Marta Teodorowska i Julia Turewicz, współzałożycielki warszawskiego Studia 225, stworzyły miejsce, którego same kiedyś potrzebowały. Przestrzeń do spotkań, wymiany myśli, refleksji i rozwoju – ale też do śmiechu, oddechu i wspólnej kawy. Miejsce, w którym kobiety mogą być… po prostu sobą.
„Chciałyśmy oderwać się od świata, w którym wszystko służyło sprzedaży kolejnych par dżinsów” – mówi Julia. „Potrzebowałyśmy miejsca, gdzie da się pobyć bliżej innych kobiet, zrozumieć siebie, porozmawiać o tym, co naprawdę ważne". Obie – zawodowo związane wcześniej z modą i mediami – po narodzinach dzieci i sprzedaży udziałów w swoich firmach poczuły, iż czas na nowy rozdział. Spotkały się na lunchu i… zostały razem. Ich doświadczenie w prowadzeniu biznesu i wiedza, iż brakuje przestrzeni dla kobiet tworzonych przez kobiety sprawiły, iż powołały do życia Studio 225.
Czułość zamiast perfekcji
Studio 225 to nie siłownia, nie sala konferencyjna ani kolejna sala warsztatowa. To miejsce rozmów, wymiany doświadczeń i budowania społeczności. Tu nie trzeba być „idealną matką”, „perfekcyjną żoną”, ani robić „czegoś ważnego”. Wystarczy być. Przychodzą dziewczyny w różnym wieku i z różnym bagażem doświadczeń. „Widzimy, iż są kobiety, które potrzebują po prostu się wygadać, spojrzeć na siebie, swoje życie z innej perspektywy, uwierzyć, iż ich potrzeby są równie ważne” – opowiada Marta. Wśród tematów, które dominują są rodzicielstwo, zdrowie psychiczne, cykl menstruacyjny, relacje, finanse, work-life balance. Wiele uczestniczek po raz pierwszy w życiu rozmawia o pieniądzach, wyborach zawodowych, własnych potrzebach, a nie cudzych.

Między warsztatami a przyjaźniami
Zajęcia w Studio 225 często kończą się… znacznie później niż planowano. Bo dyskusje trwają, a kobiety nie chcą wychodzić. „Warsztaty inspirują, ale to te rozmowy przy stole zostają najdłużej w głowie” – Marta i Julia słyszą często po zakończonym spotkaniu. Dzięki temu zawiązują się tu przyjaźnie, pomysły na nowe biznesy, a dziewczyny, które przyszły tylko na jeden warsztat, tylko jedno spotkanie zawsze wracają. Część z nich przyjeżdża z innych miast planując weekend w Warszawie wokół warsztatu. Choć komunikacja jest skierowana do kobiet, Studio 225 nie zamyka się na mężczyzn. Przy niektórych tematach – jak rodzicielstwo czy relacje – panowie są mile widziani, ale przy rozmowach o zaburzeniach odżywiania, seksualności, czy emocjach, kobiety potrzebują bezpiecznej, zamkniętej przestrzeni.
„To nie jest o tym, żeby się odciąć od mężczyzn. Chodzi o to, żeby stworzyć miejsce, gdzie można się otworzyć i poczuć zrozumienie” – tłumaczą założycielki.
Wenus i liczba 225
Skąd nazwa? „225” to liczba dni w roku na planecie Wenus – kobiecej, bliskiej Słońcu, obdarzonej symboliką siły, cykliczności i zmysłowości. Przestrzeń Studia też obraca się wokół kobiecego rytmu i potrzeb. „Tu każda z nas może mieć swoją Wenus – i znaleźć czas, by do niej zajrzeć” – mówią.
Studio działa półtora roku. Zespół planuje dalszy rozwój: online’owe formaty, większe wydarzenia, rozbudowanie oferty dla firm i HR-ów. Bo choć social media pokazują tylko część działalności, to równie ważna jest ta „niewidzialna” – edukacja, wsparcie i spotkania projektowane dla zespołów.
Na pytanie „co robicie dla siebie?”, obie odpowiadają krótko: „Studio. Bo to jest nasz kawałek świata, w którym naprawdę czujemy się sobą”.
Link do wydarzeń: https://225.studio/collections

