Weronika zatrzymała samochód przed dobrze znanym domem i spojrzała na zegarek. Przyjechała trzydzieści minut za wcześnie. „Nic nie szkodzi” – pomyślała. „Teściowa zawsze się cieszy, gdy mnie widzi.”
Poprawiła włosy w lusterku wstecznym i wysiadła, trzymając w rękach pudełko z tortem. Dzień był słoneczny, a powietrze pachniało kwitnącym bzem. Weronika uśmiechnęła się, przypominając sobie, jak niegdyś spacerowała tymi cichymi podwórkami z Kamilem, zanim jeszcze się pobrali.
Podchodząc do drzwi, wyjęła klucz – teściowa od dawna nalegała, by synowa miała swój. Weronika cicho otworzyła drzwi, nie chcąc przeszkadzać Jadwidze, gdyby ta odpoczywała.
W mieszkaniu panowała cisza, tylko stłumione głosy dobiegały z kuchni. Weronika rozpoznała głos teściowej i już miała ją zawołać, gdy następne słowa zatrzymały ją w miejscu.
„Jak długo jeszcze będziemy to ukrywać przed Weroniką?” – głos Jadwigi brzmiał pełen niepokoju. „Kamil, to nie w porządku wobec niej.”
„Mamo, wiem, co robię” – odpowiedział głos męża, który, jak twierdził, miał być właśnie na ważnym spotkaniu w biurze.
„Naprawdę? Myślę, iż popełniasz błąd. Widziałam dokumenty na stole. Zamierzasz sprzedać nasz rodzinny biznes i wyjechać do Ameryki? Z powodu tej… jak ona się nazywa… Jennifer z funduszu inwestycyjnego? Obiecuje ci złote góry w Kalifornii? A co z Weroniką? choćby nie wie, iż przygotowujesz papiery rozwodowe!”
Pudełko z tortem wysunęło się z zdrętwiałych palców Weroniki i z hukiem upadło na podłogę. W kuchni zapadła cisza.
Po chwili zdziwiony Kamil wybiegł do przedpokoju. Jego twarz zbladła, gdy zobaczył żonę.
„Weronika… przyjechałaś za wcześnie…”
„Tak, za wcześnie” – jej głos drżał. „Za wcześnie, by poznać prawdę. A może akurat w porę?”
Jadwiga stanęła za synem, w jej oczach było pełno łez i współczucia.
„Córko…”
Ale Weronika już odwracała się do drzwi. Ostatnie, co usłyszała, był głos teściowej:
„Widzisz, Kamil? Prawda zawsze wychodzi na jaw.”
Weronika wsiadła do samochodu i odpaliła silnik. Jej ręce się trzęsły, ale myśli były zaskakująco jasne. Wyjęła telefon i wybrała numer adwokata. Skoro Kamil przygotowywał papiery rozwodowe, ona też się przygotuje. W końcu połowa rodzinnego biznesu prawnie należała do niej i nie pozwoli, by jego losy zostały rozstrzygnięte bez jej udziału. Sieć ekskluzywnych salonów jubilerskich „Złoty Kwiat” została założona przez ojca Kamila trzydzieści lat temu. Zaczynał od małego warsztatu, tworzącego unikalną biżuterię na zamówienie, aż firma rozrosła się w prestiżową sieć piętnastu sklepów w całym kraju.
Weronika dołączyła do firmy sześć lat temu jako specjalistka od marketingu i tam poznała Kamila. Po ślubie całkowicie zaangażowała się w rodzinny biznes, wprowadziła nowe pomysły, uruchomiła sprzedaż online i międzynarodowe wysyłki. Dzięki jej wysiłkom zyski firmy podwoiły się w ciągu ostatnich trzech lat. A teraz Kamil chciał to wszystko sprzedać?
„Spotkajmy się za godzinę” – powiedziała do adwokata przez telefon. „Mam interesujące informacje na temat planowanej sprzedaży biznesu. Chodzi o „Złoty Kwiat”.
