Teściowa wprowadziła się do nas, twierdząc, iż potrzebuje wsparcia.

newsempire24.com 3 dni temu

Teściowa pół roku temu wprowadziła się do nas. Ma swój dom, całkiem dobrze radzi sobie sama, ale przekonała syna, iż potrzebuje pomocy. Mówiła, iż jest jej strasznie, samotnie, więc w pośpiechu sprowadził ją do naszego dwupokojowego mieszkania.

Wanda Nowakowska to kobieta o trudnym charakterze. Zawsze chce być w centrum uwagi, bez względu na koszty. Dopóki żył jej mąż, nie narzucała się nam. Cieszyłam się, bo przez wszystkie lata małżeństwa nie udało mi się z nią porozumieć.

— Oj, córeczko, przed przyjściem męża zawsze trzeba się przypudrować. choćby w moim wieku sobie na to nie pozwalam. I mięso powinnaś inaczej przyrządzać, może zapisałabyś się na kurs, skoro mama cię nie nauczyła.

Takie uwagi słyszałam od niej non-stop. W jej oczach wszystko robiła perfekcyjnie, a ja miałam „ręce przyrośnięte”. Kiedy widywałyśmy się tylko od święta, milczałam i znosiłam to w ciszy. Ale teraz, gdy muszę codziennie znosić jej humory, stało się to nie do wytrzymania.

Teść zmarł w zeszłym roku. Wiedzieliśmy, iż tak się skończy, bo latami zmagał się z nowotworem. Po jego śmierci teściowa wyglądała przerażająco. Nie jadła, nie piła — jak cień się przemierzała. Przez pierwszy miesiąc choćby nie zostawialiśmy jej samej.

Z czasem jednak otrząsnęła się i wróciła do normalnego życia. Znów zaczęła mi dokuczać i krytykować każdy mój krok. Dla mnie to był znak, iż wraca do formy. Niestety, za gwałtownie się ucieszyłam — zaczęła namawiać męża, iż źle jej samotnie.

— Czuję się opuszczona i nikomu niepotrzebna. Boję się zostać w domu, a ta tachyarytmia znów się odezwała. Może byśmy razem zamieszkali? — lamentowała.

Mąż nie był zachwycony tym pomysłem, ale uległ. Ciągłe telefony i opowieści o jej niedoli w końcu go przekonały. Ja stawiałam opór do końca. Kategorycznie nie chciałam mieszkać z teściową. Proponowała nawet, żebyśmy się do niej wprowadzili, bo ma większy dom. Owszem, ale tam na pewno nie poczułabym się gospodynią. A nasze mieszkanie jest w centrum — blisko do pracy i do parku.

Wiedziałam, iż nie wolno dać się wciągnąć w jej gierki, bo na jej terenie gwałtownie by mnie zmiażdżyła. Mąż starał się mnie zrozumieć, ale „matka to matka”. Obiecał, iż zrobi wszystko, aby jej pobyt u nas był tymczasowy. Mówił, iż będzie ją dyscyplinował i pilnował, by mi nie dokuczała.

Minęło już pół roku naszego wspólnego życia. Relacje między mną a mężem pogorszyły się tak bardzo, iż myślimy o rozwodzie. Jestem rozdrażniona, nerwowa, bo biegam wokół teściowej jak służąca.

Zrób herbatę, wyjdź na spacer, włącz ulubiony serial… A potem wysłuchaj monologu o tym, iż nikt się nią nie interesuje. A jeżeli coś pójdzie nie tak, od razu udaje atak serca i każe wzywać pogotowie.

Chcieliśmy z mężem wyjechać nad morze, ale teściowa urządziła płaczliwą scenę, iż znowu ją porzucamy. Twierdzi, iż powinniśmy ją zabrać. Ale taki wypoczynek na nic mi się nie zda. Mąż tylko wzrusza ramionami, a ja czuję, iż mój limit cierpliwości się kończy. jeżeli jego mama jest dla niego ważniejsza, cóż — zostanie nam tylko rozwód.

Czasem rodzinne więzi stają się pułapką, z której trudno się uwolnić bez bólu. Trzeba wiedzieć, kiedy postawić granicę, zanim miłość zmieni się w udrękę.

Idź do oryginalnego materiału