Rozmowa z Martą i Julią, założycielkami Studia 225 – miejsca dla kobiet, które chcą rozmawiać, rozwijać się, budować relacje i po prostu... odetchnąć:
Pamiętacie moment, w którym zdecydowałyście, iż stworzycie coś wspólnego?
Julia: Spotkałyśmy się po dłuższej przerwie. Obie byłyśmy już po sprzedaży swoich firm, obie mamy dzieci. Wystarczyła godzina rozmowy, by poczuć, iż mamy wspólne pytania, potrzeby i dylematy. Na początku nie planowałyśmy projektu, ale zrozumiałyśmy, iż coś się zaczyna.
Marta: Mamy za sobą intensywne czas w życiu zawodowym. Pracowałyśmy w modzie, agencjach, przy organizacji eventów. Potem, zupełnie niezależnie, zaczęłyśmy zadawać sobie pytanie: czy to jeszcze ma sens? Czy potrzebujemy czegoś spokojniejszego, ale bardziej autentycznego? Studio 225 to nasza odpowiedź na to pytanie.
Czym adekwatnie jest Studio 225?
Julia: To przestrzeń tworzona przez kobiety dla kobiet. Organizujemy warsztaty, spotkania i rozmowy na tematy, które są dla nas ważne, ale rzadko poruszane. Mówimy o psychologii, relacjach, cyklu menstruacyjnym, seksualności, pieniądzach, macierzyństwie, wypaleniu zawodowym – o wszystkim, co nas dotyczy, a często pozostaje w cieniu.
Marta: Nie organizujemy żadnych kursów, ani coachingu. U nas po prostu można być sobą – śmiać się, płakać, dzielić doświadczeniem albo słuchać innych. I nie trzeba być w niczym „najlepszą”.
Julia: Nasze Studio 225 powstało z myślą o każdej kobiecie, która chce zrozumieć siebie, przemyśleć swoje życie lub po prostu odpocząć od presji. Przychodzą do nas i 25-latki i 50-latki. Są wśród nas studentki, młode mamy, liderki, kobiety w kryzysie, freelancerki. Łączy je to, iż zmęczyły się dążeniem do perfekcji i nie chcą już być oceniane.
Marta: Młodsze kobiety chcą inwestować w siebie, rozmawiać o swojej przyszłości. Kobiety w średnim wieku, przeżywające tzw. „wewnętrzną rewolucję”, kwestionują wcześniejsze wybory. Kobiety po 50. szukają inspiracji i nowych relacji. Te spotkania międzypokoleniowe, które mają miejsce w stworzonej przez nas przestrzeni są niezwykle wzbogacające.

A mężczyźni? Jesteście otwarte na ich obecność?
Marta: Skupiamy się na kobietach, bo to nasza perspektywa, ale nie zamykamy się na mężczyzn. Czasami sami pytają, czy mogą do nas dołączyć. Zawsze staramy się dostosować atmosferę i tematykę, aby sprzyjała wspólnej rozmowie.
Julia: jeżeli kiedykolwiek zaczniemy omawiać tematy, które dotyczą mężczyzn, chcemy, by uczestniczyli w tym także mężczyźni. Wierzymy, iż w takich kwestiach chodzi o partnerstwo, nie dominację.
Co najbardziej porusza kobiety, które do Was przychodzą?
Marta: Najczęściej poruszają kwestie, o których do tej pory nie miały odwagi mówić. Zmagania z perfekcjonizmem, zmęczenie, frustracja, brak wiary w siebie, presja bycia „wszystkim w jednym”. Często borykają się z oczekiwaniami jako matki, partnerki, specjalistki, przyjaciółki... Mają wiele ról do odegrania naraz.
Julia: Dotykamy też pozornie błahych, ale niezwykle ważnych kwestii: kto finansuje tampony w związku? Dlaczego kobiety tak rzadko interesują się swoimi inwestycjami? Jak tłumaczyć córce, iż nie musi wyglądać jak inne dziewczyny w klasie? Zauważyłyśmy, iż czas pandemii pogłębił samotność. Ludzie zaczęli spędzać więcej czasu online, ale przecież nie jesteśmy stworzone do samotności. Potrzebujemy realnych relacji, fizycznej obecności, rozmowy. Dlatego Studio działa offline – bo bliskość i kontakt zmysłowy mają dla nas ogromne znaczenie.
Marta: Chodzi też o coś więcej niż tylko przyjaźń. Promujemy „koleżankowanie się” – tę mniej formalną, ale niezwykle wartościową formę relacji. Można po prostu znać kogoś, z kim pogadasz raz na jakiś czas. To może być już bardzo cenne.
Czy Studio to Wasza praca czy raczej misja?
Marta: I to i to. Mamy Excel, planujemy, analizujemy dane, badamy potrzeby. Ale nasza praca jest głęboko osadzona w wartościach. Zawsze wsłuchujemy się w potrzeby naszych klientek i obserwujemy, co się zmienia w ich życiu.
Julia: Staramy się żyć tak, jak uczymy innych. Bez presji bycia perfekcyjną. Pozwalamy sobie na błędy, luz i eksperymenty. Czasem się śmiejemy, iż próbujemy wszystkiego po trochu, jak surfowanie, pilates czy inne pasje. Chcemy, żeby nasze klientki wiedziały, iż nie muszą być „pro” w każdej dziedzinie.
Jakie macie plany na przyszłość?
Marta: Chcemy dotrzeć do kobiet spoza Warszawy, być może przez formaty online lub większe spotkania wyjazdowe. Marzymy o cyklicznych konferencjach i współpracy z firmami, nie tylko dla klientek indywidualnych. Właśnie opublikowałyśmy plan wydarzeń na nadchodzącą jesień.
Julia: Nasza misja to zapewnienie, by rozwój emocjonalny i intelektualny kobiet był traktowany równie ważnie, jak zdrowie fizyczne. Chcemy, by zajęcia w Studio były stałą częścią ich kalendarza, a nie tylko „wisienką na torcie”.
Co robicie dla siebie?
Marta: Studio jest „dla siebie”. Każde spotkanie, każdy temat, każda rozmowa to dla nas ważna część życia.
Julia: A poza tym pozwalamy sobie odpoczywać, próbować nowych rzeczy, mówić „nie wiem” albo „nie chcę”. Chcemy, by inne kobiety poczuły, iż mogą to robić bez poczucia winy.
