„Zachowanie pani Lali było zupełnie inne od mojego. Przy stole czekała na odsunięcie krzesła, a podczas ubierania oczekiwała, aż ktoś poda jej to pomarańczowe dzieło sztuki. I zwykle robił to mój mąż. Staszek usługiwał jej przy stole i okrywał ramiona jej niepowtarzalnym płaszczem. A ona delikatnie się uśmiechała i zachowywała się tak, jakby to jej się po prostu należało”.