WESOŁE MIASTECZKO
Znowu znalazłem się w Wesołym Miasteczku mojego dzieciństwa: z jedną karuzelą, jedną strzelnicą, jedną kobietą bez głowy i jednym gabinetem krzywych luster.
Karuzela była nieczynna z powodu strajku
obsługi, na strzelnicy zabrakło śrutu, kobieta bez głowy zachorowała na grypę,
więc krążyłem tylko w gabinecie krzywych luster, robiąc śmieszne miny, ale
wychodziły mi strasznie poważne i tragicznie smutne. Nikogo to nie śmieszyło.
W końcu przegonił mnie właściciel Wesołego
Miasteczka:
- Zjeżdżaj, mały! Robisz mi antyreklamę!
Z ulgą wróciłem do trochę weselszej
rzeczywistości…