— Ojej, a ty kto? — zapytał niski męski głos z sypialni, gdy Alicja otworzyła drzwi swojego mieszkania.
— adekwatnie to moje pytanie — odparła. — Co pan robi w mojej sypialni?
W drzwiach stanęła blondynka w jedwabnym szlafroku z wyniosłym uśmiechem.
— Aaa, więc to ty jesteś Alicja! Krzysiek tyle o tobie opowiadał — przeciągnęła. — Jestem Kasia, siostra twojego narzeczonego.
Po wyczerpującym dniu pracy Alicja marzyła tylko o gorącej kąpieli. Zamiast tego w jej domu rozgościła się przyszła szwagierka.
— Krzysztof to mój narzeczony, nie mąż — poprawiła Alicja. — I nie przypominam sobie, byśmy umawiali się na twoją wizytę.
Znad ramienia blondynki wyjrzał zmieszany młodzieniec.
— Przyjechaliśmy z Tomkiem na wakacje — przerwała mu Kasia. — Brat powiedział, iż możemy u was zostać na tydzień.
Alicja przeszła do kuchni i ujrzała kompletny bałagan: brudne naczynia, puste opakowania po jedzeniu.
— Ciekawe, kiedy Krzyś zdążył to powiedzieć? Rano nie wspomniał ani słowem o gościach.
— Boże, jaka ty jesteś poważna! — Kasia wyjęła z lodówki wino. — Krzyś dał mi klucze jeszcze miesiąc temu. Myślałam, iż o tym rozmawialiście, a jeżeli nie… no cóż.
— Nie, nie rozmawialiśmy. I dlaczego jesteście w naszej sypialni, a nie w pokoju gościnnym?
Kasia wzruszyła ramionami. — Pokój gościnny jest taki mały, a w waszej sypialni jest łóżko małżeńskie. Krzyś mówił, iż przez kilka dni prześpicie się w salonie, macie tam rozkładaną sofę.
W pamięci Alicji pojawił się nieprzyjemny wieczór, gdy poznała rodzinę Krzysztofa — jego matka i siostra okazywały jej otwartą pogardę.
— Przykro mi cię rozczarować, ale to moje mieszkanie, moja sypialnia i moje łóżko — powiedziała stanowczo. — Krzysztof mieszka tu za moim zaproszeniem.
— Ach, więc plotki są prawdziwe — zaśmiała się Kasia. — Mama mówiła, iż trzymasz Krzyśka krótko.
— Posłuchaj, jestem zmęczona. Możecie zostać w pokoju gościnnym na jedną noc. Ale naszą sypialnię musicie zwolnić.
— Poczekamy na Krzyśka. Jestem pewna, iż wytłumaczy ci, jak nietaktowne jest dyktowanie warunków — prychnęła Kasia.
Gdy Krzysztof wrócił, siostra natychmiast rzuciła mu się na szyję ze skargami:
— Krzyś! Twoja narzeczona chce nas wyrzucić z sypialni!
— Alu, co się stało? — spytał zdezorientowany.
— Dlaczego dałeś siostrze klucze do mojego mieszkania? — zapytała spokojnie.
— *Naszego* mieszkania, Alicja. Mieszkam tu, pamiętasz?
— Pamiętam. Z mojego zaproszenia. Ale to nie daje ci prawa rozdawać kluczy bez mojej zgody.
Na balkonie Krzysztof zaczął rozmowę z wyrzutem:
— Co cię opętało? To moja siostra. Obiecałem, iż mogą u nas zostać.
— I dlatego postanowili zająć naszą sypialnię?
— Jaka to różnica? Tam łóżko jest większe. Prześpimy się w salonie kilka dni.
— Chodzi o to, iż dałeś klucze od mojego mieszkania bez mojej wiedzy.
— Tomek to nie obcy! To chłopak Kasi.
— Widzę go pierwszy raz w życiu! I twoją siostrę ledwo znam.
— Czyli od razu znienawidziłaś moją rodzinę?
Z mieszkania dobiegał głos Kasi, która skarżyła się matce przez telefon: *„Ta przybłęda próbuje nas wyrzucić! Krzyś właśnie jej tłumaczy, jak się zachowuje.”*
— Alu, bądźmy rozsądni — powiedział Krzysztof. — To tylko tydzień. jeżeli mamy się pobrać, musisz czasem ustąpić.
Po tych słowach wrócił do mieszkania, pozostawiając Alicję samą. Widziała, jak podszedł do siostry i coś wesoło powiedział, ignorując ją zupełnie.
Alicja opuściła balkon. Trójka na kanapie choćby na nią nie spojrzała.
W tej chwili coś w niej pękło. Dwa lata związku, wsparcie, kompromisy — wszystko przemknęło przed oczami.
— Wynocha z mojego mieszkania! — powiedziała cicho, ale stanowczo.
Wszyscy troje gapili się na nią w osłupieniu.
— Co?! — wykrztusił Krzysztof.
— Powiedziałam — wynocha z mojego mieszkania! Wszyscy troje.
— Krzyś, uspokój swoją histeryczkę — zaśmiała się Kasia.
Ale Alicja już szła do sypialni. Chwyciła walizkę Kasi i ciągnęła ją do drzwi, wyrzucając po drodze sukienki, kosmetyki, buty.
— Co ty wyprawiasz?! — wrzasnęła Kasia.
Alicja otworzyła drzwi i wypchnęła walizkę na klatkę schodową.
— Oszalałaś!!! — zerwał się Krzysztof. — Natychmiast przestań!
— Nie, to ty oszalałeś, jeżeli myślisz, iż twoja siostra może mnie obrażać w moim własnym domu. A teraz twoja kolej — powiedziała, patrząc na Krzysztofa.
— Alu, uspokójmy się — zaczął błagalnie.
— Nie ma o czym rozmawiać. Wszystko zrozumiałam. Dla ciebie moje zdanie nic nie znaczy.
Przeszła do sypialni i zaczęła pakować jego rzeczy. Koszule, spodnie, zegarek — wszystko wylądowało na klatce schodowej.
— Jesteś wariatką! — krzyczała Kasia, zbierając swoje rzeczy.
— Nie możesz mnie tak po prostu wyrzucić — wreszcie powiedział oszołomiony Krzysztof. — Mieliśmy się pobrać.
— Dzięki Bogu, iż nie zdążyliśmy. Zasługuję na człowieka, nie na bydlaka. A ty… możesz mieszkać z siostrą.
Zatrzasnęła drzwi przed ich nosami.
Po pół godzinie, gdy krzyki na korytarzu ucichły, Alicja zamówiła kolację z ulubionej restauracji. Otwierając drzwi kurierowi, zobaczyła Krzysztofa i Kasię stojących na klatce, patrzących na nią z nienawiścią. Spokojnie odebrała paczkę, podziękowała i, nie raczywszy ich choćby spojrzeniem, zamknęła drzwi.
Rozłożywszy na stole ulubione dania, włączyła film. Pierwszy łyk wina dał jej jasność — nie czuła smutku, tylko ulgę. *„Jak dziwne — pomyślałaNazajutrz obudziła się z lekkim sercem, jakby ktoś zdjął z jej ramion ciężar, o którego istnieniu choćby nie wiedziała.