Nazywam się Jadwiga Kowalska. Gdy skończyłam dwadzieścia dziewięć lat, podjęłam pracę jako sprzątaczka w rezydencji rodziny Wierzbińskich. Byłam wdową – mąż zginął w zawaleniu wstrząsowym w Katowicach, a jedynym, co mi pozostało, był czteroletni syn, Michał. Poprosiłam panią Wierzbińską o zatrudnienie. Spojrzała na mnie surowo i rzekła: — Zacznij jutro, ale dziecko niech zostanie w […]