Skóra. Azjatycka pielęgnacja po polsku i Sekrety urody babuszki

robertakaaa.blogspot.com 7 lat temu
Czy po Sekretach urody Koreanek przyszedł czas na kolejne poradniki urodowe, które szturmem podbiją rynek? Przyznam szczerze, iż nie czytałam tego hiciora, jednak widziałam jak dużym echem odbił się on choćby w blogosferze. Skóra. Azjatycka pielęgnacja po polsku i Sekrety urody Babuszki. Słowiański elementarz pielęgnacji to pozycje, które również poruszają niezwykle modną w ostatnim czasie tematykę urodową, jednak czy są warte naszego czasu i pieniędzy, czy to tylko kolejne książki wydane na siłę ze względu na panujący obenie trend?


W erze świadomego odżywiania i dbania o formę, czyli tak bardzo pożądanego teraz 'bycia fit', musiał nadejść także czas na świadomą pielęgnację. Dzięki tym zmianom odkryłyśmy, iż to nie tylko dobry makijaż i kosmetyki wpływają na nasz wygląd, a przede wszystkim to jak dbamy o cerę, usta, czy włosy. Najpierw czerpałyśmy wiedzę od Francuzek, potem od Azjatek, aż w końcu przyszła pora na nasze rodzime mądrości.


Skóra. Azjatycka pielęgnacja po polsku to zdecydowanie ta 'cięższa' pozycja. Traktuje ją jako podręcznik, który mi, jako kompletnemu laikowi pozwolił zrozumieć - co? dlaczego? i jak? Pani Barbara przekłada zasady azjatyckiej pielęgnacji na polskie warunki i tłumaczy z czym to się adekwatnie je. Dzięki niej poznamy potrzeby naszej skóry, nauczymy się świadomie dobierać kosmetyki i czytać ich składy. W kolejnych rozdziałach omawiane są m.in. etapy oczyszczania, tonizowania i pielęgnacji, a także niezbędne składniki aktywne jak witamina C czy retinol.


Bardzo podoba mi się, iż w książce zamieszczone są tabele, które pomogą nam wybrać produkt dopasowany do naszych potrzeb. Choćby w przypadku hydrolatów - ośmiostronicowa tabelka zawiera szczegółowe informacje jakie działanie na skórę ma każdy z nich i do jakiego rodzaju cery jest przeznaczony. Ponadto w każdym rozdziale znajdziemy nazwy konkretnych produktów polecanych przez autorkę. Książka jest bardzo fajnie wydana, posiada liczne ilustracje, które nie zakłócają jednak odbioru samej treści. Ja swoją dorwałam w Biedronce za 25 złotych, zaraz po zakupie pokazywałam Wam ją w moim Instastory, więc może któraś z Was upolowała wtedy także swój egzemplarz?


Sekrety urody Babuszki. Słowiański elementarz pielęgnacji to nie do końca mądrości naszej rodzimej autorki, gdyż Raisa Ruder jest pochodzenia ukraińskiego, jednak już w tytule zaznaczone wyraźnie zostało słowo słowiański, a to oznacza, iż z pewnością są one bardziej 'nasze', niż metody Azjatek. Raisa zdradza nam receptury swojej genialnej babci i przy okazji dorzuca coś od siebie.


Ta książka to zdecydowanie coś dla wielbicieli DIY, nauczycie się z niej jak zrobić własne peelingi, kremy, maseczki, dzięki którym zadbacie o swoje ciało. Wszystko to z naturalnych składników, które w znacznej mierze posiadacie w domach. Poznacie urodowe zastosowania piwa, ziemniaków, jajek, buraków i nauczycie się radzić sobie m.in. z cellulitem, zmarszczkami, trądzikiem i suchą skórą. Babuszka była bardzo oszczędną kobietą, więc nie mogło zabraknąć rozdziału o miksturach z resztek - skorupek od jajek, zużytych torebek herbaty. Ja w książce jestem zakochana i polecam ją z całego serca, sama uwielbiam eksperymentować, a taki zbiór to nieoceniona pomoc. Dodatkowo, chociaż chyba nie muszę tego choćby zaznaczać, bo wszyscy sami zauważą - książka jest przepiękna!


Polecam Wam obie książki, pierwsza z nich będzie odpowiednia zarówno dla osób kompletnie nieogarniających tematu, jak i tych już nieco znających się na rzeczy, ale chcących swoją wiedzę usystematyzować. Druga to mój ogromny ulubieniec, ale jeżeli wiesz, iż nie pociąga Cię własnoręczne przygotowywanie kosmetyków i wolisz iść po gotową maseczkę do drogerii, to lepiej daruj sobie jej zakup. Chociaż nawiasem mówiąc, pójście do sklepu po dany produkt, zajmie więcej czasu, niż sporządzenie niektórych cudeniek według receptur babuszki.
Idź do oryginalnego materiału