Tajemnica pod gorącym słońcem: dramatyczne wydarzenia w nadmorskim mieście

newskey24.com 5 dni temu

Rozstanie pod południowym słońcem: dramat w Nowogrodzie

Kinga wracała do domu po urlopie, a jej serce ściskało się z tęsknoty. Jej mąż, Marek, przez cały ten czas ani razu do niej nie napisał. Na dworcu w Nowogrodzie nikt na nią nie czekał… W domu było ciemno, nie było kolacji, a w mieszkaniu panował chaos. „Widocznie Marek cały czas siedział u swojej mamy” – pomyślała z goryczą Kinga. Wyjęła drugą torbę i zaczęła pakować rzeczy. Właśnie wtedy zastał ją mąż, który wrócił do domu.
– Wróciłaś? – rzucił, stojąc w drzwiach. – A ja choćby nie czekałem! Myślisz, iż po takim szaleństwie wszystko ujdzie ci na sucho?

Kinga nagle roześmiała się – gorzko, niemal histerycznie.
– Nie martw się, nie zostanę długo – odpowiedziała, a jej głos drżał od tłumionych emocji.
– Co to ma znaczyć?! – zmarszczył brwi Marek. I wtedy go olśniło…

– Marku, jak mogłeś? Tak długo planowaliśmy ten wyjazd! – Kinga była o krok od płaczu.

Cały rok marzyła o tej podróży. Razem z Markiem odkładali pieniądze, wybierali ofertę, rozmawiali o tym, jak będą wypoczywać na plaży.

– Co ja mogę zrobić? Mama zachorowała, muszę zostać – burknął Marek, unerzając wzrok.
– A kiedy następny raz? Rozumiem, gdyby twoją mamę zabrali do szpitala albo gdyby naprawdę się źle czuła. Ale to przecież nic poważnego! – oburzyła się Kinga.
– Wczoraj miała gorączkę! Wzywała pogotowie! – warknął Marek.
– Gorączka była niewysoka, spadła po tabletce. Marku, to last minute! jeżeli dziś nie skorzystamy, nigdy nie będzie takiej ceny!
– Wiesz co? Wkurza mnie twoje egoistyczne upieranie się! Powiedziałem – nigdzie nie jedziemy. Mamie może być gorzej! – odciął stanowczo.
– Przecież twoja siostra też może się nią zająć – zauważyła Kinga. – Czyżby nie potrafiła?
– Wiesz przecież, iż Ewa jest zajęta. Dość tego. Pojedziemy innym razem. A w tym roku spędzimy urlop w domu. Obiecałem mamie pomóc z remontem. Ty też nam pomożesz.

Marek wyszedł z pokoju, jakby rozmowa była skończona. A Kinga wybuchnęła płaczem.

Nie dość, iż pracowała w nielubianej pracy tylko po to, by zarabiać na dom, to teraz odbierano jej choćby ten wymarzony urlop. Znosiła uwagi szefa, nadgodziny, wszystko dla jednego marzenia – o ciepłym morzu i gorącym słońcu.

Kinga od dawna chciała zmienić pracę, ale Marek zabronił. Twierdził, iż teraz dobrze zarabia. Kupili nowy samochód, zrobili remont. A jego pensja i tak zawsze szła na zachcianki matki – raz naprawa, raz zakupy. I tego było mało!

To pewnie ona kazała odwołać wyjazd. Przywykła, iż wszystko kręci się wokół niej. Choć co to „wszystko”? Tylko jej ukochany synek! Siostra Marka, Ewa, dawno zrozumiała, iż lepiej nie wchodzić matce w drogę. Dlatego też nigdy nie prosi jej o pomoc. A żonie łatwiej odmówić niż matce…

Marzenia o morzu oddalały się. Kinga wyobraziła sobie, jak zamiast plaży będzie kleić tapety w dusznym mieszkaniu teściowej, i zrozumiała – nie wytrzyma. Ona potrzebuje odpoczynku.

Po pół godzinie podeszła do męża i stanowczo powiedziała:
– Jadę na wakacje. Z tobą lub bez ciebie.
– Co?! Oszalałaś?!
– To ty oszalałeś! Czekałam na ten urlop jak na cud. A ty postanowiłeś mi go odebrać. jeżeli tak dbasz o mamę – zostań. Ja jadę.
– No i z kim? – spytał ironicznie Marek.
– Sama.

Zaczął nerwowo chodzić po kuchni, w końcu prychnął.
– Już wiem, po co ci te wakacje! Szukasz przygód? Chcesz romansu?

Kinga milczała, bojąc się wybuchnąć. W głowie miała milion słów…
– Milczysz, bo wiem, iż mam rację!
– jeżeli mi nie ufasz – jedź ze mną – odparła cicho.
– Nie zostawię mamy – zadeklarował twardo Marek.
– Więc nie zostawiaj…

Kinga wyszła z kuchni, dusząc się z gniewu. Nie dość, iż mąż zawsze wybiera matkę, a nie ją, to jeszcze oskarża ją o wymyślone rzeczy! Nigdy nie dała mu powodu do podejrzeń. Jedyne, czego chciała od urlopu, to spokój i harmonia. Żadne romanse nie były w jej planach.

Marek jednak myślał, iż Kinga go tylko straszy.

Następnego dnia znów zapytała, czy jedzie. Marek odburknął, nazywając ją głupią. A po południu Kinga wróciła do domu z biletem w ręce.

Marek urządził awanturę. Jeszcze nigdy nie było między nimi takiej sytuacji. Kinga zaproponowała, iż kupi mu wyjazd, licząc, iż się opamięta. Ale on chyba postawił na swoim. Choć Kinga nie rozumiała, o co chodzi, skoro jego matka już od dwóch dni nie miała choćby temperatury.

Gdy odprowadzał ją na dworzec, rzucił:
– Możesz choćby nie wracać! Taka żona mi nie potrzebna!

Kinga wsiadała do pociągu ze łzami w oczach, nie wiedząc, iż ten urlop zmieni jej życie na zawsze…

Na wczasach natychmiast zapomniała o problemach. Ciepłe morze, łagodne słońce, pyszne jedzenie i wygodny pokój wchłonęły ją. Pierwszego wieczoru napisała do Marka, iż dojechała, iż jest cudownie, i iż szkoda, iż go tu nie ma. Ale on nie odpowiedział.

Wtedy Kinga postanowiła więcej nie pisać. jeżeli będzie chciał, sam zapyta. Ale Marek chyba uznał, iż milczeniem „ukarze” ją za nieposłuszeństwo.

Kinga martwiła się tylko jeden dzień. Potem urlop ją pochłonął. Nigdy nie przypuszczała, jak dobrze jest być samej. Z Markiem na pewno by coś mu przeszkadzało, a pewnie by nie chcieli choćby wyjść poza hotel. A Kinga chodziła na wycieczki, zwiedzała miasto, dużo pływała.

I dużo myślała. Przemyślała swoje życie. Gdy w jej sercu pojawił się spokój, wszystko stało się jasne. Pracuje w nielubianej pracy nie dlatego, iż nie może znaleźć lepszej, ale dlatego iż Marek boi się stracić jej zarobki. Ale ona choćby nie cieszy się z tych pieniędzy – on decyduje, na co je wydać.

Na ten wyjazd długo go namawiała. I to ona odkładała pieniądze – on nie dołożył ani grosza! AKinga w końcu zrozumiała, iż czas przestać żyć dla innych i zacząć walczyć o własne szczęście.

Idź do oryginalnego materiału