PAŁAC
Mój pałac nad jeziorem miał 366 pięter, z nieużywanym przeze mnie parterem, gdzie znajdowały się super sklepy i bary.
Każdego dnia mieszkałem na jednym z poziomów (siedem pokoi, kuchnia, salon, łazienka), przeprowadzając się codziennie. Pierwszego stycznia żyłem na najwyższym poziomie – i tak coraz niżej, do trzydziestego pierwszego grudnia, na najniższym.
Najgorzej, że nie było – diabli wiedzieć dlaczego – windy i w Sylwestra, zamiast świętować Nowy Rok przy szampanie, musiałem drałować na samą górę. I tak w kółko, od lat!
Rano, po obudzeniu, pomyślałem, iż tylko w roku przestępnym zajęte były codziennie wszystkie piętra.
- Marnotrawstwo - mruknąłem, jeszcze w poczuciu bogactwa.
Ale myśl ta rozmyła się podczas bardzo intensywnego dnia. Dowieziono mi nowe meble i musiałem wyrzucać stare…