Samoakceptacja a dojrzałość. Jak społeczne normy wpływają na nasze postrzeganie wyglądu? [analiza eksperta]

newsy.wizaz.pl 3 godzin temu

W ostatnich latach temat pro-aging, czyli akceptacji procesu starzenia się i pozytywnego podejścia do niego, zyskuje na znaczeniu. Po-aging stawia na zmianę narracji o starzeniu z walki o „zatrzymanie czasu” na pielęgnowanie dojrzałości z szacunkiem i miłością do siebie. W przeciwieństwie do dotychczasowych przekazów, które promowały młodość jako ideał piękna, pro-aging zachęca do akceptacji naturalnych zmian w ciele i starzenia się. W tym kontekście szczególnie istotna staje się rola samoakceptacji i pozytywnego postrzegania własnego ciała, niezależnie od wieku.

W ramach cyklu „Jestem Sobą” serwis Wizaż zrealizował badanie na temat pro-aging, które miało na celu zrozumienie, jak kobiety w Polsce postrzegają starzenie się, zmiany w wyglądzie oraz jak wpływają na ich poczucie własnej wartości. Badania pokazują, iż chociaż coraz więcej kobiet otwarcie mówi o akceptacji zmian w ciele, presja na młody wygląd wciąż jest obecna. W rozmowie z Haliną Piasecką, psycholożką specjalizującą się w psychologii pozytywnej, omawiamy wyniki tego badania oraz wpływ kulturowych i psychologicznych mechanizmów na postrzeganie starzenia się i pielęgnacji skóry przez kobiety. Piasecka dzieli się również swoimi spostrzeżeniami na temat znaczenia pielęgnacji, rytuałów dbania o siebie i pracy nad samoakceptacją w kontekście procesu starzenia.

Jakie mechanizmy psychologiczne mogą wyjaśniać fakt, iż prawie połowa Polek wciąż uważa, iż zmarszczki są powodem do niepokoju?

- Może to być wyjaśnione przez różne mechanizmy psychologiczne oraz społeczne, które wpływają na postrzeganie naszego starzenia się i wyglądu zewnętrznego. Wiele kultur promuje młodość jako ideał piękna. Media, reklamy oraz popkultura często promują młode, gładkie twarze, co kształtuje przekonania o tym, jak powinny wyglądać kobiety. Zmarszczki mogą być postrzegane jako naruszenie tego ideału.

Kobiety z niską samooceną mogą bardziej koncentrować się na swoim wyglądzie i postrzegać zmarszczki jako oznakę nieatrakcyjności. Także osoby, które mają trudności z akceptowaniem siebie, mogą bardziej przejmować się zmianami w wyglądzie, co prowadzi do niepokoju. Zmarszczki to coś, co zwykle kojarzy się z procesem starzenia się, a to wywołuje w nas lęk przed utratą zdrowia, sprawności fizycznej oraz niezależności.

Wiele kobiet może też dorastać w środowisku, w którym zmarszczki były postrzegane negatywnie. Przekonania matki lub innych bliskich mogą wpływać na sposób, w jaki kobiety postrzegają siebie i swoje ciało.

Platformy takie jak Instagram czy Facebook mogą zwiększać poczucie nieadekwatności, gdyż często promowane są tam zdjęcia osób z idealnym wyglądem. To może prowadzić do ciągłego porównywania się z innymi i w rezultacie negatywnego postrzegania siebie.

Dlaczego – mimo rosnącej dostępności narracji pro-aging – kobiety wciąż czują presję, by „zatrzymać czas”?

- Badania pokazują, iż wygląd fizyczny, szczególnie młodość, wciąż jest centralnym kryterium oceny kobiet w wielu społeczeństwach. Jak zauważa psycholożka Naomi Wolf w książce "Mit urody", kobiety są oceniane nie tylko przez swoje kompetencje, ale przez „kapitał estetyczny”. Mimo zmian kulturowych, ten przekaz nie zniknął, jedynie zmienił formę.
Badania przeprowadzone przez Journal of Women & Aging w 2021 wykazały, iż kobiety w średnim wieku często czują się "niewidzialne społecznie", gdy ich wygląd odbiega od młodzieńczych standardów.

W wielu branżach kobiety doświadczają podwójnego ageizmu: jako osoby starsze i jako kobiety. Wtedy młody wygląd może być postrzegany jako „waluta” chroniąca przed marginalizacją zawodową. Dodatkowo, nasz wewnętrzny krytyk, który został ukształtowany społecznie, sprawia, iż postrzegamy zmarszczki czy siwiznę jako „zaniedbanie”, nie jako naturalny proces.

