Powyżej zacytowałem fragment wiersza poświęconego leszczyńskim rzeźnikom, napisanego przez urodzonego w Lesznie poetę Sławomira Grochowiaka. Cech rzeźników istniał w mieście przez ponad 300 lat, a budynek rzeźni miejskiej służył jej pracownikom przez ponad 100.
Powstanie cechu i pierwsze lata działalności
Powstanie Cechu Rzeźnickiego w Lesznie datowane jest na 1628 rok. Przywileje nadane zostały przez ówczesnych właścicieli miasta, czyli Leszczyńskich. Gwarantowały one m.in. monopol na ubój zwierząt rzeźnych w Lesznie i ułatwienie zdobycia zawodu dla dzieci członków cechu.
Nauka zawodu rzeźnickiego trwała dwa lata. Uczniowie zamieszkiwali gospodę czeladniczą. Zgodnie z regulaminem w tejże obowiązywał zakaz urządzania swawolnych zabaw czy rozbijania szklanek do piwa.
Flaga na leszczyńskim rynku, fot. M. Gołembka
Lokalizacja gospody nastręcza wiele problemów. Następcy Leszczyńskich – Sułkowscy potwierdzili przywileje dla cechu. Mimo drobnych konfliktów pomiędzy Sułkowskimi a rzeźnikami ci pierwsi udostępnili członkom cechu łąkę na Zaborowie. Łąka miała być użytkowana przez rzeźników do końca istnienia cechu i jego ostatecznej likwidacji.
Wspomniane wyżej przywileje najprawdopodobniej wymagały od rzeźników wybudowania w Lesznie rzeźni. Postawienie takiego budynku pozwoliło uniknąć prywatnych punktów uboju, a co za tym idzie zanieczyszczeń rynsztoków wszelkimi odpadami.
Budynek rzeźni
Nieistniejąca zabudowa kompleksu rzeźni miejskiej, fot. ze zbiorów Z. Sochy
Lokalizacja i dokładna data powstania pierwszej rzeźni, podobnie jak wspomnianej gospody, pozostaje zagadką. Rzeźnie najczęściej lokowane były za murami miejskimi i w pobliżu rzeki ze względu na uciążliwy dla otoczenia zapach oraz wrzucanie odpadków rzeźnianych do wody. Z powodu braku rzeki w Lesznie prawdopodobne jest, iż części niejadalne zwierząt zużywano jako nawóz użyźniający ziemię uprawną.
Uroczyste otwarcie rzeźni, której pozostałości do dziś znajdują się w Lesznie, miało miejsce 2 stycznia 1891 roku. Podczas wydarzenia obecni byli przedstawiciele magistratu, rajcy miejscy, członkowie cechu i członkowie ekipy budowlanej, która postawiła obiekty. Kompleks rzeźni miejskiej składał się m.in. z domu służbowego dla inspektora i maszynisty, budynku ubojni, kotłowni z maszynownią i kominem, chlewów, chłodni, obory, wagi dla zwierząt czy hali sanitarnej.
Od momentu uruchomienia zakładu rzeźnia miała monopol na sprzedaż mięsa i stała się dochodowym przedsięwzięciem. Skutkowało to sukcesywną rozbudową i rozwojem działalności.
Reklama z 1928 r., repr. M. Gołembka
W 1916 roku zainstalowano amoniakalną instalację chłodzącą. Rzeźnia nie tylko nie musiała już zaopatrywać się w lód, ale zaczęła go sprzedawać. W prasie pojawiały się reklamy, zachęcające do zakupu produktu, a latem 1928 magistrat obradował nad budową magazynu dla produkowanego lodu.
Głównymi klientami nabywającymi lód byli właściciele lokali gastronomicznych, szczególnie do czasu upowszechnienia lodówek. Wcześniej, bo na przełomie 1925 i 1926 roku, wzniesiono nową halę sanitarną.
Spore zmiany w zabudowie przyniosła druga połowa lat 70. minionego wieku. W związku z budową wiaduktu w Lesznie wyburzono dom inspektora oraz zniknęło oryginalne ogrodzenie. Od roku 2003 obiekt użytkowany był przez spółkę Zakłady Mięsne Beef-Pol w Lesznie sp. z o.o.
Malowidło z wizerunkiem Huntera S. Thompsona na elewacji od ulicy Tama Kolejowa, fot. M. Gołembka
Od kilku lat nie jest wykorzystywany zgodnie z przeznaczeniem i popada w coraz większą ruinę, a ustalenie obecnego właściciela obiektu wcale nie jest takie proste. Elewacja najczęściej służy twórcom i początkującym w dziedzinie street artu.
Wnętrza natomiast często odwiedzają bezdomni, mimo iż jak przez cały wcześniejszy okres nie powinny one być dostępne dla osób postronnych.
