Ile pierogów jesteś w stanie zjeść? Rekord w nowojorskiej restauracji Pierożek to aż 88! Lokal, usytuowany w samym sercu Nowego Jorku, jednoczy ludzi wokół tradycyjnej, pysznej kuchni polskiej. Teraz ma szansę robić to na jeszcze większą skalę – bo wpis i wyróżnienie Bib Gourmand w przewodniku Michelin 2025 na pewno przyciągnie nowych gości, chcących posmakować specjałów kuchni polskiej.

Ciepłe i wyjątkowe – tak można opisać nie tylko pierogi serwowane przez Alexandrę i Radka Kucharskich, ale i samą atmosferę panującą w ich lokalu. Od początku mieli jedno marzenie: stworzyć miejsce, gdzie serwuje się prawdziwe, manualnie robione pierogi – takie jak w domu.
W czym tkwi sekret ich sukcesu? To na pewno wierność oryginalnym składnikom i smakom. Aby odtworzyć tradycyjne polskie potrawy w Stanach Zjednoczonych, małżeństwo zaprosiło do Nowego Jorku zespół z pierogarni PierożeQ z Częstochowy, który od ponad 30 lat robi pierogi. – Ciężko pracowaliśmy, by goście mogli poczuć ten autentyczny smak – mówi Radek. – By mogli spróbować takich najprostszych, najprawdziwszych dań, na których się wychowaliśmy w Polsce. Wszystkie składniki, poza niektórymi napojami, sprowadzane są prosto z Polski – dodaje.
Dla niemal 70% odwiedzających Pierożka to pierwsze spotkanie z pierogami. – Wielu gości przychodzi do nas, aby po raz pierwszy w życiu spróbować pieroga i od razu doświadcza pełni prawdziwego smaku – pierogi są sycące, pyszne i przywołują ciepłe wspomnienia. Najczęściej powtarzanym przez klientów określeniem jest „otulające”. A ci, którzy znają już te smaki, czują się w restauracji jak w domu. To taka kuchnia, która od razu poprawia humor. Przypomina smaki dzieciństwa – jak u babci, jak w rodzinnym domu. Łączy ludzi – mówi Radek Kucharski.
Również wystrój lokalu odzwierciedla ten klimat – daleko mu do zimnej, stołówkowej estetyki PRL-owskich barów mlecznych. W Pierożku pierogi podawane są w ciepłym, domowym wnętrzu, zaprojektowanym z nutą humoru i pełnym lokalnych akcentów: talerzy z Bolesławca i poduszek w kształcie pierogów. – Nasze marzenie się spełniło. Mamy to miejsce na Greenpoincie, gwiazdy się ułożyły, wszystko zagrało. Kochamy być razem – jak jedna wielka rodzina – mówią Kucharscy.
To właśnie poczucie wspólnoty i pielęgnowania tradycji jest sercem całej działalności Kocharskich. – Bardzo zależy nam na tym, żeby zachować polskie tradycje, szczególnie tutaj, na Greenpoincie. To dla nas ogromnie ważne – myślimy także o naszych dziadkach. Cieszymy się, iż mamy tu jeszcze kilka starszych pokoleń – i liczymy, iż kolejne zostaną – mówią właściciele Pierożka.
Społeczność polonijna nieustannie rośnie – w USA mieszka już ponad 8 milionów osób identyfikujących się jako Polacy – a jedną z dróg dotarcia do nich jest właśnie kuchnia. W menu Pierożka znajduje się ponad 10 rodzajów pierogów, ale to te klasyczne – z ziemniakami i twarogiem – podbiły najwięcej serc – i podniebień! – Polska była biednym krajem, więc ziemniaczano-serowe pierogi były tymi najprostszymi i najczęściej przygotowywanymi. Ale w naszej restauracji można też spróbować innych pierogowych wariacji: z kapustą i grzybami, mięsem, serem od Murray’s Cheese, czy szpinakiem. Trzymamy się głównie tradycyjnych przepisów, ale od czasu do czasu próbujemy czegoś nowego – tłumaczy Kucharski.

Wśród tych nowości pojawiają się też wersje deserowe – z serem na słodko, truskawkami czy sezonowym akcentem w postaci cytrynowej nuty. Lokalizacja w Nowym Jorku to też okazja do odrobiny zabawy: z okazji Cinco de Mayo Kucharscy przygotowali pierogi z jalapeño. – Miały być tylko na jeden dzień, a goście je pokochali, więc zostały – twierdzi.
Codziennie manualnie lepionych jest od 1,000 do 3,000 pierogów. To nie lada wyczyn – a Alexandra nie kryje dumy ze swojego zespołu. – W naszej kuchni jest tłoczno, wszyscy przychodzą wcześnie rano, aby zrobić ciasto i farsze od podstaw. Pracują u nas cudowne Polki, które lepią pierogi. Bez nich to wszystko nie byłoby możliwe. Jestem ogromnie wdzięczna, iż prawie cała załoga jest z nami od początku. To prawdziwy dar od losu – mówi Kucharska.
Choć pierogi to główna gwiazda menu, w restauracji można też spróbować barszczu, krokietów, gołąbków, kiełbasy czy sezonowej kaszanki. Pierożek posiada również bogatą ofertę napojów – wiele z nich sprowadzanych prosto z Polski lub przygotowywanych na bazie polskich składników. – Specjalizujemy się w polskich wódkach: można u nas spróbować Soplicy, Żubrówki i klasycznych wódek ziemniaczanych. Wśród koktajli znajdują się m.in. polskie „old fashioned” na bazie śliwkowej wódki z cytryną i gorzkimi nutami, czy „czarna porzeczka” z wódką porzeczkową, limonką i likierem pomarańczowym – wymienia Radek Kucharski.
Ale to pierogi są tu prawdziwą gwiazdą. 8 października, czyli Narodowy Dzień Pieroga, Pierożek świętuje wyjątkowym konkursem jedzenia. Rekordzista tego wydarzenia, Joel Hansen, zjadł aż 88 pierogów. – To była taka nasza mała przygoda, która dała nam mnóstwo radości. Ludzie świetnie się razem bawili – wspominają Kucharscy.
Radość i zadowolenie nie opuszczają właścicieli, pracowników i gości restauracji – szczególnie po otrzymaniu wyróżnienia od przewodnika MICHELIN, przyznanego Pierożkowi jako jedynej polskiej restauracji w Ameryce. – Wszyscy byliśmy wzruszeni, popłynęły łzy. To dla nas ogromne wyróżnienie – twierdzą polscy właściciele Pierożka.
Jakie plany mają teraz Alexandra i Radek Kucharscy? Chcą przez cały czas pielęgnować tradycję i patrzą w przyszłość z optymizmem. – Cieszymy się, iż możemy to wszystko robić właśnie tutaj – dodają.
Tłum. WEM