Zamki należą do atrakcji, które odwiedzam z wielką chęcią. Na Słowacji ich nie brakuje, a zamek Pławiec, na który trafiliśmy przypadkiem, okazał się fajnym miejscem na przerwę w podróży. Nie jest on tak imponujący, jak na przykład Zamek Spiski czy Stara Lubovna, ale ma w sobie sporo uroku, a piękna panorama okolicy sprawia, iż warto tam zajrzeć.
Lokalizacja i dojazd
Ruiny zamku znajdują się w miejscowości Pławiec (Plaveč) w Kraju Preszowskim na Słowacji. Samo miasto położone jest po przeciwnej stronie rzeki Poprad. Od polskiej granicy w Leluchowie ruiny oddalone są o 10 kilometrów, a od Preszowa o 47 kilometrów.
Jadąc od Lubowni drogą krajową numer 77, musicie przed zamkiem skręcić w prawo w kierunku Podzamek. Ostatni odcinek trasy to droga polna, ale bez problemu przejedziecie nią samochodem osobowym. Zamek znajduje się na wzniesieniu o wysokości 549 m n.p.m.
Dostępność
Ruiny zamku Pławiec dostępne są przez całą dobę. Nie są ogrodzone ani nie są pobierane opłaty za wstęp na ich teren. Wystarczy przyjść i poznawać ruiny. Możecie także skorzystać z pobliskiej wiaty i zorganizować tu śniadanie czy obiad w trasie. Podczas naszego pobytu na miejscu było kilka osób, które właśnie przygotowywały sobie grilla.
Istnieją plany przywrócenia ruinom odrobiny blasku poprzez zbudowanie chodników do zamku oraz oświetlenia, które wyeksponuje ruiny. W ciągu dnia są one doskonale widoczne z drogi, ale nocą miniecie je na trasie niezauważone.
Historia zamku Pławiec
Początki zamku sięgają XIII wieku. Był on twierdzą, która strzegła brodu na Popradzie i traktu do Polski. Swoją nazwę zawdzięcza plemieniu Pływaków (Plavcov), których to królowie węgierscy osadzili na tych terenach. Pierwszym znanym właścicielem warowni był Bohumir z Liptova, a w 1269 roku król Bela IV przekazał dobra szlachcicowi Arnoldowi. To jemu właśnie przypisuje się wybudowanie twierdzy, której ruiny możemy podziwiać dziś. Krążą legendy, które umiejscawiają powstanie zamku choćby 200 lat wcześniej, ale oficjalnie przyjmuje się XIII wiek. Wersji historycznych jest kilka. W latach 1302-1320 właścicielem zamku był Jan Muskata – biskup krakowski. Na przestrzeni lat był on też w rękach m.in. rodu Drughetów, później Horvathów-Pálocsayów. Podczas wojen husyckich został zdobyty, ale wojska Macieja Korwina odbiły twierdzę.
Swoje funkcje obronne zamek Pławiec stracił w XVIII wieku. Odbudowany został wtedy przez ród Pálocsayów. Był to obiekt mieszkalny i dzięki temu uniknął rozbiórki zamków zleconej przez cesarza Karola IV. W 1856 roku na zamku wybuchł pożar, który zniszczył obiekt. Już nigdy nie odzyskał on swojego dawnego blasku ani funkcji. W 2004 roku podjęto starania, mające na celu odbudowę części zamku i zabezpieczenie jego terenu. Część prac już została zakończona, ale sporo z nich jeszcze trwa. W ramach tych działań powstała np. wspomniana altana z miejscem ogniskowym, dzięki czemu potencjał turystyczny miejsca nieco się zwiększył.
Co na miejscu?
Samochodem możemy dojechać prawie pod same ruiny zamku Pławiec. Nie ma tam jasno wyznaczonych miejsc parkingowych, ale miejsca jest sporo. Tuż obok przestrzeni, gdzie możecie zostawić samochód, znajduje się wspomniana już wiata, tablica informacyjna oraz punkt informacji turystycznej, który podczas naszej wizyty był akurat otwarty (było to w sobotę w okresie – nie znamy godzin otwarcia w inne dni/miesiące).
Z zamku nie zachowało się wiele, ale bardzo łatwo wyobrazić sobie, jak to założenie obronne wyglądało kiedyś. Na całym terenie realizowane są prace rekonstrukcyjne, co widać w wielu miejscach. Aby dostać się do ruin, musicie wejść pod dość stromą górkę, ale ze szczytu rozpościera się bardzo ładna panorama okolicy wraz z rzeką Poprad przepływającą tuż obok budowli.
Dzisiaj możemy oglądać pozostałości muru południowo wschodniego z okrągłą basztą oraz fragmenty murów części mieszkalnej zamku.
Warto odwiedzić?
Nie ma co ukrywać, iż do ruin zamku Pławiec trafiliśmy przypadkiem, ale to właśnie takie wizyty są najciekawsze! Jadąc drogą, zobaczyliśmy górujące nad okolicą ruiny i postanowiliśmy je poznać. To była dobra decyzja, bo ruiny te to doskonałe miejsce na postój w trasie, więc o ile przemierzacie Słowację i będziecie w pobliżu, koniecznie zajrzyjcie. Pooglądajcie piękne widoki, odpocznijcie w wiacie i cieszcie się okolicą.