Wczorajszy świt w małym miasteczku na obrzeżach Suwalszczyzny powitał Katarzynę chłodem. Kuchnia, przesiąknięta wilgocią starych ścian, milczała, tylko od czasu do czasu skrzypiały deski podłogi. Poranne światło, przebijające się przez zaparowane okno, rzucało na podłogę jej cień — długi, chwiejny, jakby sama bała się zająć zbyt wiele miejsca. Kasia włączyła stary czajnik, który zasyczał jak […]