Teść z niezapowiedzianą walizką

twojacena.pl 6 godzin temu

Ostra biel wiosenny słońce wśliznęła się przez okno, gładząc nową farbę na ścianach. Urszula stała przy kuchence, mieszając zupę jarzynową, a oczy przylgnęły do stojącego zegara. Wstała jeszcze przed świtem obiecała mężowi, iż przygotuje jego ulubioną potrawę. Przemek cały wieczór był czujny, a ona postanowiła mu dać ulgę.

Urszul, nie widziałaś mojego granatu? wyjrzał z sypialni w polówkę zapięty krawat, jakby wypchnięty przez snów.

Sprawdź w szafie, w prawym wieszaku, wczoraj je prasowałam rzuciła Urszula, nie odwracając się od kuchni.

Śniadanie przebiegło w przyzwyczajonej ciszy. Przemek przeglądał newsy na telefonie, sporadycznie mrucząc, a Urszula obserwowała, jak żre. Chciała zapytać, co go trapi, ale postanowiła zaczekać jeżeli coś waży, sam powie.

Smacznego, dziękuję Przemek odstawił filiżankę. Usłysz, chciałem ci coś powiedzieć… Otóż, mój ojciec przyjedzie. Dziś. Poczeka trochę u nas.

Urszula zamarła z podniesioną filiżanką. Andrzej? Ten sam, który na ich ślubie wyrządził szum, iż narzeczona nie jest wystarczająco przyzwoita dla syna? Który przez dwa lata nie kontaktował się z nimi i choćby nie pogratulował?

Kiedy? tylko tyle zdążyła wypłknąć.

Wieczorem. Po pracy go zabiorę Przemek unikał jej spojrzenia. Przyjacielu, z babcią mu się rozwaliło coś. Mówi, iż chce przez parę tygodni spokojnie mieszkać, aż się poprawi.

Parę tygodni? Urszula postawiła filiżankę i wstała od stołu. Przemyś, on przecież… Pamiętasz, jak do mnie się ma?

Przerodził się nieśmiało odparł. Po kardiologii zrozumiał wiele. Nie mogłem mu odmówić, Urszul. To mój ojciec.

Powinieneś był wcześniej z nami porozmawiać Urszula zaczęła zbierać sztućce. Muszę całą tydzień przestawić. Mam istotny projekt, miałam pracować w domu.

Przepraszam Przemek podszedł i objął ją z tyłu. Wiem, iż powinieneś był wcześniej mówić. Bałem się Twojego reakcji.

I słusznie się bałeś Urszula wyswobodziła się z uścisku. Idź, sięgniesz. Wieczorem pogadamy.

Cały dzień minął jak w mgiełce. Urszula próbowała skupić się na pracy, ale myśli wracały do oczekiwanej wizyty. Andrzej był człowiekiem starej zabudowy były oficer, przyzwyczajony do dowodzenia. Po śmierci żony Przemka poślubił kobietę o dwadzieścia lat młodszą, a teraz ten małżeński ustrój rozpadł się na skrawki.

Wieczorem Urszula systematycznie sprząciła całe mieszkanie, zmieniła bawełniany zestaw w sypialni i ugotowała kolację. Będzie co będzie postanowiła, rozstawiając talerze.

Do drzwi zapukał dokładnie o 19.00. Urszula głęboko wciągnęła powietrze i poszła otworzyć.

Przed drzwiami stał Przemek, a za nim wysoki, siwawy mężczyzna z wojskową tuszą. W ręce trzymał pobieżony kłodzki bagaż.

Dzień dobry, Andrzej Urszula starała się uśmiechnąć, choć usta jej odmawiały posłuszeństwa.

Dobry wieczór, Urszulo głos teścia brzmiał ciężej, niż pamiętała. Dziękuję, iż przyjęli starca.

Proszę wejść. Kolacja niemal gotowa.

Przez kolację mówił głównie Przemek. Opowiadał o pracy, o nowym aucie, o planowanych wakacjach. Andrzej kiwał głową i zadawał pytania, a Urszula milcząc podkładała jedzenie.

Bardzo pysznie niespodziewanie rzekł teść, zwracając się do Urszuli. Zawsze tak smakowicie gotowałaś?

Nauczyłam się stopniowo odpowiedziała, zdziwiona komentarzem.

Moja Halina, wybaczone niebiosa, też ładnie gotowała westchnął Andrzej. A ta nowa… tylko chipsy robi. Nie to kobieta robi mówi, przy kuchni stać. Co z potomnej, która tak samo myli.

Urszula się rozejrzała z Przemetem. Ten lekko wzruszył ramionami.

