Teściowa ciągle krytykowała synową za spędzanie czasu przed komputerem, ale jej zdanie zmieniło się w mgnieniu oka po otrzymaniu pewnego prezentu…

newsempire24.com 6 dni temu

Teściowa ciągle narzekała na synową, iż „wisi” przy komputerze, ale jej opinia zmieniła się w jednej chwili — wystarczył tylko jeden prezent…

— Co to za żona z ciebie? Ani ugotuje, ani posprząta, tylko całe dnie wpatrzona w ten ekran jak zombie! Gadają z jakimiś facetami w internecie, jeszcze jakieś dziwne słowa powtarza: bugi, Pythony, jakaś kopi-pejsta… — irytowała się Elżbieta Kowalska, burcząc po całym domu.

— Mamo, no nie zaczynaj — spokojnie odpowiadał jej syn Krzysztof. — Ania jest programistką. A ci „faceci” to jej klienci. Pisze dla nich programy, zarabia pieniądze. I przy okazji, zarabia więcej niż ja.

— Niech zarabia miliony złotych — nie dawała za wygraną teściowa. — Kobieta powinna być kobietą, a nie jakimś cyber-pająkiem w swojej sieci. Mam nadzieję, iż na moje urodziny oderwie się chociaż na godzinę od tej klawiatury?

Elżbieta postanowiła świętować skromnie, ale z klasą — w przytulnej kawiarence z najbliższymi przyjaciółkami i rodziną. Wszyscy śmiali się, rozmawiali, stukali kieliszkami i jeden po drugim wręczali prezenty — zwykłe i mniej typowe. Raz pudełko czekoladek, raz koc, raz garnek — jak zawsze.

Gdy przyszła kolej na Krzysztofa i Anię, w sali zrobiła się cisza.

— Mamusiu — zaczął Krzysztof z czułym uśmiechem — z Anią życzymy ci zdrowia, spokoju i długich lat życia. Żebyś nie tylko usłyszała nasze życzenia, postanowiliśmy dać ci coś wyjątkowego…

Wyjął z kieszeni elegancką kopertę przewiązaną wstążką i podał matce. Elżbieta otworzyła ją, zajrzała do środka — i na moment zamarła, nie wierząc własnym oczom.

— To… voucher do sanatorium? — wyszeptała.

— Tak — skinęła Ania — na cały miesiąc. I oczywiście nie sama, tylko z tatą. Załatwiliśmy już wszystko: pokój, zabiegi, choćby transfer.

— Boże drogi, ile to musiało kosztować?! — załamała ręce Elżbieta. — Toż to… niesamowite!

— Wszystko opłaciła Ania — spokojnie odpowiedział Krzysztof. — Jej praca w IT pozwala na takie przyjemności. Powiedziała, iż na zdrowiu nie warto oszczędzać.

Teściowa po raz pierwszy od dawna spojrzała na synową uważnie — bez uprzedzeń, bez irytacji. I zobaczyła nie bezduszną „komputerowca”, ale młodą kobietę z dobrym sercem i godnym zawodem.

— Wiesz… — zaczęła Elżbieta, a jej głos zadrżał — choćby nie miałam pojęcia, jaka jesteś zaradna. I pieniądze zarabiasz, i pomyślałaś o mnie… Wybacz mi, Aniu. Po prostu nie rozumiałam…

— Wszystko w porządku — łagodnie odparła Ania. — Rozumiem, taka praca to coś nowego. Ale naprawdę kocham Krzysztofa, kocham was i chcę, żeby wam było dobrze.

A wtedy teściowa zmieniła się w oczach. Usta zadrgały w uśmiechu, oczy zabłysły, przytuliła Anię mocno i, nie kryjąc wzruszenia, wykrzyknęła:

— Oto synowa! Wszystkim opowiem! Nie tylko mądra, nie tylko specjalistka, ale jeszcze ze złotym sercem. choćby język mi się nie odwróci, żeby coś złego powiedzieć. A my z tatą wam gotować przyniesiemy — i żurku, i pierogów, i schabowych!

Od tamtego dnia w domu zapanował spokój. Elżbieta już nie narzekała na laptop Ani, a przy każdej okazji chwaliła ją przed sąsiadkami: „Moja Ania to programistka, prawdziwa kobieta przyszłości!”.

A wystarczyło trochę zrozumienia i jeden szczery prezent od serca.

Idź do oryginalnego materiału