Poprzedni wpis skończyłem wzmianką
o Jeziorze Titicaca, więc najwyższa pora by z dżungli przenieść
się w góry – do Cuzco, dawnej stolicy Inków. Oraz poruszyć, a
właściwie – i dosłownie – odgrzać temat świnki morskiej. Tym
razem też w odsłonie kulinarnej.
Oskubane świnki |
O zastosowaniach
pozakulinarnych tego uroczego gryzonia zwanego poprawnie kawią
domową już wspominałem, o tym jak jadłem ją w najróżniejszych
szemranych lokalach też, więc temat wydaje się zamknięty. Ale
nie.
Kawia na talerzu |
Oto bowiem wraz ze znajomym speleologiem trafiliśmy do –
drogiego, bo turystycznego nieco – lokalu w samym centrum starego
kuzkańskiego miasta.
Centrum Cuzco |
- Macie w menu świnkę morską –
stwierdziliśmy, a potem zapytaliśmy – Kolega prowadzi kanał na
jutjubie, i chciał pokazać jak przyrządza się świnkę morską.
Czy możemy wejść do kuchni i zrobić z tego filmik?
Propozycja
nieco zaskoczyła obsługę lokalu, było trochę dyskusji, drapania
się po głowie, zamętu, aż w końcu padła odpowiedź:
- Nie
możemy was wpuścić do kuchni – trochę mnie to zasmuciło;
wyglądało, iż w końcu i w Dzikich Krajach dosięgnie nas długie
ramię s*nepidu; na szczęście istnieją w Peru wciąż uliczni
sprzedawcy jedzenia, poświęcę im chyba osobny wpis.
Kuzkańskie podwórko na którym pierwszy raz jadłem świnkę morską |
Mimo to
postanowiliśmy schrupać świniaka właśnie w tym turystycznym
lokalu. Złożyliśmy zamówienie, gdy jeden z członków obsługi,
zdaje się, iż choćby właściciel, bądź z nim skoligacony,
stwierdził:
- Może wy nie możecie wejść do kuchni, ale
przecież kuchnia może przyjść do was.
Szybko wystawiono stół,
a pani kucharka rozpoczęła proces przygotowywania już sprawionej i
wypatroszonej świnki. Didaskalia: futra kawii pozbywa się za pomocą
wrzątku. Trzeba zwierza – już ubitego – sparzyć. Patroszy się
normalnie, jak królika.
Zwierzaka naciera się solą, pieprzem,
kuminem (kmin rzymski, nie mylić z kminkiem, chociaż wygląda
identycznie) i nadziewa jakimś lokalnym zielskiem. Ot i cała
tajemnica.
Wszystko przygotowane |
- Jak długo się świnkę piecze? - zapytaliśmy.
-
Jakieś 45 minut. Dlatego u nas na danie trzeba poczekać, bo
wszystko robimy na bieżąco.
- 45 minut?
- Jak się piecze
krócej, świnka może zacząć uciekać – zażartował
gospodarz.
W każdym razie spreparowana cuy trafiła do pieca na
długie trzy kwadranse. Opłacało się czekać – wykwintnie
podana, z kukurydzą i ziemniakiem, świnka nie uciekała z
talerza.
Przystrojona kawia |
Była też idealnie zrobiona, tak smacznej jeszcze nie
jadłem – smakowała iście jak najgenialniejszy królik.
-
Czemu jest taka przystrojona? - zapytaliśmy, choć mieliśmy
świadomość, iż to po prostu chwyt pod turystów.
- Świnkę
je się u nas głównie na specjalne uroczystości, to i specjalnie
musi być przystrojona – uśmiechnął się oberżysta – Na
jednego dorosłego mężczyznę przypada wtedy jedna świnka.
Gotowa do konsumpcji |
Cóż,
myśmy zjedli akurat jedną na dwóch – i była to, jak
wspominałem, świetna przekąska. Niestety, reszta ekipy, jako
zadeklarowani wegetarianie, nie skosztowała tej delicji.
Swoją
drogą jarosze mają w Peru ciężki żywot. Dla miejscowych
rezygnacja z tak wartościowego pożywienia jakim jest mięso to coś
totalnie niezrozumiałego. Przecież w Dzikich Krajach zdarza się
głód – nikt świadomie nie zrezygnuje tu z jakiegokolwiek
pokarmu. Cóż, nie od dziś wiadomo, iż syty z głodnym nie znajdą
wspólnego języka.
Na zakończenie jeszcze anegdotka o
wegetarianizmie w Peru. Oto – jadąc dalekobieżnym autokarem z
wyszynkiem – zamówiliśmy kupując bilet jedzenie; kolega zażyczył
sobie danie właśnie jarskie. Dostał – co jest tu oczywiste –
ryż z kurczakiem. W kraju tysięcy odmian ziemniaka to sprowadzony z
Azji ryż i europejskie kury są podstawą diety. Łatwo się to
przejada, ale jest sycące.
- Halo – widząc posiłek kolega
zawołał panią obsługującą pasażerów autokaru; stewardessę
taką – Zamawiałem danie wegetariańskie.
- To danie jest
wegetariańskie – stanowczo odparła urocza Latynoska.
- Jak
wegetariańskie, jak tu jest kurczak? - kolega nie dawał za
wygraną.
- Zgadza się – stanowczo i z wielką pewnością
odparła dziewczyna, i wyjaśniła: - Ale kurczaka jest mniej niż
ryżu.
Dziękuję i smacznego.
Kawia serwowana z yuccą - czyli maniokiem; oraz z ryżem |