Siusianie na zapas. Która z nas nie zachęca do tego swojej pociechy? Zresztą przed wyjściem na spacer czy do sklepu, my także się załatwiamy. Mamy to wdrukowane od małego. Niestety jest to zgubny nawyk, który przekazuje się z pokolenia na pokolenie. Wysiłkowe oddawanie moczu prowadzi bowiem do wielu dysfunkcji układu moczowego oraz rozrodczego.
Co się może stać chłopcom i mężczyznom?
Najbardziej popularną konsekwencją u dzieci, szczególnie u chłopców, a później mężczyzn, jest nietrzymanie moczu w wyniku mechanizmu parcia naglącego. Po prostu dziecko nie kojarzy siusiania z uczuciem pełnego pęcherza, ale z daną sytuacją, na przykład z wychodzeniem z domu albo kładzeniem się spać. Nie uczy się z wyprzedzeniem rozpoznawać parcia na pęcherz.
Później może zacząć zdarzać się, iż znienacka zachce mu się siusiu tak bardzo, iż zrobi po prostu w majtki. A jego mama będzie się dziwić: „Jak to, nie czułeś wcześniej, iż ci się chce coraz bardziej?”. Niestety, nie czuł. Bardzo często kłopoty te nie mijają i wiele dorosłych mężczyzn ma taki problem, iż musi udać się do toalety natychmiast. Do tego może dojść nykturia, czyli konieczność siusiania w nocy.
A co z dziewczynkami i kobietami?
Wypychanie na siłę moczu prowadzi do obniżenia narządów miednicy mniejszej (czyli pęcherza, macicy i odbytnicy) i u małych dzieci może choćby dojść do wypadania odbytu. Osłabiają się też mięśnie dna miednicy. Wynika to z tego, iż starając się wycisnąć na siłę zalegający w pęcherzu mocz, używamy nie tych mięśni, co trzeba. Pracujemy brzuchem i przemy, a zaangażowane tu powinny być mięśnie dna miednicy i wypieracz pęcherza moczowego. Co ciekawe, ich pracy w gruncie rzeczy nie odczuwamy – prawidłowe siusianie powinno wyglądać tak, iż siadamy sobie na ubikacji, a mocz wypływa swobodnie, bez żadnego dociskania, po prostu naturalnie.
„Wysikiwanie” się na siłę może w przyszłości skończyć się również zaburzeniami w życiu seksualnym – do trudności lub wręcz niemożności doświadczania orgazmu, bolesnego współżycia. Za tym zaś idzie cały szereg problemów emocjonalnych i obniżenia poczucia własnej wartości. W skrajnych przypadkach może dojść do wypadania narządów, pochwy lub odbytu, i konieczności wykonania operacji.
Ale skoro się wysikał, to chyba mu się chciało
Możemy odnieść bardzo mylne wrażenie, iż jeżeli dziecko zrobiło siusiu na komendę, to najwyraźniej pęcherz już był wypełniony. Jednak to nieprawda. Za każdym razem da się wysiusiać choć trochę, bo w pęcherzu zawsze znajduje się trochę moczu (u dorosłego jest to ok. 8-12 ml), a opróżnienie go do końca nie jest możliwe. Nie ma więc żadnych argumentów za tym, by „wysikiwać” dziecko na zapas.
Mały człowiek powinien mieć możliwość swobodnego poznawania swojego ciała i sygnałów, które z niego płyną. Dzięki temu będzie potrafił odczytywać swoje potrzeby i regulować je. jeżeli dno miednicy działa prawidłowo, jest w stanie dać sygnał do mózgu o pełnym pęcherzu odpowiednio wcześniej, tak, by móc w spokoju udać się do ubikacji. Co ciekawe, czasem mogą to być choćby ponad dwie godziny!
Co zatem robić?
Wiele mam mogłoby zaprotestować – jeżeli dziecko nie zrobi siusiu przed wyjściem z domu, zachce mu się natychmiast za drzwiami. Tak może rzeczywiście być i wynika to z dwóch rzeczy. Po pierwsze, dziecko już zdążyło się nauczyć, iż wyjście oznacza potrzebę sikania. Po drugie – kwestia temperatury. Gdy jest chłodniej, łatwiej się siusia – można to zaobserwować podczas przewijania niemowląt. Wystarczy zdjąć pieluszkę, żeby „poleciało”. Pamiętajmy więc, żeby podczas chłodniejszych dni, zapewnić dziecku komfort cieplny.
A co z tymi, które wstrzymują mocz? Też nie kazać im zrobić siusiu? Dzieci często „nie mają czasu” iść do toalety. Kto by przerywał świetną zabawę z tak błahego powodu! Gdy obserwujesz, jak twój synek czy córeczka już od dłuższego czasu stoi na jednej nodze albo zaciska uda, żeby tylko nie popuścić, nie wytrzymujesz i w końcu wysyłasz pociechę do łazienki. Spokojnie, w tym przypadku możesz to zrobić, zasikany dywan to nic przyjemnego! Jednak czasem pozwól dziecku na wpadkę, a innym razem wróć do domu, by zrobiło siusiu. To bardzo ważne, by rozumiało swoje ciało, a twoja rola polega na tym, by je w tym wspierać.