Miłość, zaufanie, ślub… Miało być jak w bajce. Ale właśnie wtedy, gdy najbardziej kochamy, możemy boleśnie się rozczarować. Małgorzata dobrze wie, jak to jest zaufać nie tym, co trzeba. Ta historia nauczy Cię, iż choćby wobec najbliższych warto mieć oczy szeroko otwarte.
Gdzie zaczęły się kłopoty?
Małgorzata zawsze była rozsądną i praktyczną kobietą. To właśnie ta cecha niejednokrotnie ratowała ją przed błędami i nieprzyjemnymi sytuacjami. Ale gdy poznała Pawła — cała jej praktyczność przestała istnieć. Zakochała się bez pamięci, a każde jego słowo było jak miód na jej serce. Spędzali razem każdą wolną chwilę, a po roku Paweł oświadczył się Małgorzacie. Choć coś ją tknęło, serce przeważyło nad rozsądkiem.
Paweł wydawał się mężczyzną idealnym — czułym, troskliwym, pełnym uwagi. Obiecał, iż sam zorganizuje ślub, a jego rodzina pokryje wszystkie koszty. Małgorzacie było niezręcznie. Jej rodzice, którzy wyjechali do Niemiec, zostawili jej sporą sumę na życie i od czasu do czasu przelewali jej dodatkowe pieniądze. Nie chciała, by Paweł musiał sam wszystko finansować.
Idealna teściowa?
Gdy poznała Barbarę — mamę Pawła — odetchnęła z ulgą. Teściowa była ciepła, serdeczna, uśmiechnięta. Złamała wszelkie stereotypy o trudnych relacjach między synową a teściową. Każda wizyta u niej była bardzo miła. Mimo to Małgorzata nie mogła przestać myśleć o pieniądzach.
Podczas jednej z rozmów z Pawłem nie wytrzymała i zdradziła mu, iż ma własne oszczędności. Paweł od razu podsunął „świetny pomysł” — skoro nie chce, by wszystko pokrywał sam, mogłaby przeznaczyć te pieniądze na wkład własny do kredytu hipotecznego na dom, który właśnie kupił dla nich obojga. Miał to być jego „prezent ślubny”.
Chwila przebudzenia
Małgorzata była wzruszona do łez. Zgodziła się bez wahania. Wychodząc, zorientowała się jednak, iż zostawiła telefon w mieszkaniu Pawła. Wróciła i zobaczyła, iż drzwi są uchylone. W środku usłyszała rozmowę.
— Tak, uwierzyła we wszystko — mówił Paweł przez telefon do matki. — Powiedziała, iż dziś zrobi przelew na wkład do kredytu. Dałem jej wszystkie dane. Oczywiście, żadnego ślubu nie będzie. Jak tylko dostanę potwierdzenie przelewu, zablokuję tę naiwną wszędzie, gdzie się da. Spokojnie, mamo, mam to pod kontrolą…
Małgorzata poczuła, jak serce jej zamarło. Cicho zabrała telefon i wyszła. Zakochanie w jednej chwili zniknęło, a praktyczność wróciła. Miała wszystkie dane do kredytu. Bez wahania zadzwoniła do znajomego notariusza z Wrocławia. Teraz to ona miała kontrolę nad sytuacją.
Morał? Ufaj, ale sprawdzaj
Nikt nie chce żyć w ciągłym strachu i podejrzliwości. Ale niestety — nie wszyscy ludzie są uczciwi. Małgorzata w porę zdjęła różowe okulary. Co by się stało, gdyby tego nie zrobiła? Ile jeszcze kobiet wpada w podobną pułapkę?