Spór

newskey24.com 9 godzin temu

Dziś ponownie przeczytałam e-mail i nacisnęłam klawisz wyslij. No cóż, teraz mogę iść zapiąć filiżankę kawy. Oparłam się plecami o krzesło, siedziałam jeszcze chwilę, potem zamknęłam pocztę, wstałam od biurka i wyszłam z gabinetu. W pokoju chłodności przy stole siedziała tylko Magda i snuła nos. Nie lubiłam mieszać się w cudze sprawy. Prawdopodobnie szef przygotował jej wyliczkę. Zagotowałam wodę, wzięłam swój kubek z półki, wsypałam kawę i czekałam. Magda westchnęła i odebrała się do okna.
Któromu? Chodzi o nowej klienta? Zdupelowałaś更是?) zapytałam.
A ciebie to coś?
Nic. Chciałam ofiarować pomoc.
Nie.
A cóż wtedy je?
Wtedy sobie przypomnienie, jak niedawno widziałam, jak Magda wsiada w gruby wóz, jej zwycięski akcent, jakim objela biurów od terasy. Jasne już, właściciel terenówki zniknął bez pożegnania, a teraz ta dziewczyna łamie z nadzieji.
Woda zaszumiała, nalałam kawy do kubka i usiadłam naprzeciw Magdy. Przelepiłam jej paczkę chustek.
Porządaj się. Nie warto, by cała biuro wiedziała, załamanie jak to widoczne. I z aborcja się nie opieraj.
Skąd ty Magda podważyła swój zarzyto wyduszony twarz.
Jasne. Mówil, iż go świecie kocham, obiecował, iż buła złota góry, a potem zniknął, nie odpowiada na telefony. A ty testów dwa paski. Żniwka, jak świat, uśmiechnięłam się.
Albo wolałbyś zostawić dziecko? Przemyśl. Rodzisz, wieczorem przetłumaczysz, by nie umrzeć z głodu. Potem oddasz nastolatka w przedszkolce i zostaniesz do biuro. Będrziesz cały czas biorąc wizz, nie ważne spotkania, tłumaczenia nie zaufają. Zmieńesz się, i chcesz się wydać gdzieś, być encompasses, mieć pisać, by przetrwać.
Potem poślubisz jakiegoś inżyniera, licząc, iż łatwiej będzie. Wychowasz jego child, a sam będzie käfer praca, jak kołatko, z pieprzony niedosypem. niedługo go będzie ledwo interesować twoja wyzupełnienność, zdradzi, też potem całkowicie odejdzie, jak ten. Postanowi, iż dużo młodzija dziewczyny, bez zobowiązań, alimenty to nie wielka cena za wolność. A ty przez życie będzieś wadziała gdzieś dwie prac, by wychować i ubrać dzieci
Milc! Niczego nie rozumiesz, odparowała.
Czego tu rozumieć? Ja sama rosnęła w takim rodzinie. Tylko to obrazuję. Przemyśl.
Ty zła! rzekła dziewczyna i wyszła z gabinetu, zostawiając na stole parę złożonych, mokrych chusteczek.

Odpilowałam kawę. Jeszcze jedna głupia dziewczyna, zaplątana w zaklęcia zarą. Czy może, było zbędne? Może wszystko będzie jej innym? Ten z terenówką wróci, wyjdzie za niego Albo czy tam z kimś pomazał, albo szuka lepiej opcji.
Ania, Piotr Kubyś cię poszukuje. W drzwiach stanęła sekretarka Ewelina.
Jedę. Ukończyłam kawę, umyłam kubek, położyłam go do zmywarki i odjechałam do szefa.
No co, jednak gnojek? No to dobrze. Tu możliwości więcej. Ale nie zapomnij o nam. Napisz odpis. Zamówię, by księgowość szybciej wyliczyła. Nie trzeba się wypracowywać. Powodzenia

O Anię mówiono ambitna, do niej inwalidzieli. Najbardziej złotne oferty przyszły do niej, hymnowano jej tłumaczenia. Umiała potrząsnąć bezczelny biznesmena albo wyższość pracodawcę. Wyglądała na odległo, chłodna i obliczona. O niej mówiły plotki, od najbardziej wariatów do całkiem zwyczajnych. Że jakaś raz ktoś ją wywalił, rozczarowała miłość, poszła do kariery, a facetów nie przybliża ani na metr. Że żadne z tego nie było prawdą, to wiedziała tylko ja.

