Do stolicy Włoch ściągają turyści z całego świata. Wszystko za sprawą Roku Jubileuszowego ogłoszonego przez Watykan. W jego trakcie można zdobyć odpust zupełny, co zachęca pielgrzymów do modlitw w Wiecznym Mieście. Jednak nie wszyscy przybywają tam w celach religijnych. Zupełnie inny plan na zwiedzanie miasta miało trzech turystów z Nowej Zelandii.
Dał nura w Fontannie di Trevi w Rzymie. Będzie tego długo żałował
Do gorszącego incydentu doszło w niedzielę 23 lutego, jednak sprawę zaczęto opisywać dopiero teraz. Jak się okazuje, podczas zwiedzania miasta "na rauszu" trzech turystów z Nowej Zelandii wpadło na "oryginalny" pomysł. Mimo niskiej temperatury postanowili popływać w najsłynniejszej fontannie świata.
Przypomnijmy, iż wchodzenie do Fontanny di Trevi jest surowo zakazane. Kiedy tylko mężczyźni zaczęli brodzić w jej basenie, na miejscu pojawili się policjanci. Turystów wyłowili z wody, ale jeden z nich zdołał im się wymknąć, po czym dał solidnego nura w zabytkowej fontannie.
– Z całą pewnością przyczyną był alkohol – przekazał dziennikarzom CNN rzecznik policji w Rzymie. Kara za tak niekulturalne zachowanie była bardzo dotkliwa. Mężczyzna otrzymał mandat w wysokości 500 euro (ok. 2100 zł). To jednak nie koniec. Turysta ma dożywotni zakaz zbliżania się do Fontanny di Trevi.
Wycieczka do Rzymu już nie taka sama. Przed FOntanną di Trevi stoi ogromna kolejka
O Fontannie di Trevi głośno było jesienią 2024 roku, kiedy to z powodu remontu najpierw ogrodzono ją przezroczystymi panelami z powodu remontu. Później wybudowano tam tymczasowy most, z którego można było bliżej przyjrzeć się zdobiącym ją statuom.
Jedna z najsłynniejszych atrakcji Rzymu od kilku tygodni jest już ponownie otwarta dla zwiedzających, ale na zupełnie nowych zasadach. Zapomnijcie o tłumach, które gromadziły się na schodach w jej okolicy. Teraz równocześnie może przebywać tam jedynie 400 osób.
W praktyce prawdziwy tłum czeka w kolejce. Żeby zbliżyć się do jej brzegu, trzeba odstać swoje. Ostatecznie tłum, który zawsze był na dole, teraz czeka za metalowym ogrodzeniem, albo po prostu stamtąd fotografuje fontannę i idzie dalej.