Mimo obecności kampanii pro-aging, media społecznościowe wciąż promują ideał młodego ciała jako symbol sukcesu, witalności i wartości. Filtry, botoks i „wieczna młodość” celebrytów wzmacniają przekaz, iż starzenie trzeba „ukrywać” lub „opóźniać”.

Jeśli społeczeństwo premiuje młodość jako wartość, kobiety mogą utożsamiać swój wiek z malejącą wartością. choćby jeżeli rozumowo zgadzają się z przekazem pro-aging, głęboko zakorzenione, ukształtowane od dzieciństwa, przekonania, są silniejsze. Cytując prof. Brené Brown: "To, czego się wstydzimy, najczęściej wywodzi się z oczekiwań społecznych, których nigdy nie wybraliśmy sami." („Wstyd i odwaga”)

Czy coś się zmienia? Tak, ale powoli i nierównomiernie. Coraz więcej kobiet otwarcie mówi o sile dojrzałości, akceptacji zmian i redefinicji piękna. Ruchy takie jak pro-aging rosną, przestawianie narracji od „walki ze starzeniem” do „towarzyszenia sobie w zmianie” to nowy trend w psychologii pozytywnej, która jest mi bardzo bliska.

Moim zdaniem presja na „zatrzymanie czasu” to nie efekt próżności, to reakcja na wieloletnie uwarunkowania społeczne, kulturowe i psychiczne, które uczą kobiety, iż wartość = młodość + wygląd. Zmiana narracji wymaga nie tylko kampanii społecznych, ale także głębokiej pracy psychologicznej, pracy z samooceną, ciałem, czym się często zajmuję pracując z moimi klientkami indywidualnie.

Prawie 73% kobiet odpowiedziało, iż wygląd skóry jest dla nich ważny. Czy wiek rzeczywiście zmienia poziom jej akceptacji?

- Taki wynik odzwierciedla silną więź między wyglądem zewnętrznym a poczuciem własnej wartości. W miarę upływu lat, wiele kobiet zaczyna zauważać zmiany w kondycji skóry, takie jak pojawienie się zmarszczek, utrata elastyczności czy przebarwienia. Te zmiany mogą wpływać na poziom akceptacji własnego ciała.

Zjawisko to może być wyjaśnione także różnymi czynnikami psychologicznymi i społecznymi. Normy kulturowe i społeczne wciąż promują młodość jako ideał piękna, co może prowadzić do porównań i poczucia niedosytu w miarę starzenia się. Kobiety mogą czuć presję, aby wyglądać młodo, co wpływa na ich akceptację zmian w wyglądzie skóry. Z drugiej strony, niektóre kobiety z wiekiem mogą osiągać większą dojrzałość emocjonalną i akceptować swoje ciało, co prowadzi do lepszego samopoczucia i większej pewności siebie. W rezultacie, wiek może rzeczywiście zmieniać poziom akceptacji wyglądu skóry, a indywidualne podejście do starzenia się i własnego ciała odgrywa kluczową rolę w tym procesie.

Z wiekiem wiele kobiet zyskuje dystans do swojego wyglądu i więcej czułości wobec siebie, ale wygląd skóry pozostaje jednym z ostatnich bastionów samooceny opartych o normy społeczne. Potrzeba edukacji, zmiany narracji i wsparcia psychologicznego, by zamiast „walczyć z czasem”, kobiety mogły pielęgnować relację z własnym ciałem i wiekiem.

Z czego może wynikać wzrost akceptacji własnego wyglądu z wiekiem? Czy to efekt doświadczenia, redefinicji wartości, a może zmęczenia „walką o ideał”?

- Wzrost akceptacji własnego wyglądu z wiekiem to zjawisko potwierdzone przez liczne badania psychologiczne i socjologiczne, a jego źródła są wielowymiarowe. Przede wszystkim, wraz z upływem lat wiele kobiet przechodzi proces redefinicji wartości, w którym atrakcyjność fizyczna przestaje być głównym źródłem poczucia własnej wartości. To, co w młodości bywało centralne czyli zgodność z ideałem urody, szczupłość, brak zmarszczek, z czasem ustępuje miejsca innym cechom: kompetencji, relacjom, życiowej mądrości, wpływowi społecznemu czy możliwości wyrażania siebie w autentyczny sposób.

