Pobiegłam na górę, na adekwatne piętro, otworzyłam drzwi – tata często zapominał zamknąć za sobą – i weszłam do mieszkania. Nie usłyszeli, iż przyszłam.
– Dlaczego nie wychowujesz swoich wnuków? Nie wiedzą, jak się zachowywać – skarżyła się macocha – zrobiły bałagan w mieszkaniu. Nasz syn jest spokojnym dzieckiem, ale kiedy Twoja córka przychodzi ze swoimi potworami, to wymyka się spod kontroli.
Ojciec nie miał nic przeciwko.
– Naprawdę zamierzasz im dać samochód? Mają pieniądze, widzę, z jakimi drogimi słodyczami przychodzą do nas za każdym razem. Sami mogą sobie kupić.
– Myślisz, iż nie wiem i nie widzę? – odpowiedział jej ojciec. – Sami o tym rozmawialiśmy, ja tylko kontynuowałem rozmowę.
– No widzisz, w tym problem! od dzisiaj będziemy rzadziej dzwonić i zapraszać w odwiedziny.
Nie spodziewałam się tego. Ojciec nigdy się tak nie zachowywał. Czy tak o mnie myśli? Idziemy ich odwiedzić, oczywiście kupujemy najlepsze i najdroższe słodycze. Więc mamy dużo pieniędzy?
Zeszłam na dół. Mój mąż nie zrozumiał, dlaczego znów jestem bez telefonu. Powiedziałam mu wszystko, on też się zdenerwował. Postanowiliśmy dać nauczkę macosze. Byliśmy pewni, iż ojciec tak o nas nie myśli, po prostu był pod wpływem żony. Mieliśmy się z nimi spotkać za tydzień w kawiarni. Pojechaliśmy, siedzieliśmy,jedliśmy, a pod koniec wieczoru, kiedy trzeba było zapłacić i wyjść, mąż zapłacił wszystko i powiedział.
– Zapłacimy, mamy dużo pieniędzy.
A ja dodałam:
– a tak przy okazji, jak wam się podobają nasze potwory? Nie sprawiły Ci dzisiaj kłopotów?
Oboje zrozumieli, co się dzieje. Ojciec przeprosił i obiecał, iż więcej takich rozmów nie będzie. Później dodał, iż zajmie się wybrykami żony. W żadnym wypadku nie chcemy ich skłócić, po prostu następnym razem niech nie plotkują za plecami, a jeżeli coś im nie odpowiada, niech powiedzą prosto w twarz.