Ale skoro musimy – to przynajmniej nie jesteśmy w tym same. Najlepiej zmagać się z tym razem.