Teściowa w mieszkaniu syna: co niszczy choćby idealne relacje

twojacena.pl 4 dni temu

Wanda Stanisławska nie mogła usiedzieć w miejscu – dziś jej syn Marek miał przyprowadzić do domu swoją narzeczoną. Od rana krzątała się po kuchni, przygotowując uroczysty stół, dopracowując każdy szczegół. Agnieszka od razu jej się spodobała – miła, skromna, dobrze wychowana. Poznali się, zasiedli do kolacji, zaczęli rozmawiać. Ale gdy Marek wyszedł odprowadzić dziewczynę, wrócił po godzinie całkowicie załamany.

— Synku, co się stało? — zaniepokoiła się matka.
— Koniec, mamo. Nie będzie ślubu. Agnieszka ze mną zrywa — odpowiedział ponuro.
— Jak to zrywa? Dlaczego?
— Przez ciebie, mamo…

Wanda zdrętwiała. Czy to możliwe?

Później, ledwo powstrzymując łzy, zadzwoniła do przyjaciółki Ewy:

— Ewuniu, przyjedź… Nie wiem, jak dalej żyć. Przeszkadzam własnemu synowi, może lepiej by było, gdyby mnie w ogóle nie było.

— Przestań pleść głupoty! — odcięła się Ewa. — Czekaj, już jadę.

Z Markiem mieszkali we dwójkę w wynajęciej kawalerce. Nie mieli własnego mieszkania, ani rodziny, która mogłaby im pomóc. Syn dorastał na jej oczach, skończył studia, a Wanda harowała na dwóch miejscach, by jakoś związać koniec z końcem. Żyli biednie, ale razem. Martwiło ją tylko jedno – Marek długo nie wchodził w poważne związki. A ona tak marzyła o wnukach…

Dlatego, gdy w jego życiu pojawiła się Agnieszka, serce matki zabiło nadzieją. Po pół roku Marek oznajmił – złożyli papiery do USC.

Wanda przygotowywała się na ich wizytę jak na święto. Agnieszka naprawdę ją urzekła. Ale przy kolacji dziewczyna nagle zapytała:

— A pani, Wanda Stanisławska, zostaje tu długo?
— Jak to? Tu mieszkam.
— W tym mieszkaniu? — zdziwiła się Agnieszka.
— Tak. Z Markiem.
— Aha… Przepraszam, po prostu nie wiedziałam.

Rozmowa się urwała, ale w zachowaniu dziewczyny coś się zmieniło. Nazajutrz odmówiła spotkania z Markiem, a potem oznajmiła, iż wycofuje się ze ślubu. Powód? Nie chce żyć z jego matką.

— Jestem dla nich ciężarem, Ewciu! — łkała Wanda. — A przecież pomogłabym: w domu, z dzieckiem… Ona jest w ciąży!

— Posłuchaj — powiedziała stanowczo przyjaciółka. — Twój syn musi ułożyć sobie życie. Sama przez to przechodziłaś. On jest mężczyzną, ma być głową rodziny, a nie mieszkać z mamą do emerytury.

— Ale ja sama nie dam rady. Nie mam porządnej emerytury, pracy…

— Dasz radę. Wszyscy dają. I ty też. Najważniejsze – nie stać im na drodze. jeżeli zechcesz, będziesz miała wnuka, szczęśliwą rodzinę i wdzięczność syna. jeżeli nie – stracisz wszystko.

Wanda Stanisławska znalazła w sobie siłę. Następnego dnia wraz z Ewą poszła do Agnieszki.

— Dziękuję, iż przyszłyście — powiedziała dziewczyna po długiej rozmowie. — Nie miałabym odwagi to powiedzieć sama. Ale… dziękuję. I wiedźcie jedno – nigdy was nie zostawimy. Gdyby coś, pomożemy.

— My? — powtórzyła zmieszana Wanda.

— Tak. Zostaję z Markiem. Kocham go. Ale będziemy mieszkać osobno. Dziękuję, iż to zrozumiałaś.

Ślub w końcu się odbył. Marek wprowadził się do Agnieszki. A gdy urodził się ich syn, to ona sama zaproponowała teściowej, by zamieszkała z nimi – potrzebowali pomocy.

Teraz Wanda zajmuje się wnukiem, gotuje pyszne obiady, a pewnego dnia Agnieszka podeszła do niej i powiedziała:

— Dziękuję, mamo… Nie wiem, jak byśmy sobie bez ciebie poradzili.

Koniec.

Idź do oryginalnego materiału