Andrzej, pokażę Ci pokoje rzekła Urszula, kiedy kolacja się skończyła. Masz tam osobną łazienkę i tele Operatora.

Teść przeszedł za nią do sypialni, obejrzał się i zsunął walizkę przy łóżku.

Stosownie u Was powiedział, przesuwając ręką po oparcie kanapy. Udomowionie wygląda.

Dziękuję Urszula poczuła, jak napięcie odchodzi. jeżeli czegoś wam brakuje, śmiało.

Rano Urszula wzbudziła się od dźwięków na kuchni. Godzina była 6:00. Przemek jeszcze śpi. Nałożyła ręcznik i wyszła sprawdzić.

Na kuchni господarzył Andrzej. Kociołek wrzał w czajniku, a teść, ubrany w treningowe quầny, niósł chleb.

Dzień dobry rzekł, widząc Urszulę. Przepraszam, jeżeli wzbudziłem. Z przyzwyczajenia wcześnie wstają z armii.

Nic złego Urszula przeszła do lodówki. I tak zaraz przygotuję zakątek.

Niepotrzebne, sam sobie zrobiłem kromkę. Wy z Przemetem jeszcze spać, pora wcześnie.

Urszula zaskoczyła, jak teść metodycznie sprzątał za sobą, myjąc nóż i filiżankę.

Pobiegać rzekł, ruszając do drzwi. W parku, teges. Wrócę za godzinę.

Kiedy Andrzej wyszedł, Urszula zadzwoniła do przyjaciółki Katarzyny.

Kasiu, nie wierzysz! K nas teściorat przyleciał. Tak, ten sam. Ale coś w nim zmieniło się. Grzeczny, spokojny. choćby bawełnianą pościel za sobą uporządkował!

Nie wierzę roześmiała się Katarzyna. Może to jego dwojnik? Pamiętasz, jak na ślubie rzucał się? Jak Cię nazwał, kiedy wynieśliście powiadomienie, iż mieszkanie kupiliście bez jego pomocy?

Pamiętam westchnęła Urszula. Ale ludzie zmieniają się, chyba.

Albo podszywają. Bądź ostrożna, siostrzyczku.

Wieczór Przemek się spóźnił, a Urszula została w samotności z teścierzową. Gotowała kolację, czując jego wzrok na sobie.

Może przywieziemy Cię do pomocy? niespodziewanie zapytał Andrzej.

Możesz pociąć warzyw do sałatki Urszula wrzuciła mu rzeźnik.

Niektóre minuty trwały w ciszy. Potem teść zakaszlał.

Urszulo, chciałbym się wybaczyć przed Tobą.

Omal nie upuściła łyżki.

Za co?

Za wszystko. Za ślub, za nazywanie, za to, iż nie wspierał nas. Nie miałem racji.

Urszula delikatnie odłożyła łyżką i zwróciła mu się.

Co się stało, Andrzej? Dlaczego w nagle…

Kardiologia uśmiechnął się gorzko. Wiadomo, kiedy leżysz pod infuzją i nie jesteś pewny, czy przeżyjesz noc, wszystko się inaczej ukazuje. Zrozumiałem, iż jestem sam. Syn nie rozmawia, żona… machnął ręką, my z Haliną to całkowicie rozdzielone. A mogłem dzieci uwieczniać, gdyby nie był tak sztywny jak kosz.

Urszula nie wiedziała, co odpowiedzieć. Ten nowy, otwarty Andrzej był aż niepodobny na tego tyranicznego ojca, który pamiętali.

Wszyscy się mylimy wreszcie rzekła. Ważne, co提早 לאחרונה zauważamy.

Ja, może, nie提早, ale zauważyłem Andrzej odłożył nożyk. A wiedz, co najgorsze? Halina. Myślałem, iż ona mnie kocha, staruszkę. A się okazało tylko pensjonat i mieszkanie. Kiedy się chorym był, natychmiast zaczęła przedstawiać dokumenty, graty. A potem przypadkowo usłyszałem, jak przez telefon mówiła, iż stary długo nie dotrzyma. Wyobrażasz?

Urszula sobie wyobrażała. Halina, błyszcząca blondynka, zawsze dawała jej znać o swojej subtelności.

A teraz z mieszkania?

Nic zachichotał Andrzej. Nie całkiem oszalałem. Dokumenty nie podpisałem. Poinformowałem Halinie, iż wracam przez czas do syna, a same mam zobaczyć, jak się zachowa. jeżeli się poprawi wrócę. A jeżeli nie to rozwidzę się choćby w starszych latach.

