Tabliczka po arabsku w Zakopanem. Turyści notorycznie łamią zakaz

podroze.wprost.pl 1 tydzień temu
Zdjęcie: Turyści na Gubałówce, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / GSPstock


Zakopiańskie służby interweniują choćby kilkanaście razy dziennie z powodu łamania zakazu przez arabskich turystów. Mandat nie robi na gościach wrażenia.


Duża liczba gości z zagranicy w obleganej miejscowości często może prowadzić do niezrozumienia albo ignorowania lokalnych zasad i zakazów, szczególnie zakazu wjazdu do turystycznych miejsc. Jakiś czas temu pisaliśmy o niecodziennym zachowaniu turysty z Kuwejtu, który wjechał sportowym autem na najpopularniejszy deptak Zakopanego. Policja ukarała go mandatem w wysokości 500 zł.


Mandaty na Gubałówce. Arabowie łamią ten zakaz


Portal o2.pl pisze o innym zachowaniu arabskich turystów w uwielbianym przez nich mieście. Zagraniczni goście ostatnio polubili stragany na Gubałówce, drugiej popularnej lokalizacji w Zakopanem. Tutaj także problemów przysparza zakaz wjazdu autem, a konkretnie znak B-1 „zakaz ruchu w obu kierunkach”.


„Jeżdżą i naruszają znak zakazu ruchu. Mamy choćby taką tabliczkę przetłumaczoną na język arabski informującą, iż za naruszenie znaku B1 – zakaz ruchu w obu kierunkach – grozi mandat choćby do 5 tys. zł. I tak sobie z tego nic nie robią” – powiedział portalowi Leszek Golonka, komendant zakopiańskiej straży miejskiej. Dodał, iż strażnicy interweniowali w podobnych sprawa choćby 10-12 razy dziennie. Co więcej, wizja kary wcale nie robi na zagranicznych gościach wrażenia i od razu ją uiszczają, ponieważ strażnicy mają przy sobie terminale.


Warto wspomnieć, iż zakaz wjazdu na Gubałówkę był problemem nie tylko w przypadku turystów z zagranicy. Tygodnik Podhalański odnotował, iż samochodem na Gubałówkę wjeżdżało sporo osób, którym nie chciało się docierać na szczyt pieszo. Zakaz łamią m.in. rodziny z dziećmi zwiedzające Zakopane.


Blokady na Krupówkach stały się atrakcją


W przypadku zagranicznych gości zdarzały się tez przypadki młodych turystów, dla których blokady na autach były atrakcją. „Jakiś czas temu na górnych Krupówkach założyliśmy blokady na jednym z aut. Mieli z tego taką uciechę, iż robili sobie zdjęcia z tymi blokadami. Kucali przy aucie i robili zdjęcia. To byli Arabowie. Mieli z tego ogromny ubaw” – dodał Leszek Golonka.


Tatrzańska Izba Gospodarcza wyliczyła, iż najwięcej turystów na Podhalu to Polacy. Na drugim miejscu plasują się Arabowie, którzy stanowili 9 proc. gości w ubiegłym sezonie. Słowacy, Węgrzy i Czesi zajęli dopiero kolejne miejsca.
Idź do oryginalnego materiału