Szczęście z Kawałków

twojacena.pl 5 dni temu

No więc, masz taką historię – „Szczęście w kawałkach”.

Krzysztof dostał telefon od matki – poprosiła, żeby zawiesić półkę w kuchni. Następnego dnia wpadł do nieje, ale w domu jej nie było. Mieszkanie było otwarte, bo miał swój klucz. Półka leżała, tak jak obiecała mama, ale wiertarka… Gdzie się podziała? Pewnie na antresoli, pełnej starych gratów.

Wszedł na krzesło, otworzył drzwiczki – i jest! Chwycił za kabel, ale ten się zaplątał, wiertarka ześlizgnęła się i uderzyła w wazę. Ta rozbiła się na kawałki. Krzysztof zaklął, bo wiedział, jak mama ją kochała. Zebrał szkło, powiesił półkę i wyjechał. Potem powiedział jej przez telefon, iż na Dzień Kobiet kupi nową wazę. Ale nie było tak łatwo – mama długo rozpaczała.

Czas mijał, ale podobnej wazy nigdzie nie było. W ostatnią sobotę przed świętem Krzysztof ją znalazł… w rękach pewnej dziewczyny. Sprzedawca powiedział, iż to ostatni egzemplarz. Krzysztof podszedł, przeprosił i szczerze opowiedział, jak rozbił wazę i iż mama mu nie wybaczy, jeżeli nie znajdzie takiej samej.

Dziewczyna, która miała na imię Kinga, po chwili namysłu uśmiechnęła się i podała mu wazę. „Niech pan ją weźmie, spokój z mamą jest bezcenny.” Sama wybrała inną, a on wziął tę upragnioną.

Potem zaczęli rozmawiać przy wyjściu. On żartował, ona się śmiała. I tak się złożyło, iż zaprosił ją… na Dzień Kobiet do swojej mamy. Kinga zdziwiła się, ale się zgodziła.

Następnego dnia razem przyszli do matki Krzysztofa. Ta była zachwycona prezentem, a jeszcze bardziej Kingą. „Zobacz, synku, wszystko dzieje się po coś – gdyby nie ta waza, nie poznałbyś takiej fajnej dziewczyny” – śmiała się.

Od tamtego dnia życie Krzysztofa się zmieniło. On i Kinga spędzali razem coraz więcej czasu – chodzili po parkach, rozmawiali o filmach i książkach, snuli plany. Poznał ją choćby ze swoją córką, która przyjechała na wakacje, i na szczęście od razu się polubiły. Kingę wzruszała dobroć Krzysztofa i to, jak o nią dbał. A jego mama często wspominała tamten dzień i mówA gdy kilka lat później Kinga i Krzysztof stali przed tą samą półką, trzymając na rękach swojego synka, śmiali się, iż czasem wystarczy jeden niezdarny ruch, żeby los odmienił życie na lepsze.

Idź do oryginalnego materiału