Właściwie
sierpień zleciał niepostrzeżenie. Trochę żałuję, iż to już
prawie końcówka lata. No, cóż wszystko co dobre gwałtownie się
kończy. Styl militarny to temat przewodni dzisiejszego posta. Stylizacja miała być gotowa na 15 sierpnia, bo to Święto Wojska
Polskiego, niestety z przyczyn technicznych mam mały poślizg,
jednak myślę, iż mi to wybaczycie. W przypadku tej stylizacji
doskonale się sprawdza powiedzenie ubrać się “od stóp do głów”,
to właśnie buty które kupiłam okazyjnie, całkowicie mnie
zafascynowały i pchnęły w stronę poszukiwań skompletowania
zestawu militarnego.
Buty są naprawdę niepowtarzalne to szpilki z
metalowym obcasem o wzorze panterki wojskowej, zapinane na gruby
pasek na kostce. Marka butów jest dość popularna w Deichmann’ie
to Graceland, nie kupicie ich jednak aktualnie, bo to model sprzed
kilku sezonów. Szukałam czegoś podobnego na Allegro ale
pustaka...nie ma nigdzie fajnych butów w tym stylu a szkoda. Reszta
mojej stylizacji to spódnica w kolorze zgniłej zieleni, kurteczka o
nieco ciemniejszym odcieniu z roślinnym zdobieniem na rękawie. Z
dodatków udało mi się dokupić czapkę w moro, małą torebkę,
apaszkę w kolorach brązu i zieleni. Na pewno nie umknie Waszej
uwadze, iż użyłam również mojego nieśmiertelnika “Venus never dies”.
Styl militarny niby ascetyczny a można sobie pozwolić na
trochę modyfikacji w zależności od tego co lubimy. Fajnym akcentem
byłyby również okulary słoneczne typu pilotki lustrzane -
polecam. Takie buty jak mam na sobie odbiegają od męskiego
ciężkiego klimatu ale można również ubrać wygodne “Martensy”,
spodnie w panterkę o kroju bojówek lub proste nie za szerokie
dresowe. Myślę, iż byłoby równie fajnie choć mniej kobieco.
Wszystko zależy od tego jaki efekt chcemy uzyskać. Należy jednak
przemyśleć, co pasuje u góry takiej stylizacji. Do wyboru można
zastosować klasyczną koszule, koszulkę typu bokserka lub zwykły
top. Buszując trochę po półkach sklepowych odradzam zakup
koszulek w moro. Z całością stylizacji słabo się komponują i
pogrubiają sylwetkę. Dużo lepiej zastosować wzór na kurtce,
spodniach czy spódnicy. Nie należy jednak przesadzać w końcu to
nie mundur tylko stylizacja utrzymana w stylu. Choć uważam, iż w
armii powinno się wprowadzić bardziej kobiece obuwie, które
świetnie sprawdziło by się na defiladach :) Jednak to tylko moje
skromne zdanie w najbliższym czasie pewnie rewolucji w tej
dziedzinie nie przewiduje się. Wracając do stylizacji bardzo miło
spędziłam dzień w Muzeum Militariów we Wrocławiu, gdzie jak się
okazało są odpowiednie sprzęty do urozmaicenia takiej sesji. Było
wesoło i sympatycznie. Dobrze czasem oderwać się od rzeczywistości
i pofantazjować a ubiór daje nam taką możliwość. Czyż nie
wyglądam jak Marusia, która zmożona trudami walki z ciuchowymi
zakupami usnęła w końcu na kole armatnim. Wszystko wyszło tak jak
chciałam w tej stylizacji...zabrakło mi tylko psa ;)
Przeczytaj również: La grand bleu