W przerwie wstąpiła do kawiarni i zobaczyła swojego męża z inną kobietą. Postanowiła dać im nauczkę.
Jadwiga zatrzymała się w kawiarni w połowie dnia, gdy dostrzegła swojego męża w towarzystwie obcej kobiety. Serce ścisnęło jej się w piersi. Dopiero co wyszła z biurowca, myśląc tylko o tym, by na chwilę zapomnieć o stresującym dniu. Czy te raporty naprawdę nie mogły poczekać do jutra? Uznała, iż zasłużyła na chwilę wytchnienia i postanowiła wstąpić do ulubionej knajpki. Już wyobrażała sobie smak świeżej sałatki greckiej i aromatycznej kawy.
Gdy weszła do środka, zauważyła, iż lokal jest prawie pusty. Zamierzała usiąść przy swoim ulubionym stoliku, gdy nagle dostrzegła znajomą twarz. Jej mąż, Marek. I nie był sam obok niego siedziała jakaś elegancka kobieta.
Jadwiga zdrętwiała, jakby oblano ją lodowatą wodą. Tamta wyglądała, jakby właśnie zeszła z okładki modowego magazynu platynowa blondynka w obcisłej sukience, z idealnym makijażem i błyskotkami, które aż raziły w oczy. Marek coś jej opowiadał, a ona śmiała się, flirtując i dotykając jego dłoni.
Wszystko w Jadwidze zawrzało. *A więc tak*, pomyślała, ledwie powstrzymując się, by nie podejść i nie urządzić sceny. Ale się opanowała nie, to byłoby zbyt łatwe. Postanowiła działać inaczej.
Odwróciła się i zajęła stolik w drugiej części kawiarni, skąd mogła ich obserwować. Zamówiła sałatkę i kawę, ale nie spieszyła się z jedzeniem. Wyjęła telefon i wybrała numer Marka. Jego komórka zadzwoniła na stole. Spojrzał na ekran, gwałtownie wyciszył dzwonek i wrócił do rozmowy. Jadwiga uśmiechnęła się. *Nie chcesz odebrać? Ciekawe, o czym tak ważnym rozmawiacie?*
Nie spuszczając z nich wzroku, śledziła każdy gest. Marek pochylił się do blondynki, szepcząc jej coś do ucha. Kobieta wybuchnęła śmiechem, zakrywając usta dłonią. Na jej palcu lśnił duży diament.
Jadwidze ściągnęło się w gardle. Odwróciła wzrok, próbując się uspokoić. *Dobra, dość tego. Nie ma sensu panikować*, powtarzała w myślach, nerwowo gniotąc serwetkę.
Przez głowę przemknęły jej wspomnienia pierwsze spotkania, nieśmiałe randki, wyznania miłości. Czy to wszystko było kłamstwem? Czy teraz grał na dwa fronty? Zagryzła wargi, ale postanowiła obserwować dalej. Może to tylko koleżanka z pracy? Zbyt wystrojona i zbyt blisko
Wtedy zauważyła wysokiego, przystojnego mężczyznę przechodzącego obok jej stolika. Wyglądał jak model z reklamy. Nagle wpadła na pomysł. Skinęła do niego ręką.
Przepraszam, powiedziała, gdy zatrzymał się i spojrzał na nią pytająco.
Tak? odparł, przyglądając się jej z lekkim zaciekawieniem.
Mam do pana nietypową prośbę, zaczęła, zastanawiając się, jak to ująć. Chciałabym odegrać małą scenkę. Tam widzi pan mojego męża. I jak się zdaje, uśmiechnęła się gorzko, zdradza mnie. Mógłby pan pomóc?
Mężczyzna przez chwilę się zastanawiał, w końcu uśmiechnął się szeroko.
Czemu nie? Nazywam się Tadeusz.
Jadwiga, odparła, starając się ukryć drżenie głosu.
Spojrzała w stronę Marka. Zauważył. Jego oczy wyrażały dezorientację. Najwyraźniej nie spodziewał się zobaczyć żony, a już na pewno nie w towarzystwie innego mężczyzny. Przez moment zamarł, po czym odwrócił się do blondynki, próbując udawać, iż nic się nie stało. Ale Jadwiga widziała, jak zesztywniała jego ręka.
Tymczasem ona i Tadeusz zaczęli rozmawiać żywo, jak para zakochanych. Jadwiga pochyliła się bliżej, udając, iż dzieli się czymś bardzo osobistym. Tadeusz grał swoją rolę znakomicie śmiał się w odpowiednich momentach, a choćby wziął ją za dłoń.
Marek już się nie śmiał. Zamiast tego nerwowo stukał palcami w stół i zerkał w ich stronę. Blondynka coś do niego mówiła, ale jego uwaga była gdzie indziej. Jadwiga postanowiła pójść o krok dalej wstała i wzięła Tadeusza pod rękę, kierując się w stronę wyjścia. Gdy mijali stolik Marka, zatrzymała się i spojrzała na niego z niewinnym uśmiechem.
O, witaj, kochanie! Co za miła niespodzianka. A kim jest ta pani?
Marek zbladł. Blondynka spojrzała na niego, czekając na wyjaśnienia.
To jest, zaczął, nerwowo szukając słów, moja koleżanka z pracy.
Kobieta zmarszczyła brwi.
Koleżanka z pracy? Jadwiga uniosła brew. A ja myślałam, iż masz dziś spotkanie z klientami.
Marek zacisnął zęby.
Jadwiga, co to za przedstawienie? podszedł bliżej, tracąc cierpliwość. Kim jest ten facet? Co ty sobie pozwalasz?
A ty? Co powiedziałaby twoja *koleżanka*? Pewnie choćby nie wie, iż jesteś żonaty?
Blondynka wstała gwałtownie.
Jesteś żonaty? spytała lodowato.
Nie czekając na odpowiedź, gwałtownie wyszła.
Świetnie, syknął Marek, odwracając się do Jadwigi. Jesteś zadowolona? To była ważna klientka! Teraz pewnie stracę kontrakt!
A co z moimi uczuciami? Jadwiga skrzyżowała ramiona.
Kim w ogóle jest ten typ? Marek wskazał na Tadeusza.
A co w tym złego? odparła. Ty możesz się bawić, a ja nie?
Zdradzasz mnie? jego głos zadrżał.
Tak, powiedziała twardo, choć wcale tak nie myślała.
Tadeusz, widząc, iż sytuacja wymyka się spod kontroli, gwałtownie się pożegnał i wyszedł.
No cóż, Jadziu, gratuluję, Marek rzucił na stół kilka złotych i wyszedł.
Jadwiga czuła, jakby zaraz eksploduje. Nie wiedziała nawet, jak wróci do biura. Zadzwoniła do koleżanki, prosząc, by wytłumaczyła jej nieobecność, i poszła do domu. Gdy otworzyła drzwi, Marek siedział na kanapie. Wyglądał dziwnie spokojnie.
Jadwiga