Drugim czynnikiem jest doświadczenie życiowe, które działa jak filtr i pozwala z dystansem patrzeć na normy społeczne, medialne wzorce czy oczekiwania kulturowe. Doświadczenie pomaga także docenić ciało za jego funkcje i siłę, nie tylko za wygląd. Kobiety, które przeszły przez choroby, porody, zmiany hormonalne czy życiowe kryzysy, zaczynają widzieć w ciele sojusznika, nie wroga.

Istotne znaczenie ma także zmęczenie „walką o ideał”. Dla wielu osób po 40. czy 50. roku życia codzienna presja doskonałości: nieskazitelnej cery, szczupłości, młodego wyglądu, przestaje być opłacalna emocjonalnie. Zaczyna dominować potrzeba spokoju, akceptacji i bycia traktowaną z szacunkiem taką, jaką się jest.

Psychologia pozytywna, którą się zajmuję, daje język i narzędzia do łagodniejszego kontaktu z własnym ciałem. Pojawia się większa świadomość, iż ciało może być domem, nie projektem. Oczywiście akceptacja nie oznacza rezygnacji z dbania o siebie, ale oparcie się na szacunku do siebie samej, a nie krytyce i surowej ocenie.

Ponad połowa respondentek (50,53%) zgadza się, iż młody wygląd jest premiowany zawodowo. Jakie konsekwencje może mieć poczucie, iż wartość zawodowa jest uzależniona od wyglądu?

- Ten wynik nie tylko wskazuje na wyraźne społeczne postrzeganie estetycznych preferencji w środowisku pracy, ale też niesie ze sobą istotne psychologiczne i społeczne konsekwencje. o ile kobiety uznają, iż ich wartość zawodowa zależy w znacznym stopniu od wyglądu, mogą doświadczać trwałej presji, która skutkuje obniżonym poczuciem własnej skuteczności, chronicznym stresem, a choćby wypaleniem zawodowym.

Z badań psychologicznych wiemy, iż poczucie, iż jesteśmy oceniani przede wszystkim przez pryzmat wyglądu, zawęża naszą tożsamość zawodową. Przestajemy czuć się cenieni za kompetencje, doświadczenie czy umiejętności, a zaczynamy się skupiać na tym, jak jesteśmy postrzegani zewnętrznie. W kontekście zawodowym przekłada się to na mniejszą asertywność, ograniczoną odwagę w podejmowaniu decyzji, a często także na unikanie ekspozycji, np. wystąpień publicznych, awansów czy aplikowania na nowe stanowiska.

Co więcej, narracja mówiąca, iż młodość = sukces, może powodować wewnętrzne rozdarcie i sprzeczność wartości. Z jednej strony kobiety wiedzą, iż są doświadczone, stabilne emocjonalnie i kompetentne, z drugiej strony mogą odczuwać, iż bez „odpowiedniego” wyglądu nie będą traktowane z takim samym szacunkiem. To wzmacnia lęk przed starzeniem się i prowadzi do utrwalenia przekonania, iż starzenie się trzeba „maskować”, a nie przeżywać w sposób naturalny i godny.

Dlatego też tak ważne jest przeciwdziałanie tej tendencji poprzez zmianę kultury pracy, redefinicję wartości i otwartą komunikację wokół wieku i różnorodności. Pokazywanie dojrzałych, autentycznych kobiet w rolach przywódczych, mentoringowych i kreatywnych to nie tylko kwestia sprawiedliwości, to także strategia budowania bardziej zrównoważonych i innowacyjnych zespołów. Dla kobiet ważne jest wzmacnianie wewnętrznych źródeł wartości zawodowej: samoświadomości, rozwijania unikalnych kompetencji, odporności psychicznej oraz budowania wspierającej sieci relacji zawodowych, które nie opierają się na wyglądzie, ale na zaufaniu i wpływie.

Najwięcej respondentek uznało, iż najważniejsze kluczowe czynniki wpływające na wygląd skóry to: codzienna pielęgnacja, uwarunkowania genetyczne oraz stosowanie używek. Jak interpretować fakt, iż czynniki zewnętrzne są oceniane wyżej niż np. sen czy aktywność fizyczna? Czy to odzwierciedla realne przekonania czy wpływ marketingu?

