
Ryby goszczą w naszej kuchni od wielu lat, ale nie serwujemy ich codziennie. Najczęściej przyrządzamy je w okresie świątecznym lub w piątki – jako danie postne. Najpopularniejsze gatunki to pstrąg, dorsz, makrela, łosoś i śledź. Ostatnią z ryb zwykle kupujemy w formie filetów w wiaderku. Po przyniesieniu do domu, trzeba je odsączyć i namoczyć w wodzie. Jednak tutaj zdarza się wielu domowym kucharzom popełnić błąd. Warto wiedzieć, na czym polega i starać się go unikać.
Jak przygotować śledzie?
Jednym z kluczowych etapów przyrządzania śledzi jest ich wcześniejsze namaczanie. Ten zabieg pozwala „odsolić” filety. Sól jest świetnym konserwantem i nic dziwnego, iż ryba zostaje nią zakonserwowana po połowie.
Rybę można moczyć nie tylko w wodzie, ale i w mleku – dzięki niemu mięso zyska wyjątkową kruchość i delikatność. Natomiast dodatkami, które neutralizują goryczkę, są liście laurowe i cebula. Aczkolwiek nie zawsze goryczkę da się zupełnie „wyciągnąć” i choćby mimo kąpieli w wodzie czy mleku, może ona przez cały czas być w rybie. Jak jej zapobiec? Po prostu mocz śledzie przed określony czas, najlepiej przez 2-3 godziny. Zbyt długie lub zbyt krótkie moczenie może skutkować tym, iż mięso będzie miało gorzki posmak. Nadmiar przypraw w marynacie też nie jest wskazany.
Po ok. 3 godzinach warto skosztować odrobiny śledzia – jeżeli będzie czuć niepożądany smak, warto osączyć filety z wody i dolać nowej, a potem włożyć do chłodziarki na dodatkowe 2 godziny.
Rodzaj zalewy również ma wpływ na długość moczenia. W mleku śledzie można moczyć krócej niż w wodzie.
Jeszcze jeden błąd, jaki zdarza się czasem popełnić niedoświadczonym kucharzom, polega na zalewaniu filetów gorącą wodą/mlekiem. Wtedy mięso może stracić na jakości. Płyn musi być zawsze zimny.