Słodka przyjemność za cudze pieniądze

twojacena.pl 2 godzin temu

Ciasto na cudze pieniądze

„Synku, serce mi się kraje… Ciśnienie skacze. Lekarz mówi, iż potrzebuję drogich leków… Pomożesz mamie?”

***

W kuchni unosił się zapach wanilii i świeżo parzonej kawy. Justyna wyjęła właśnie z piekarnika jabłecznik z cynamonem. Złocista skórka chrupała pod nożem, a ciepły, kojący aromat wypełniał całe pomieszczenie, jakby jesień zajrzała przez okno. Justyna układała równo kawałki ciasta na porcelanowych talerzach, gdy w przedpokoju rozległ się dzwonek ostry, natarczywy, jak uderzenie metronomu.

W drzwiach stała teściowa Wanda Nowak. W eleganckim kaszmirowym płaszczu w kolorze morskiej fali, z idealnie ułożonymi siwymi włosami i promiennym uśmiechem. W dłoniach trzymała torebkę z ekskluzywnej cukierni tej, gdzie cena jednego ciastka równa dniówce całej rodziny.

Justynko, dzień dobry, kochanie! zaśpiewała, wyciągając ręce do uścisku. Akurat przechodziłam obok, pomyślałam, iż wpadnę. A u was tak pachnie! Zupełnie jak w dzieciństwie

Justyna uśmiechnęła się powściągliwie, czując, jak w środku narasta znajome napięcie jak sprężyna gotowa puścić. Wiedziała: ta wizyta nie jest przypadkowa.

…Wanda zaczęła nachalnie wkraczać w ich życie trzy lata temu po tym, jak jej mąż, ojciec Krzysztofa, odszedł z domu. Początkowo wszystko wydawało się niewinne: niedzielne obiady, ciepłe rozmowy przy herbacie, pomoc w domowych sprawach. Ale z czasem jej wizyty stały się częstsze, a prośby bardziej natarczywe.

Krzysiu, synku wzdychała Wanda, teatralnie przyciskając dłoń do piersi ciśnienie mi skacze. Lekarz mówi, iż potrzebuję tych drogich leków Pomożesz mamie?

Krzysztof, łagodny i uczynny, nigdy nie odmawiał. Najpierw kwoty były niewielkie sto, dwieście złotych. Potem wzrosły do pięciuset, tysiąca. Justyna próbowała rozmawiać z mężem, ale ten tylko machał ręką, patrząc na nią z lekką irytacją:

Justyna, daj spokój… Mama jest chora, widzisz to. Nie możemy jej zostawić samej. To przecież moja matka

A Wanda tymczasem „zapominała” wspomnieć, iż leki już kupione, a pieniądze poszły na coś innego. Na „pilną kurację witaminową”, na „wyjątkowy zabieg w klinice”, na „pomoc przyjaciółce w potrzebie”.

Pewnego dnia Justyna przypadkiem zobaczyła w mediach społecznościowych zdjęcie teściowej w kawiarni. Na fotce uśmiechała się, trzymając filiżankę cappuccino i tort malinowy, a podpis głosił: „Słodki czwartek najlepsze lekarstwo na chandrę!”

Justyna zmarszczyła brwi dzień wcześniej Wanda dzwoniła do Krzysztofa, szlochając:

Synku, tak źle się czuję Leki się skończyły, a lekarz mówi, iż teraz potrzebuję importowanych, a one kosztują majątek Nie wiem, skąd wziąć te pieniądze Chyba umrę

Justyna pokazała zdjęcie mężowi. Krzysztof zmarszczył brwi, przesunął palcem po ekranie, jakby chciał je wymazać. W jego oczach pojawiło się zakłopotanie, ale gwałtownie znalazł wytłumaczenie:

Może to było dawno? Albo chciała się trochę pocieszyć choćby chorzy potrzebują odrobiny radości.

Krzysiu szepnęła Justyna, czując w gardle gorzką kulę ona wydaje twoje pieniądze na kawiarnie, a my oszczędzamy na remoncie. Naprawdę tego nie widzisz? Zbieraliśmy na nową pralkę, pamiętasz?

Tego samego wieczoru Wanda zadzwoniła do syna, płacząc Justyna słyszała jej łkanie choćby przez głośnik:

Krzysiu, czuję się taka samotna Nie masz pojęcia, jak mi ciężko. A teraz jeszcze Justynka się na mnie uwzięła Mówi, iż trwonię pieniądze A ja tylko pragnę trochę ciepła

Krzysztof odwrócił się do niej z zaciętymi ustami.

Znowu czepiasz się mamy? rzucił ostro, rzucając telefon na stolik. Dźwięk był zbyt głośny, jak uderzenie. Ona ledwo zipie, a ty ją dobijasz!

Justyna poczuła, jak w środku kipi gniew gorący, palący, jak roztopiony metal.

Nie czepiam się! Chcę tylko, żebyś zobaczył prawdę. Ona tobą manipuluje! Gra na twoich uczuciach!

Jesteś po prostu skąpa! krzyknął Krzysztof, a słowa zawisły w powietrzu jak trujący dym. Żal ci matce grosza? To moja krew!

Justyna w milczeniu wyszła do sypialni, zamykając za sobą drzwi z cichym kliknięciem. Za oknem padał deszcz, c

Idź do oryginalnego materiału