Rozłączyła się i uśmiechnęła. Może przyjechała nie za wcześnie, ale akurat w samą porę. Teraz jej przyszłość była w jej własnych rękach.
Kolejne sześć miesięcy zamieniło się w wyczerpującą batalię prawną. Później Weronika poznała całą historię: pół roku wcześniej, na międzynarodowej wystawie biżuterii w Mediolanie, Kamil poznał Jennifer Brown, przedstawicielkę dużego amerykańskiego funduszu inwestycyjnego. Jennifer dostrzegła potencjał w „Złotym Kwiecie” i zaproponowała Kamilowi sprzedaż firmy ich funduszowi oraz przeprowadzkę do Doliny Krzemowej, gdzie obiecała mu miejsce w zarządzie nowej firmy technologicznej.
Kamil, który zawsze czuł się przyćmiony sukcesami żony i obciążony rodzinnymi tradycjami jubilerskimi, zobaczył w tym szansę na rozpoczęcie własnej historii sukcesu. Poza tym, między nim a Jennifer nawiązał się romans, a ona już znalazła mu dom na przedmieściach San Francisco.
Teraz, w sądzie, Kamil był pewien, iż zyska kontrolę nad firmą, powołując się na fakt, iż „Złoty Kwiat” był spadkiem po jego ojcu. Ale nie przewidział przezorności Weroniki, która zachowała wszystkie dokumenty potwierdzające jej wkład w rozwój biznesu.
Na trzeciej rozprawie przedstawiono raporty finansowe pokazujące, jak dzięki strategii marketingowej Weroniki i uruchomieniu sprzedaży online zyski firmy wzrosły o 200%. Umowy międzynarodowe, które podpisała, potroiły wartość biznesu. Jej adwokat sprytnie wykorzystał te dane, udowadniając, iż nowoczesny „Złoty Kwiat” zawdzięczał bardzo wiele Weronice.
Jadwiga, ku zaskoczeniu syna, stanęła po stronie byłej synowej. Przyniosła do sądu stare księgi rachunkowe, pokazujące, iż firma była na skraju bankructwa przed przyjściem Weroniki, i to jej pomysły uratowały rodzinny interes.
Proces trwał prawie rok. Ostatecznie zapadło salomonowe rozstrzygnięcie: firmę podzielono. Kamil otrzymał siedem sklepów działających według starego schematu z tradycyjną biżuterią. Weronika dostała osiem nowych punktów, w tym wszystkie międzynarodowe przedstawicielstwa i platformę online.
„Wiesz” – powiedziała Jadwiga po ogłoszeniu wyroku – „mój mąż zawsze mówił, iż w biznesie najważniejsze nie jest dziedzictwo, ale umiejętność rozwoju. Udowodniłaś, iż jesteś godna być strażniczką jego firmy.”
Rok po rozwodzie czasopismo „Biznes Polska” opublikowało artykuł o dwóch firmach jubilerskich. Wszyscy wiedzieli, iż przeprowadzka Kamila do Ameryki nie doszła do skutku – fundusz inwestycyjny wycofał się z transakcji po głośnym rozwodzie, a Jennifer gwałtownie straciła zainteresowanie nieudanym magnatem z Doliny Krzemowej. Tradycyjny „Złoty Kwiat” Kamila Nowaka wciąż utrzymywał stabilną pozycję w swojej niszy.
Ale w życiu Weroniki zaszły duże zmiany. Na międzynarodowej wystawie w Dubaju, gdzie prezentowała swoją kolekcję, poznała Markusa Steina, właściciela znanego niemieckiego domu projektowania biżuterii. Jego podziw dla jej pracy najpierw przerodził się w partnerstwo biznesowe, a potem w coś więcej. Jadwiga, która przez cały czas utrzymWeronika włożyła pierścionek zaprojektowany przez Markusa, uśmiechając się na myśl o nowym rozdziale życia, w którym znalazła nie tylko miłość, ale i spełnienie zawodowe, o jakim zawsze marzyła.