W ciszy i bez rozgłosu w dziesięciu polskich miastach powstaje nowa rzeczywistość handlowa, która może na zawsze zmienić sposób, w jaki Polacy robią codzienne zakupy. Za niepozornymi fasadami, zaklejonymi oknami i brakiem jakichkolwiek szyldów kryje się przyszłość handlu detalicznego – sklepy, do których zwykły klient nigdy nie wejdzie, a które mogą stać się najważniejszym elementem naszego codziennego życia.

Fot. Kraków w Pigułce
Biedronka Express BIEK to nowy format działania najpopularniejszej polskiej sieci handlowej, który całkowicie redefiniuje pojęcie sklepu. Te tajemnicze punkty, określane mianem dark store’ów lub sklepów-widm, funkcjonują według zupełnie innych zasad niż tradycyjne markety. Nie ma w nich kas, kolejek, klientów przechadzających się między regałami czy typowego zgiełku sklepowego. Zamiast tego panuje w nich uporządkowany ruch przeszkolonych kurierów, którzy w błyskawicznym tempie kompletują zamówienia dla klientów oczekujących w swoich domach.
Aby dostać się do wnętrza takiego punktu, nie wystarczy po prostu pchnąć drzwi i wejść. Dostęp mają wyłącznie lokalni kurierzy współpracujący z aplikacją Glovo, którzy przeszli specjalne szkolenia i znają układ każdego regału niemal na pamięć. To oni stają się łącznikiem między cyfrowymi zamówieniami a fizycznymi produktami, realizując zakupy w tempie, które jeszcze niedawno wydawało się niemożliwe do osiągnięcia.
Cały proces odbywa się w oparciu o zaawansowane technologie i aplikacje mobilne. Gdy klient składa zamówienie przez telefon, system automatycznie przekazuje je do najbliższego dark store’a, a specjalna aplikacja wyznacza kurierowi najkrótszą i najefektywniejszą trasę przez wnętrze sklepu. Celem jest skompletowanie całego zamówienia i dotarcie do klienta w ciągu maksymalnie piętnastu minut od momentu złożenia zamówienia. W praktyce często udaje się to zrobić jeszcze szybciej.
Asortyment dostępny w tych nietypowych punktach jest starannie dobierany pod kątem najczęściej kupowanych produktów. Ponad tysiąc dwieście artykułów obejmuje wszystkie podstawowe kategorie niezbędne do codziennego funkcjonowania: świeże warzywa i owoce, mięso, nabiał, mrożonki, napoje oraz środki czystości. To wystarczający wybór, by zaspokoić większość spontanicznych potrzeb zakupowych bez konieczności opuszczania domu.
Zasięg działania usługi obejmuje w tej chwili dziesięć największych polskich miast, w tym Warszawę, Kraków, Łódź, Poznań i Gdańsk, choć nie wszystkie dzielnice tych metropolii są jeszcze objęte dostawami. W największych aglomeracjach usługa funkcjonuje praktycznie całodobowo, realizując zamówienia choćby do drugiej w nocy i działając również w niedziele handlowe, kiedy tradycyjne sklepy pozostają zamknięte.
Model cenowy jest skonstruowany w sposób zachęcający do większych zakupów. Opłata za dostawę waha się od ponad trzynastu złotych dla najmniejszych zamówień do mniej niż ośmiu złotych przy większych zakupach. Im więcej produktów klient zamawia jednorazowo, tym niższa staje się względna cena za wygodę dostawy pod same drzwi.
Biedronka nie jest jednak pionierem tego modelu w Polsce. Carrefour testował podobne rozwiązania już wcześniej, eksperymentując z lokalnymi punktami szybkiej kompletacji zamówień zanim temat dark store’ów stał się popularny w mediach. Żabka również rozwijała własną wersję sklepów-widm w ramach usługi Żabka Jush, działającej na podobnych zasadach ekspresowej dostawy bez bezpośredniego kontaktu z klientem.
Rozwój tego typu usług odzwierciedla głębokie zmiany w zachowaniach konsumenckich Polaków. Zakupy coraz częściej przenoszą się do przestrzeni cyfrowej, a klienci cenią sobie nie tylko wygodę, ale przede wszystkim oszczędność czasu. Chleb, mleko czy pasta do zębów lądują dziś częściej w wirtualnym koszyku niż na tradycyjnej taśmie przy kasie, a pandemia znacznie przyspieszyła ten proces.
Dla sieci handlowych dark store’y to nie tylko nowy kanał sprzedaży, ale także sposób na optymalizację kosztów i efektywności. Punkty te nie wymagają atrakcyjnej lokalizacji, dużych powierzchni wystawienniczych czy licznych kas. Mogą funkcjonować w magazynach, dawnych sklepach czy innych mniej престижnych lokalizacjach, co znacznie obniża koszty wynajmu. Jednocześnie pozwalają na lepsze zarządzanie zapasami i redukcję strat związanych z kradzieżami czy uszkodzeniami produktów.
Choć model ten wciąż znajduje się w fazie testów i dopracowywania szczegółów, jak pokazuje regulamin z maja 2025 roku, może on fundamentalnie zmienić krajobraz polskiego handlu detalicznego. Sukces dark store’ów może oznaczać stopniowe odchodzenie od tradycyjnego modelu dużych sklepów na rzecz sieci mniejszych, wyspecjalizowanych punktów obsługujących konkretne obszary geograficzne z maksymalną efektywnością.
To wszystko sprawia, iż pozornie niepozorne lokale z zaklejonymi oknami mogą okazać się zalążkiem handlowej rewolucji, która w najbliższych latach całkowicie przedefiniuje sposób, w jaki Polacy robią codzienne zakupy.

W Krakowie w Pigułce pracuje na stanowisku redaktora. Zajmuje się tematami miejskimi. Lubi poznawać nowych ludzi i nowe miejsca.