Drzwi się wylądowały przyszedł Przemek. Widząc żonę i ojca, cicho stajac w progu.

Wszystko w porządku? szepnął.

Wszystko dobrze, synu Andrzej połapał jego rękę. Z twoją żoną znaleziono wspólny język. Uczta ona.

Przez kolację Andrzej opowiedział synowi to samo, co Urszuli. Przemek słuchał, brzydzieląc się, ale nic nie mówiąc. Po kolacji wysunął Urszulę do sypialni.

Wierysz mu? zapytał szeptem.

Nie wiem szczerze odpowiedziała Urszula. Ale wydaje się szczery. I, wiesz, mogę sobie wyobrazić Halinę w roli zdobywczyni majątku.

Tak mówiłem Przemek potrząsnął głową. Zawsze mówiłem, iż ona na coś się przyczepiła. Młoda, wygarnieta i w nagle poślubiła emerytowanego.

Niech pociągnie u nas, aż się wszystko rozwiąże decyduje Urszula. W końcu on twój ojciec.

Dni mijały za dnia, a Andrzej stopniowo stawał się częścią ich domu. Wstawał wcześnie, robił rozerwyk, przygotowywał sobie kawę i ruszał do parku. W ciągu dnia pomagał po domu coś naprawien, półki w łazience zawiąznien. Wieczorem siedzieli często w trójnym, oglądali TV albo rozmawiali.

Jeden dzień Urszula przypadkowo usłyszała rozmowę Przemetem z ojcem.

Tatusiu, nie rozumiem, dlaczego wcześniej tak się zachowywałeś wobec Urszuli? pytał Przemek. Skoro ona była taka samo dobra?

Powie, synu głos Andrzeja brzmiał winowat. Bałem się. Bałem się, iż ona Cię odejdzie od mnie. Że przestaniesz być moim synem. Możliwe, jasne. Tylko kiedy sam się odkryłem, zrozumiał, jak był nieprawidłowy.

Urszula załamała się, słuchając tej rozmowy. Pamiętała babcię, która kiedyś mówiła: Ludzie nie są złości, córo. Są tylko rannym i strachliwym.

W niedzielę na lunch przyszła Katarzyna z mężem. Zobaczywszy, jak Andrzej pomaga Urszuli układać kubki, wytrzeszczyła oczy.

Tak, również początkowo nie była wierzyć szepnęła Urszula. Ale naprawdę się zmienił.

Po kolacji, kiedy mężczyźni poszli oglądać futbol, Katarzyna wywołując Urszulę w stronę.

A nie myślisz, iż coś ukrywa? Chce waszego mieszkania albo pieniędzy?

Myślę, iż nie pokręciła głową Urszula. On ma swoje trzy sypialne mieszkanie. I pensja emerytalna całkiem niezła, wojskowa.

No, zastanów się nieufnie szepnęła Katarzyna. Wszystko wydaje się podejrzane.

Po dwóch tygodniach przyjazdu Andrzeja rozległ się dzwonek. Urszula otworzyła drzwi i zobaczyła kobietę około 45 lat, elegancko ubraną, z intensywnym makijażem.

Gdzie mój mąż? od razu zapytała.

Pani, prawdopodobnie Halina? zrozumiała Urszula. Proszę wejść, Andrzej jest w domu.

Halinia przeszła do mieszkania, trzaskając wysokimi szpilami.

Kolego! wykrzyknęła, widząc męża, wychodzącego z pokoju. Ostatecznie Cię znalazłam! Tak się niepokoiłem!

Przypadkiem? suchym głosem spytał Andrzej. A ja myślałem, iż się cieszysz, iż pozbyłaś się mego.

Jak możesz tak mówić! Halina zaszumiała rękami. Szkoda mi było! Zadzwoniła we wszystkie województwa! choćby chciałam zgłosić do policji!

Nie przemawiaj, Gali. Wiem, iż sprawdziłaś, czy książeczka sroga jest bezpieczna, czy zabezpieczenia w mieszkanie zostały wymienione, czy dokumentów brakuje.

Halinia osunęła się.

Ja… tylo się martwiła naszym majątkiem.

O moim majątku, chcesz powiedzieć poprawił ją Andrzej. No, więc pogadajmy szczerze. I o tym, co stary długo nie dotrzyma, i o planach sprzedaży mieszkania.

Oblicze Halliny zaszarpło się.

To nieprawda! Wszystko przesłyszowałeś!

Wszystko dobrze rozumiałem. Na szczęście, w czasie. I wiedz, co? Andrzej wyrównał się w całej wysokości. Podam się na rozwód. Możesz zabrać swoje ubrania i biżuterię, które mi prezentowałeś. Reszta jest moja.