- To może odzwierciedlać zarówno realne przekonania, jak i wpływ marketingu. Codzienna pielęgnacja, szczególnie w kontekście intensywnej reklamy produktów kosmetycznych, jest często postrzegana jako bezpośredni sposób na poprawę wyglądu skóry. Marki kosmetyczne regularnie promują swoje produkty jako rozwiązania problemów związanych z cerą, co może prowadzić do przekonania, iż pielęgnacja jest kluczem do zdrowego wyglądu.

Z kolei czynniki takie jak sen czy aktywność fizyczna mogą być mniej dostrzegane, ponieważ nie są tak bezpośrednio związane z produktami, które można kupić. W związku z tym, ich wpływ na wygląd skóry może być mniej oczywisty dla kobiet, które są bardziej skłonne do poszukiwania natychmiastowych rozwiązań w postaci kosmetyków.

Czy rytuały pielęgnacyjne można traktować jako formę samoakceptacji, czy wręcz przeciwnie – jako próbę zmiany siebie pod wpływem oczekiwań otoczenia?

- Rytuały pielęgnacyjne mogą pełnić podwójną rolę, w zależności od motywacji, z jaką są wykonywane: mogą być zarówno aktem samoakceptacji, jak i reakcją na presję społeczną związaną z wyglądem.

W psychologii pozytywnej oraz psychologii zdrowia, rytuały codziennej troski o ciało są często interpretowane jako wyraz dbałości o siebie i przejaw samoświadomości. Regularne, uważne czynności jak nakładanie kremu czy masaż skóry mogą stać się rytuałem ugruntowania, kontaktu z ciałem i docenienia siebie tu i teraz, bez względu na wygląd czy efekt końcowy.

Psycholożka Kristin Neff, autorka koncepcji „self-compassion” – „samowspółczucia” podkreśla, iż dbanie o ciało, o ile wypływa z troski, a nie z samokrytyki, może być aktem życzliwości wobec siebie, a nie próbą naprawiania niedoskonałości. W takim ujęciu pielęgnacja nie służy osiągnięciu ideału, ale budowaniu relacji z własnym ciałem z szacunkiem, spokojem i miłością.

W badaniach psychologicznych wykazano, iż rytuały pielęgnacyjne mogą zmniejszać poziom stresu, poprawiać nastrój i regulować emocje, zwłaszcza gdy są związane z przyjemnością i intencjonalnością. W takim przypadku to nie wygląd jest celem, ale emocjonalna równowaga i akceptacja własnego "ja".

Z drugiej strony, wiele kobiet podejmuje działania pielęgnacyjne nie z potrzeby ciała, ale z potrzeby dostosowania się do standardów piękna promowanych w mediach, reklamie czy środowisku zawodowym. W tym ujęciu pielęgnacja może stać się narzędziem kontroli, presji i samokrytyki, próbą „naprawiania siebie”, by zasłużyć na akceptację społeczną. W takim przypadku pielęgnacja nie przynosi ulgi, ale wzmacnia przekonanie, iż jesteśmy „niewystarczający” a to zaprzecza idei samoakceptacji.

Nie chodzi więc o to, czy pielęgnujemy skórę, włosy czy ciało, ale dlaczego i z jaką intencją. Czy to rytuał spokoju, czy rytuał walki z sobą? Czy zadajemy sobie pytanie: „Czego potrzebuje moje ciało?”, czy raczej: „Co muszę poprawić, żeby lepiej wyglądać”?

Na ile kobiety czują się dziś swobodnie, mówiąc o swoim wieku i zmianach w wyglądzie? Czy to się zmienia?

- Kobiety mówią dziś o wieku z większą otwartością niż dekadę temu, ale proces ten jest wciąż w toku. Z jednej strony rośnie przestrzeń na autentyczność i akceptację, z drugiej wiele kobiet przez cały czas balansuje pomiędzy dumą z dojrzałości a presją, by „dobrze się starzeć”.

Który z wyników badania był dla Pani najbardziej zaskakujący i dlaczego?

- Pozytywnie zaskoczyło mnie, iż 36,33% badanych przyjmuje postawę akceptacji względem swojej cery, co wskazuje na dominację pozytywnego podejścia w akceptacji wyglądu własnej skóry. Mam nadzieję, iż jest to trend, który się utrzyma i będziemy z czasem dla siebie samych coraz bardziej życzliwe i wspierające!

Sprawdź pełen raport pro-aging stworzony przez Wizaż

Idź do oryginalnego materiału