Rajski klimat, zielona wyspa, błękitne morze i piękne, piaszczyste plaże? Brzmi jak sen, jednak właśnie tym zaskarbia sobie serce ta coraz bardziej popularna, indonezyjska wyspa. Bali, bo właśnie o tym miejscu mowa, z roku na rok cieszy się coraz większym zainteresowaniem wśród turystów. Tłumnie odwiedzający ją wakacjusze przyczyniają się także do... pogorszenia jej stanu.
REKLAMA
Rząd wprowadza surowe kary dla odwiedzających. Wszystko za sprawą zachowania turystów
Wraz ze wzrostem zainteresowania i coraz częstszymi podróżami na Bali, odnotowuje się także znaczny wzrost niepożądanych zachowań wśród turystów. To urokliwe miejsce pełne tradycji i historii stało się ofiarą profanacji świętych miejsc i innych zachowań wśród turystów, nieodpowiednich dla kultury Bali. Rząd postanawia wprowadzić surowe zasady, mając nadzieję na zaprzestanie tego typu zachowań.
Bali fot. shutterstock/ Matheus Beltrame
Czego mogą spodziewać się turyści? Rygorystyczne zasady nie spodobają się każdemu
Aby poprawić jakość życia dla mieszkańców, a także uniknąć dalszej profanacji miejsc kultu władze sięgnęły po niezwykle rygorystyczne działania. Na miejscu spodziewać się możemy dokładnej kontroli ważności wiz, a przedłużenie pobytu po upływie daty ważności dokumentu skutkować może karą więzienia do choćby 10 lat.
Ponadto, władze zapowiadają częstsze korzystanie z prawa do natychmiastowego wydalenia z kraju. Prawo to ma dotyczyć turystów zakłócających spokój i porządek na wyspie.
To jednak nie wszystko. Do tej pory mniejsze przewinienia, takie jak zakłócanie porządku publicznego karane były jedynie grzywną. Zgodnie z nowymi zasadami popełnienie takiego wykroczenia może skutkować więzieniem choćby na 20 lat. Poważniejsze złamanie prawa może skończyć się dożywociem.