**Dziennik, 12 listopada** Na chłodnej, metalowej ławce w jednym z parków w Poznaniu siedział starszy mężczyzna, otulony w wytarty, stary płaszcz. Nosił go dawniej, gdy pracował jako elektryk w miejskim zakładzie. Nazywał się Wojciech Kowalski. Emeryt, wdowiec, ojciec jedynego syna i — jak mu się kiedyś wydawało — szczęśliwy dziadek. Ale wszystko runęło jednego dnia, […]