Przybycie? Kto cię zaprosił, szczerze mówiąc? Lepiej byłoby, gdybyś wsparł nas finansowo, odpowiedziała zimno ciotka.

twojacena.pl 1 godzina temu

**Dzienniki moje bolesna nauka**

Przyszłaś? Kto cię w ogóle zapraszał? Lepiej byś pomogła finansowo, warknęła zimno ciotka Halina.

Alina zmarszczyła brwi, rozbudzona przez uporczywe dzwonienie telefonu. Zaskoczona spojrzała na ekran to była Weronika, kuzynka, z którą nie rozmawiała od ponad dwóch lat.

Śpisz? No to masz szczęście, bo ja tylko płaczę

Tak, śpię, jest środek nocy, odparła Alina, spoglądając na zegarek, który wskazywał wpół do drugiej.

Jeśli śpisz tak spokojnie, to znaczy, iż jeszcze nic nie wiesz? zagaiła tajemniczo Weronika.

Weronika, przejdź do rzeczy, westchnęła Alina. Rano wstaję wcześnie.

Wyspisz się później. W rodzinie nieszczęście! oświadczyła, jakby to Alina była za coś winna.

Jakie nieszczęście? zapytała Alina, z lękiem myśląc o matce.

Wujek Marek zmarł dziś rano, zaszlochała Weronika. Nagle. Ciotka Halina w szoku. Brakuje pieniędzy. Trzeba się złożyć. Jutro jedziemy z bratem do wsi. Dołączysz?

Nie, nie mogę. Przyjdę tylko na czuwanie.

To przelej pieniądze, oddamy ciotce jutro, nalegała Weronika. Trzy tysiące złotych.

Alina natychmiast przelała kwotę przez telefon i zasnęła. Nie była szczególnie smutna od śmierci ojca rodzina ze strony taty odcięła się od nich, twierdząc, iż już nie są krewnymi. Uznała jednak, iż nie wypada nie pomóc.

Po przelewie nikt się nie odezwał. Weronika natychmiast o niej zapomniała. Alina próbowała się dodzwonić, by dowiedzieć się o terminie czuwania, ale kuzynka nie odbierała. W końcu dotarła tam przez wspólnych znajomych.

Ciotka Halina przywitała ją z niezadowoleniem, jakby obecność Aliny drażniła ją bardziej niż śmierć męża.

Przyszłaś Kto cię prosił? Lepiej byłoby dać pieniądze, syknęła pogardliwie.

Wysłałam trzy tysiące złotych, odparła Alina.

Dziwne, bo ja nic nie dostałam, wzruszyła ramionami niedowierzająco.

Dałam je Weronice

Bajki opowiadasz, założyła ręce na brzuch. Ona i Piotrek przynieśli tylko dwa tysiące. Po tysiąc od siebie. O tobie ani słowa.

Nie rozumiem, Alina rozglądała się za Weroniką.

Ta jak na złość zniknęła. W końcu znalazła ją za płotem.

Weronika, nie oddałaś moich pieniędzy ciotce? Gdzie one są? zażądała wyjaśnień.

Oddałam, burknęła niechętnie.

Mówi, iż dostała tylko od ciebie i Piotrka

Myli się, odparła obojętnie.

Dałaś dwa tysiące?

Tak.

To miało starczyć dla was dwojga, nie trojga!

A kto zapłaci za benzynę? Przecież nie my! Weronika przewróciła oczami.

Trzy tysiące za dwieście kilometrów? I czemu ja mam płacić za waszą podróż?

Chcesz zwrotu? No to ci oddam później, odwróciła się i odeszła dumnie.

Alina, po tym wszystkim, nie chciała już tam zostać. Zadzwoniła po taksówkę i wyjechała. Tydzień później matka, płacząc, zatelefonowała:

Córko, to prawda, iż dałaś pieniądze na pogrzeb Marka, a potem je zabrałaś?

Dałam, ale nie odebrałam. Ciotka Halina opowiada całej wsi, iż to zrobiłam. Wstydzę się wychodzić z domu.

Mamo, tak nie było! Alina wściekła się na te plotki. Opowiedziała, co zdarzyło się naprawdę.

Weronika nigdy mi nie oddała pieniędzy. Wzięła je od ciotki, a potem mówiła, iż to ja je zażądałam z powrotem!

A to bezczelna! Oby im ten grosz kośćmi stanął! wykrzyknęła matka.

Alina chciała zadzwonić do Weroniki, ale postanowiła oszczędzić sobie nerwów. Kilka miesięcy później kuzynka znów się odezwała.

Zbieramy na nagrobek dla wujka Marka. Twój udział to tysiąc złotych.

Nie dam ani grosza.

Co za stosunek do rodziny! oburzyła się Weronika.

Ja też się nie spodziewałam, iż mnie oszukasz, a potem będę słuchać oszczerstw. Skoro po śmierci taty uznaliście, iż nie jesteśmy rodziną, to nie mam obowiązku wam pomagać! rzuciła Alina, zanim zablokowała numer.

**Nauka:** Czasem rodzina bywa cięższym krzyżem niż obcy ludzie. Lepsza samotność niż towarzystwo, które wysysa z ciebie wszystko, choćby godność.

Idź do oryginalnego materiału