„Rzemiosłu cześć!” – starsi cechu
Od 1850 roku starszym cechu (najpewniej czwartym lub piątym od powstania organizacji) był Wilhelm Wurst. Jako pierwszy został mianowany też honorowym członkiem i otrzymał pamiątkowy puchar. Był również królem kurkowym, czego namacalnym dowodem jest portret w zasobach Muzeum Okręgowego w Lesznie, namalowany w 1861 roku. Wzdłuż dolnej krawędzi, na całej długości obrazu widnieje napis:
Portret króla kurkowego i mistrza rzeźnickiego Wilhelma Wursta, domena publiczna
„Wilhelm Wurst, mieszczanin i mistrz rzeźnicki, został królem kurkowym dnia 21 maja 1861”.
Nic nie wskazuje na to, aby cechowe stanowisko było dziedziczne, niemniej kolejnym starszym cechu został jego syn Ferdynand Wurst. Był nie tylko mistrzem rzeźnickim, ale i członkiem kolegium ds. wody i gazu, rajcą miejskim i całkiem niezłym specem od nieruchomości. Sprzedał dom przy ulicy Scholssstrasse 19 (obecnie Wolności 11), którego budowę Wurstowie zaczęli w 1881 roku. Ciekawostką jest, iż rzemiosło było tutaj kontynuowane.
W polskim już Lesznie (czyli po 17 stycznia 1920) budynek zakupił i prowadził w tym miejscu sklep mięsny, inny mistrz rzeźnicki i jednocześnie sekretarz cechu Feliks Kosowicz.
Podczas okupacji rzeźnickie tradycje podtrzymywał tu Weigt.
Wróćmy jednak do losów Ferdynanda Wursta. Związał się z Klementyną Tschoepe i po sprzedaży własnego domu przeniósł się do mieszkania wybranki swego serca. Klementyna odziedziczyła po rodzicach kamienicę przy Królowej Jadwigi 31.
W niejasnych okolicznościach to Ferdynand stał się właścicielem posesji, a po jego śmierci Wurstowa została jedynie z hipoteką o wartości 200 marek (równowartości 220 zł) oraz ubraniami rzeźnickimi.
Jakie tajemnice Ferdynand zabrał do grobu? Wurstowie nie doczekali się potomstwa.
W księdze adresowej miasta Leszna z roku 1930 wdowa Klementyna Wurst zapisana została pod adresem Królowej Jadwigi 20. Z zachowanej korespondencji wynika, iż Klementyna nie znała języka polskiego. Podobnie jak trychinoskopistka (pracownik służby weterynaryjnej, badającej mięso pod mikroskopem w celu wykrycia pasożytów) – Marta Roth. Martę zmuszono do zakończenia pracy w rzeźni, w której przepracowała dwie dekady. Nie uzyskała pomyślnego wyniku z egzaminu z języka polskiego i w 1928 roku straciła zatrudnienie. Niemniej Roth otrzymała dożywotnią zapomogę w wysokości 50 zł miesięcznie.
Czy Wurstowa ostatnie lata życia spędziła w Lesznie, utrzymując się z podobnej zapomogi? Tego nie udało się ustalić.
Rzeźnicze cięcia
Zmiany następowały nie tylko w zespole pracowników, ale i w strukturze cechu. Już na przełomie lat 20. i 30. rozważano zmianę podziału i wyodrębnienie dwóch zawodów: rzeźników i wędliniarzy. Znaczna część zainteresowanych zaprotestowała. W związku z zaistniałą sytuacją i brakiem rozdzielności cechowej od września 1936 nazwa brzmiała: Cech Rzeźnicko-Wędliniarski w Lesznie i obowiązywała do 1949 roku.
W związku z odgórnymi ustaleniami przyjęto wówczas nową nazwę Cech Wędliniarski w Lesznie, a pracownicy zamierzali założyć spółdzielnię rzeźnicko-wędliniarską. Niemniej cech zakończył działalność wiosną 1950 roku. Cały ruchomy i nieruchomy (w tym zabudowania miejskiej rzeźni oraz zaborowska łąka) majątek przekazany został do poznańskiego cechu. Pięć lat później łąkę oraz zabudowę miejskiej rzeźni zakupił Cech Rzemiosł Różnych w Lesznie.
Sztandar
Sztandar w Sielinku, fot. Maciej Sobczyk
Dzieje sztandaru nastręczają wiele problemów. Informacje zawarte w publikacji Wincentego Pezackiego „Cech rzeźników (rzeźnicko-wędliniarski) w Lesznie (1628–1955): szkic dziejów” są niespójne.
Niemniej sztandar (a przynajmniej jeden z nich) został zachowany i stanowi fragment ekspozycji w Muzeum Gospodarki Mięsnej w Sielinku. Placówka w tej chwili przechodzi metamorfozę i nie jest dostępna dla zwiedzających. Sztandar z kolei ma zostać poddany konserwacji.
Muzeum udostępni swoje zbiory najprawdopodobniej od maja kolejnego roku przy okazji corocznego festiwalu. Pozostaje ufać, iż uda się ustalić dzieje sztandaru.