Przepraszam za tak długie oczekiwanie…

newsempire24.com 13 godzin temu

Przepraszam, iż tak długo…

Kacper dawno nie był w domu. Pierwsze dwa lata, studiując w innym mieście, jeszcze przyjeżdżał na wakacje. Matka, oczywiście, karmiła go na zabój, gotując wszystkie jego ulubione dania. Po paru dniach, gdy się wreszcie najeł, zaczynało mu się nudzić. Wszyscy przyjaciele się rozpierzchli, nie było co robić.

Miasto było małe, znał je na wylot — można je było obejść w parę godzin. Przeciągał się w łóżku, marnował czas, a po tygodniu już rwał się do powrotu.

Matka błagała, żeby został jeszcze kilka dni, ale Kacper wymyślał jakieś wymówki i z lekkim sercem odjeżdżał. Wielkie, gwarne miasto kusiło go — tam nie umarłby z nudów. Tam było życie! Zdążył już znaleźć nowych znajomych. A tu? Nuda i pustka aż do bólu zębów.

Na trzecim roku znalazł pracę w barze szybkiej obsługi. Pracował wieczorami, aż do zamknięcia, akurat gdy ściągała młodzież. Takie życie mu się podobało. No i pieniądze się przydawały — ze stypendium nie dało się wyżyć. Z dumą odmówił pomocy matki. Mama dzwoniła, prosiła, żeby chociaż na Święta przyjechał. Obiecał, choć wiedział, iż w barze zaczyna się wtedy największy ruch.

Minęły świąteczne ferie, zaczęły się zajęcia na uczelni. Kacper odłożył powrót do domu na wakacje letnie. Ale gdy nadeszło lato, przeszedł na pełny etat. Życie w dużym mieście toczyło się szybko, czas płynął niepostrzeżenie. I oto już trzymał dyplom w ręku. Świętowali z rocznikiem kilka dni — kto wie, kiedy znów się spotkają?

A potem kolega zaproponował wyjazd do pracy w Grecji.

“Jedź ze mną. Idealnie się nadajesz. Musisz tylko gwałtownie zdecydować. Trzeba zdążyć z dokumentami. Kolega, z którym miałem lecieć, nagle się rozmyślił — dziewczyna zaszła w ciążę, postanowił się ożenić. Więc daj znać, nie pożałujesz. Kontrakt na rok. Angielski znasz w miarę, greckiego się douczysz.

Zobaczmy świat, póki młodzi. Potem praca, małżeństwo, dzieci, wyjazdy za granicę raz na trzy lata na tydzień. Tańcz, póki muzyka gra, chłopcze” — zaśpiewał fałszywie przyjaciel.

Kacper się zgodził. Zaczęły się gorączkowe dni biegów po lekarzach za zaświadczeniami i załatwiania dokumentów. Tuż przed odlotem zadzwonił do matki. Przepraszającym tonem obiecał, iż wróci za i na pewno przyjedzie.

“Ale jak to, synku? Na cały rok wyjeżdżasz?! Choć na chwilę przyjedź. Już zapominam, jak wyglądasz” — prosiła mama.

“Przepraszam. Lecę jutro, bilety już mam. Nie mogę zawieść firmy i kumpla. No dobra, mamo, kocham, będę dzwonił…”

W Grecji mieszkali przy hotelu, jedli tamże. Kto chciał, wynajmował mieszkanie. Pieniędzy raczej nie wydawali, oszczędzali. Pracowali, czym się dało. Nie było czasu w rozluźnienie — za każdą przewinę kara finansowa. Ale Kacperowi się podobało.

Wrócił dopiero po trzech latach. Od razu wziął kredyt na mieszkanie, znalazł pracę. Do matki dzwonił, ale w biegu. Obiecywał przyjechać, jak tylko ogarnie sprawy. Ale jedne sprawy zastępowały drugie.

W weekend z kolegą postanowili odpocząć w klubie. Pili, tańczyli, bawili się. Kacper obudził się w łóżku z dziewczyną. Czy była ładna? Trudno powiedzieć. Na jej twarz spadał kosmyk ciemnych włosów. Nie odgarnął go, żeby jej nie obudzić. Nie pamiętał ani jej imienia, ani jak w ogóle znalazła się w jego mieszkaniu.

Ostrożnie wysunął się spod kołdry i poszedł do kuchni. Wypił szklankę wody prosto z kranu, potem wskoczył pod prysznic. Stał pod mocnymi strużkami wody, zastanawiając się, jak najdelikatniej wyrzucić tę dziewczynę za drzwi.

Kiedy wyszedł z łazienki, roznosząc wokół zapach żelu pod prysznic, już niemal trzeźwy, dziewczyna krzątała się po kuchni. Na szczęście była ładna. Miała na sobie tylko jego koszulę, która odsłaniała zgrabne nogi. Wyglądała tak oszałamiająco, iż Kacper zapomniał, iż chciał ją właśnie wyrzucić. W kuchni unosił się zapach kawy, na stole na talerzu pięknie ułożone były plasterki sera.

“Przepraszam, ale w twojej lodówce nie było nic więcej” — uśmiechnęła się do niego.
Po kawie wrócili do łóżka…

Dziewczynę nazywała się Nikola. Kacper wątpił, czy to jej prawdziwe imię, ale nie pytał. Co za różnica? Najważniejsze, iż była bez zahamowań i konwenansów. Nikola została u niego miesiąc.

Podobała mu się, pociągała go fizycznie. A czego więcej potrzeba młodemu facetowi? Było z nią lekko i wesoło. Gotować nie lubiła i nie umiała. Zamawiali pizzę lub chodzili do knajpy.

Przez ten miesiąc, gdy Nikola u niego mieszkała, Kacper ani razu się porządnie nie wyspał. Nikola nigdzie nie pracowała. Mówiła, iż szuka siebie. On wychodził do pracy, a ona jeszcze spała. Wieczorem ciągnęła go znów do klubu, gdzie pili i imprezowali do późna.

Narastało zmęczenie, rozdrażnienie. Kacper rozumiał, iż takie życie mu nie służy. Szef patrzył na niego z podejrzeniem. I nie łudził się co do Nikolki — żyła kosztem facetów, którzy płacili za jej ładne ciało. Czas kończyć z hulaszczym życiem, zanim straci pracę. A zmierzał ku temu. Pieniądze uciekały mu przez palce. Ale nie mógł jej przecież wyrzucić na bruk.

Nie wymyślił nic lepszego, jak uciec na weekend do rodzinnego miasta, żeby trochę odsapnąć i przemyśleć sprawę, licząc, iż Nikola zrozumie i sama sobie pójdzie. Kupił mamie prezenty i z dworca zadzwonił do Nikolki, iż wyjechał do domu, a kiedy wróci — nie wie.

“A co ze mną?” — przeciągnęła obrażonym tonem.

Kacper wyobraził ją sobie, jak siedzi w zgrabnej pozie na kanapie, wyciągnąwszy długie nogi, w krótkim szlafroczku i z telefonem w ręce. Ale ten obraz już go nie poruszył tak jak kiedyś.

“Rób, co chcesz” — powiedział i rozłączył się.

W drodze wyobrażał sobie, jak przyjeżdża do domu, naciska dDotarł do drzwi rodzinnego domu, ale zamiast matki, otworzyła mu nieznajoma kobieta z dzieckiem na ręku, a wtedy zrozumiał, iż czas zatoczyć koło i w końcu zacząć naprawiać to, co zaniedbał.

Idź do oryginalnego materiału