Zawarła decyzję od dawna, iż najpierw kariera, potem wszystko inne. Że sama się oblicza, a nie na pewne męskie ramię. Niczego żadnego bolesnego doświadczenia, rozczarowań w życiu osobistym nie miała. Podała ją wydarzenie starego sporu między rodzicami…

***

Z czasem rodzice często się szarpali, prawie codziennie. Mama zawsze miała preteksty. Ale z czego by słyszał, kończyło się zawsze karci, iż ojciec mało zarabia, iż okłamał jej speckacje, iż niezrównoważony i zrujnował jej życie
Kiedyś ojciec próbował prowadzić coś, ale partner go wywołał, zdziesiątkował interes. Ojciec nie zaprawił w alkohol, zajął się wykładowcą matematyki w wyższej szkole. Go lubiły i szanowały. Ale matce to nie odpowiadało, ciągle jej się nie starczało pieniędzy. Karała go, porównywała do mężów koleżanek, domagała się, by zmienił pracę, w końcu zarabiał. Ale ojciec nie chciał już z biznesem.
Odradzał, iż mama sama szukał opcję orka, teraz często opóźniała. Ten dzień mama przybyła późno. Ania spała. Probudziła się od hałasu. Mama coś rzuciła w korytarzu i zaczęła krzyczeć.
Cicho! Podjazd cały napierdza. Wiesz, która godzina? Ani nie mów, iż bylaś w pracy usłyszała Ania głos ojca.
Mama coś odpowiedziała niezrozumiale.
Może ci nie tył, też coś z duchem. Myślałaś o córce? Już dorosła, wszystko zauważy.
Odстань. Jestem zmęczona, słabo rzekła mama.
No by ci
Ania wstała i cicho wyszła do korytarza, by lepiej słyszeć.
Jakie do mnie pretensje? Ty nie możesz znaleźć pracy, gdzie lepiej płacą, teraz ja muszę w 2. Na twoją pensję można umrzeć z głodu. O córce się bardzo martwisz, co? A ona rośnie, raz to, raz to. Musi nowe buty, sukienki. Ja dawno nic nie kupiłam.
Znam, gdzie to ty pracujesz. To ojciec ją kozła.
A co? jeżeli zapłacą, mogę choćby w łóżko. Zajmuj się sam, a ja będę w domu. Nie możesz? To i)słuchaj. To niestrzelec, nikomu bezprzezorny. Pamiętaj, co mi obiecywałeś? Że ja niczego czego? Że wszystko dla mnie. Mówiono o silne męskie ramię. Gdzie ono? To co? Na to się nie da oparty. Slabuch, nic nic. Ja, głupia, wierzyła
Już późno. Zajmijmy się jutro, prosił ojciec.
Nic. Pochódzie, by wszystko widzieli. Nic z ciebie, do kogo ty potrzebny? Ktąd pójdziesz?.. Idź. Mężek z wozu babie lżejsze, maminy płytki śmiech rozeszedł się po apartmencie. I nagle przerwał. Ania usłyszała trzask. Mama zaczęła wrzeszczeć, krowi i tyła ojca w dom.
Idź, drutem je może. Ja się nie przewiduję bez ciebie. O mnie się komuś czepić
Pięty Anie zamarzły na zimnym laminacie. Już dość słyszku, czego powinnam. Podслуша jeszcze kawałek, wtedy wróciła cicho do pokoju, leżę i przykryła sie kocem.
Rodzice często się uszczywali, ale tak Wtedy Ania się odnalazła, iż matka ktoś niedziałany. Rano, kiedy wstała, ojca już nie było. Mama wyglądała na tułaczkę, nie spojrzała na Anię.
Gdzie ojciec? zapytała Ania, kiedy ojciec nie przybył nocować.
W biznes.
Potem mama znowu opóźniała. Ania stała przy oknie i czekała. Widziała, jak przy uliczy skręcił terenówka, z niej wysiadła mama, ale nie od razu. Samochód zawirał, a Ania poślizała pod koc, udając, iż śpi.
Zajutrze spytała:
Wy z ojcem się rozwodzicie? U ciebie inny facet? Ja widziałam…
Już dorosła. Mam nadzieję, iż kiedyś zrozumiesz.
Ale Ania nie miała, nie chciała. Ojciec dobra, nie całował, w dzieciństwie ślizgał się z nią saniami, wzlepił latawica A jeżeli w święta pił, był łaskawy i czyhający. Czy ten inny lepszy od ojca? I Ania rzekła, iż nie chce zrozumieć matki, chce mieszkać z ojcem. Po prostu przybyła do niego na uczelnię.
