Przed śmiercią teściowa wyjawiła synowej straszną tajemnicę, która całkowicie odmieniła jej życie…
Alino, muszę ci coś wyznać… Czuję, iż mój koniec jest bliski. Musisz poznać prawdę, choćby jeżeli mnie znienawidzisz zaczęła teściowa, ściskając dłoń Aliny.
Alena zastygła. Kiedy zdążyła stać się dla niej Aliną? Zwykle teściowa nazywała ją wężem podszewkowym, czarownicą lub innym obraźliwym słowem. A teraz nagle Alino. Widocznie mówią prawdę, iż przed śmiercią człowiek się zmienia, uświadamia sobie błędy. Pewnie to spotkało Marię Wiktorownę. Alina pracowała jako pielęgniarka w szpitalu, gdzie jej była teściowa trafiła z zawałem. Nie mogła ocenić powagi sytuacji nie była lekarzem, ale szeptano, iż szanse na wyzdrowienie są małe. Z byłym mężem nie spotkała się: może nie odwiedzał matki, może ich drogi się nie przecięły. I tak nie mieli o czym rozmawiać… ZraniSzczęście, które teraz poczuła, było tak intensywne, iż aż bolesne, bo wiedziała, iż po latach cierpienia w końcu odnalazła to, co straciła swoją rodzinę.












