Według relacji opublikowanej na serwisie Reddit, siedmioro gości zajęło stolik w restauracji "El Cobertizo" i chciało spróbować lokalnego steku z wołowiny określanego w karcie jako "Premium Chuletón". Gdy zapytali kelnerkę o wielkość porcji, usłyszeli, iż kuchnia proponuje "dwa kilogramy" - co zinterpretowali jako całkowitą ilość dla wszystkich, czyli około 300 g na osobę. Pracownica restauracji miała jednak na myśli 2 kg na każdego gościa. W efekcie na stole pojawiło się siedem ogromnych steków o łącznej wadze 13 kg, które trzeba było usmażyć samodzielnie na gorących kamieniach.
REKLAMA
Zobacz wideo Chcemy w restauracjach pokazać na co nas stać
Paragon grozy 2025. Rachunek na niemal tysiąc euro i reakcje internautów
Jedzenie było ponoć wyborne, ale nie do przejedzenia. Turystom udało się zjeść część, resztę spakowali na wynos. W sieci rozgorzała dyskusja, czy winna była bariera językowa, czy może nierealne wyobrażenie porcji. W Hiszpanii "chuletón" oznacza tradycyjnie duży kawałek mięsa - zwykle co najmniej kilogram - i zamawianie jednego steku na osobę jest rzadkie.
Zamówienie opublikowane na Reddit przykuło uwagę tysięcy użytkowników. Post uzyskał ponad 27 tys. polubień. Do sieci trafiło zdjęcie rachunku, który opiewał na 910,60 euro (około 4 tys. zł). Z tej kwoty 747,50 euro kosztowało samo mięso, bo restauracja naliczyła 57,50 euro za każdy z 13 steków. Pozostałą część stanowiły przystawki, zupy, sałatki, desery i napoje. Autentyczność zdjęcia nie jest potwierdzona, ale informacja zyskała taką popularność, iż opisały ją również niemieckie media. Portal HNA podkreśla, iż choć rachunek wywołał oburzenie, cena 57 euro za kilogram dobrej wołowiny nie odbiega od stawek w hiszpańskich steakhouse’ach. Inni komentujący zauważali, iż 150 dolarów za osobę za taką ilość mięsa włącznie z napojami "nie brzmi jak oszustwo".
Zapłaciłeś 900 dolarów, żeby gotować własne jedzenie w restauracji?
- pytał jeden z rozbawionych sytuacją użytkowników Reddita.
Przez pomyłkę zamówili 13 kg steków. Jak unikać paragonów grozy?
Choć historia z Hueski ma w sobie spory element sensacji, specjaliści podkreślają, iż podobne sytuacje są prostą konsekwencją nieporozumień językowych. W hiszpańskich restauracjach porcje mięsa podaje się w kilogramach, a duży stek - "chuletón" - waży zwykle ponad kilogram. Zamawiając w obcym kraju, warto więc precyzyjnie dopytać, czy waga odnosi się do całości dania, czy do każdego gościa, a w razie wątpliwości poprosić o mniejszą porcję.
Eksperci od gastronomii wskazują, iż "paragony grozy" częściej wynikają z nieumiejętności odczytania menu i braku pytania o cenę niż z rzeczywistego oszustwa. Ceny w turystycznych restauracjach potrafią być wysokie, ale gdy turyści wiedzą, co zamawiają, łatwiej uniknąć rozczarowania. Z kolei lokalne przepisy często nakazują podawanie cen za kilogram lub sztukę, co ma chronić konsumentów przed podobnymi sytuacjami.
Pozostaje też wątek kulturowy. W wielu krajach, w tym w Hiszpanii, goście sami przygotowują steki na rozgrzanych kamieniach, co uważane jest za turystyczną atrakcję. Nie wszystkim spodobało się jednak płacenie kilkuset euro za "gotowanie własnego jedzenia". Ta historia stała się więc przestrogą dla podróżnych. Warto pamiętać, iż mimo głośnych, clickbaitowych tytułów większość restauratorów działa uczciwie, a wysokie rachunki wynikają z jakości produktów i turystycznych stawek. By uniknąć nieprzyjemnych niespodzianek, wystarczy zapytać o wagę mięsa i cenę przed złożeniem zamówienia, a w razie wątpliwości - zamówić mniej.
Źródła: reddit.com, hna.de, watson.de, ofeminin.pl
Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.