Ale jak śmiałaś! wybuchnęła Halina. Po wszystkim, co dla Ciebie zrobiłam!

A co masz zrobić dla mnie, Halino? zmęczonym głosem spytał Andrzej. Gotowałaś? Nie. Troszczyłaś się, kiedy byłem chory? Również nie. Kochałaś? Widocznie, nie.

Halinia odwróciła wzrok na Urszulę, która cicho stała w kąt.

A, już rozumiesz! To przez nią! Obudziła Cię przeciwko mnie! Chce pobieżać na staruszka nas!

Cisza, głupoty przerwał jej Andrzej. Urszula jest szczęśliwa z moim synem. I, wiedz, dopiero teraz rozumiem, dlaczego. Bo ją kocha. Nie jego pieniądze, nie jego przyszłość, a jego samego. Czegóż ty nigdy nie czuła wobec mnie.

Halinia, rozmawiając, iż traci, nagle odwróciła się i wyszła z mieszkania, tłukąc drzwi tak, iż zadrżała oprawa.

Przepraszam za tę scenę Andrzej winowatym wzrokiem spojrzał na Urszulę. Mam nadzieję, iż to nasza ostatnia spotkanie z Haliną.

Wszystko dobrze Urszula ciepło uśmiechnęła się. Chcesz herbatki?

Wieczór Przemek przyszedł, opowiadając mu wizytę Haliny.

Czy wszystko się rozwiązało? spytał ojca. Naprawdę podasz się na rozwód?

Tak skinął Andrzej. Wystarczyło mi głupoty robić w starości. Pobaw się sam, spokojnie.

Może z nami zostać zawsze zaproponowała Urszula, zaskoczona własnymi słowami.

Dziękuję, córciu roztapiając odpowiedział teść. Ale nie chcę was przeszkadzać. Macie swoją żywot. Wrócę do mojego mieszkania. Ale będę w gości, jeżeli pozwolicie.

Jasne, pozwolimy Przemek objął ojca ramieniem. Zawsze jest Cię mile widziany w naszym domu.

Po tygodniu Andrzej zebrał swoją walizkę. Na progu objął syna, potem obrócił się do Urszuli.

Dziękuję Ci rzekł cicho. Za to, iż mnie przyjęłaś, pomimo przeszłości. Za to, iż dała szansę wszystko poprawić. W wiele się nauczyłem u Ciebie i Przymka.

Co nauczyłeś się? zdumiała się Urszula.

Jak w rzeczywistości wygląda prawdziwa rodzina. Bez maski, bez avarii. Kiedy ludzie po prostu się kochają.

Kiedy drzwi za teściorą zamknęły się, Urszula przylgnęła do męża.

Kto by przypuszczał, iż wszystko tak się zakończy rzekła.

No, czasami ludziom po prostu potrzeba czasu, żeby zrozumieć, co rzeczywiście ważne Przemek pocałował ją w rękę.

Wieczór rozległ się dzwonek. Przemek podnosił słuchawkę, posłuchał i podał telefon Urszuli.

To tatuś rzekł.

Urszulo głos Andrzeja brzmiał zaciekawionie. Chciałem powiedzieć… Jesteśmy merytorycznie dumny, iż u syna taka żona. I… jeżeli niedługo u was dzieci się pojawi… Byłbym szczęśliwy staje się dziadkiem.

Urszula rozejrzała się z Przemetem i uśmiechnęła się.

Właśnie, Andrzej jeszcze chcemy ci coś powiedzieć… Coś około siódmego miesięcy zostaniesz dziadkiem.

Na linii zapadła cisza, a potem rozlega się euforii krzyk.

Naprawdę? Chłopiec czy dziewczynka?

Jeszcze nie wiemy ucieszyła się Urszula. Ale kiedy się dowiemy, to będziesz pierwszy, komu to powiemy.

Odkładając słuchawkę, Urszula przycisnęła się do męża.

Wiemy, iż twój ojciec przyleciał do nas. choćby z tą starym walizką.

I ja jestm szczęśliwy Przemek łagodnym głosem dotknął jeszcze płaskiego brzucha żony. Nasz malec będzie miał szczęście z dziadek. Nie każdy dzieci ma dziadków, którzy potrafi zmienić swoje życie w siedemdziesiąt lat.

Za oknem zaczynał się deszcz, ale w mieszkaniu było ciepło i przytulne. Czasem life robi dziwne obróty, przyniosą walizki z problemami. Ale jeszcze częściej daje szanse wszystko naprawić. W skupie nie przegapić tej szansy.

Idź do oryginalnego materiału