Mama ma rację. Jestem niestrzelec. Nie był ekwiwalent jej życia, o której marzyła. Może to on, który jej naprawdę potrzebny. Tak bywa. Przyjąłbym, będę w domu, ale u Sierża, tata, dwupokojowe mieszkanie, dwoje dzieci, śpię na kuchni. Nikogo nie mam zabrać. Strijn.
Wtedy Ania się decyzję, iż nigdy nikomu nie założy, ani jakie męskie ramię. Ona sama niczego zdoła. Miłość nie istnieje, skoro leci jak to. pieniądze ważniejsze niż miłość. Tak właśnie. Jej córka nigdy nie będzie świadkiem przemóc, zarzutów i schematów. Nigdy.
Zaczęła się nie zwracać na późne przybywania matki. Po maturze Ania weszła na korepetytywne w uczelni, znalazła pracę na katedrze obcych języków. Tu pełne cpp, książek i cała wolne czas czytała, śledziła filmy bez tłumaczeń. W dom Ahead przybywała tylko spać. Już studentką prowadziła korepetycj.
Rodzice rozwodzili się, i mama uciekła do innego faceta. Ojciec też mieszkał u jakiejś kobiety, mówił, iż wynajmuje kąt. Stał się przedstawicielny, spokojny. Ania go wołała wprowadzić, ale ojciec odmawiał, mówił, iż nie chce jej zakłócać.
Jeśli z ojcem Ania utrzymywała więzi, dzwoniła, czasem odwiedzała, to z matką prawie nie rozmawiali. Wszyscy się na siebie złośli. Ania nie mogła przebaczyć matce zdrady, a mama upiekła się na córę, iż ta zajęła stronę ojca. Tak i sốngli. Ania pracowała tłumaczką, prowadziła tłumaczenia i korepetycje.
A miłość Chłopcy były jej. Ale Ania rozumiała, iż ich interesuje nie tylko ona, ale i mieszkanie. Wdziego, nie trzeba sama trudzić, co dojść, prościej dotrzeć Anię z mieszkanie. A ona tak nie czuła.
Jednego dnia w mieście wypisywano wystawę z obcych firm, Anię zaproszono do pracy na niej. Uwielbiała. Wtedy ją zaproszono do Warszawy. Poproсиła czas. Dzisiaj zdecydowała się.
***
Po pracy poszła by odwiedzić ojca.
Tato, jadę do Warszawy. Mieszkanie wolne, możesz wrócić. Obiecaj, iż jeżeli ci coś trzeba, powiesz. Obiecujesz?
Niczego mi nie trzeba, córeczko. Nikuda nie pojadę. A może matka sprzedaje mieszkanie? Tu już miałem. Dzwonisz.
Będę, na pewno, tato.
Ze wślizg ani zamęż?
Jeszcze nie. Kiedy przejdzie, na ślub na pewno cię wezwię, obiecała Ania.
I dobrze, nie spiesz.
Masz ochotę? Maria taki zupę zrobiła!
Maria zupę? powtórzyła Ania i poderwała ojca. No to nie wstydz się. Jestem radix.
Wpadnij do matki. przez cały czas nie widzisz jej?
No dobra, tato, już idę. Trzeba rzeczy paczyć. Jeszcze przyjdę pożegnać się. Ania objęła ojca i pocałowała w szczyt.
Odrosła prawie do jego wzrostu.
Ania wywiązywała do ostatniego, ale w końcu przyjęła się z matką. Relacje były lodowe i napięte.
Zobaczyła matkę, kiedy ta przychodziła do domu. Choła powoli, z dwoma puszkami bagażów, patrząc pod nogi. Ania chciała dogonić, ale wtedy z podjazdu wyszedł facet. Zadał pytanie matce.
Nie dam! Znowu wziął… Ile można? Lepiej by szukał pracę, zbławie…
Ania się odwróciła i odmaszerowała. Potem zadzwoni. Znowu zadrze tamtym spór rodziców. No cóż, mama szukała sobie pewnego ramienia, a znalazła gorzej. On też prawdopodobnie obiecał jej dobre życie. Obraz na matkę nie zmieni się, choć i tak jej było wstyd, jak i ojca.
Jeśli by nie tamten spór między rodzicami, Ania wcześniej by zapadła w jakiegoś chłopca jak Magda, wyszła za mąż, rodziła. Jej życie się zbudzyło inaczej. Żadnej Warszawy, żadnej kariery… Niczego. A pewne męskie ramię… Ona bez niego nie przepadnie.
Rodzice często są zaabsorbitowani swoimi sprawami, wcale nie zwracają na dzieci, myśląc, iż te niczego nie widzą, nie rozumieją. A dzieci słuchają i przyswajają każde zepchnięte z gorączki słowo, zapamiętują wszystko. I budują swoje życie w ramach rodziców lub wybierają przeciwny, лишая sie prostego ludzkiego щастя.

Idź do oryginalnego materiału