Przebudzenie duszy

newsempire24.com 1 dzień temu

W małym miasteczku, ukrytym między pagórkami i sosnowymi lasami, gdzie jesienny wiatr przeganiał po ulicach suche liście, życie płynęło spokojnie, ale z nutą ukrytej melancholii. W domu u podnóża starej góry, gdzie jesień pachniała żywicą i dymem, mieszkała Kinga. Jej życie wydawało się idealne: kochający mąż Marek, córka Zosia, przestronne mieszkanie w centrum i przytulny dom za miastem. Marek nazywał swoje kobiety „moimi gwiazdkami” i rozpieszczał je na wszelkie sposoby. Gdy Zosia była malutka, wstawał do niej w nocy, żeby Kinga mogła się wyspać. Ich dom był pełen miłości, śmiechu i ciepła.

**Idylla w cieniu**

Biznes Marka kwitł, pieniądze płynęły szerokim strumieniem, a Kinga nie musiała się o nic martwić. Nie chciał, żeby pracowała, więc z euforią poświęcała się córce i domowi. Spacerowali po parkach, kupowali nowe ubrania, urządzali przytulne wnętrza. Ale czasem ciszę ich życia przerywały telefony. Anonimowe głosy szeptały: „Twój mąż nie jest taki prosty. Ma inną, wynajmuje jej mieszkanie, spełnia każdy kaprys”. Kinga odpychała te myśli, uważając, iż to tylko zazdrość. Marek czasem się spóźniał, wyjeżdżał w delegacje, ale po powrocie obsypywał ją i Zosię taką miłością, iż wątpliwości rozpływały się jak poranna mgła.

**Upadek świata**

Lata mijały. Zosia skończyła szesnaście lat, gdy życie Kingi się rozpadło jak domek z kart. Marek zginął w wypadku. Jego samochód wpadł w poślizg na oblodzonej drodze i uderzył w ciężarówkę. Najgorsze było jednak odkrycie, iż nie wracał z podróży służbowej, ale od kochanki z sąsiedniego miasta. Oboje nie przeżyli. Prawda, którą Kinga latami wypierała, przykryła ją jak lodowata fala. „Życzliwi” mieli rację. Marek prowadził podwójne życie, a ich cały świat był fikcją.

— Jak mogłam tego nie widzieć? — szeptała, wpatrując się w pustkę. — Kłamał, zdradzał, a ja wierzyłam w każde słowo.

Współczujące spojrzenia pracowników z firmy, gdzie pracowała jego kochanka, piekły jak rozżarzone węgle. Wszyscy wiedzieli, oprócz niej. Jej dusza pękała z bólu i wstydu.

Notariusz odczytał testament. Marek zostawił wszystko Kindze: biznes, mieszkanie, dom za miastem, oszczędności. Oddzielne konto przeznaczył dla Zosi – na studia za granicą. Ale pieniądze nie dawały radości. Kinga nie chciała ani biznesu, ani luksusu. Jej świat stał się szary, a życie puste. Nie chciała żyć.

**Bunt córki**

Zosia, jej delikatna dziewczynka, nagle stała się obca. Żądała wszystkiego od razu, jakby matka była zobowiązana spełniać każdą zachciankę.

— Mamo, potrzebuję nowego telefonu — oświadczyła Zosia. — I nie mów, iż stary jeszcze się nadaje.

— Zosiu, ale Marek dał ci najnowszy model, zanim… — Kinga urwała, nie mogąc wypowiedzieć słowa „śmierć”.

— Nigdy mi nie odmawiaj! — krzyczała córka. — Tata robił dla mnie wszystko, a ty przejęłaś jego firmę i jesteś skąpa! On mnie kochał, a ty… — Zosia rzuciła telefon w ścianę i zatrzasnęła się w pokoju.

Kinga osunęła się na kanapę, czując, jak uciekają z niej siły. „Dlaczego jest taka? — myślała. — Gdzie jest moja dziewczynka, która się z nami śmiała?”

**Przebudzenie**

Rok Kinga żyła jak we mgle. Ale pewnej nocy przyśnił jej się Marek. Stał, uśmiechał się, ale milczał. Po tym śnie coś w niej kliknęło. „Nie chcę wegetować, dręcząc się jego zdradą — postanowiła. — Razem z Markiem kończyliśmy studia, znam się na biznesie nie gorzej niż on. Czas żyć”. Doprowadziła się do porządku, zrobiła stylową fryzurę, włożyła elegancki garnitur i pojechała do biura.

Pracownicy przywitali ją zaskoczeni i szeptali: „Kinga jeszcze pokaże, na co ją stać… Czy też spadnie na twarz?”. Ale gwałtownie przejęła stery. Partnerzy, zarówno starzy, jak i nowi, śpieszyli na spotkania, biznes ożył. Kinga czuła się potrzebna, pełna życia.

Tylko Zosia nie wierzyła w matkę. „Mamo, ty i biznes? — śmiała się. — Całe życie siedziałaś w domu, a teraz udajesz bizneswoman? Sprzedaj to wszystko, zanim sprowadzisz firmę na dno. choćby się ubrałaś, ale młodsza nie jesteś. Myślisz, iż ktoś się tobą zainteresuje? Może jakiś łowca posagów” — rechotała córka.

Kinga tłumiła ból tych słów. „Zosiu, sama zdecyduję, jak żyć. A ty lepiej przygotuj się do matury” — odpowiadała spokojnie.

**Nowe życie**

Zosia wyjechała na studia za granicę. Kinga zanurzyła się w pracy, a biznes rozkwitł. Cieszyła się niezależnością, sukcesami, zyskami. Z córką rozmawiały przez telefon, ale Zosia pozostawała ostra, sarkastyczna. Kinga prosiła ją, by uważała w obcym kraju, ale w odpowiedzi słyszała tylko drwiny.

Postanowiwszy odnowić dom za miastem, Kinga poprosiła swojego zastępcę, Jacka, o znalezienie ekipy remontowej. „Jacku, potrzebuję solidnego remontu” — powiedziała. niedługo dał jej numer brygadzisty Tomka. „Opinie ma świetne, sprawdziłem” — zapewnił.

Kinga spotkała się z Tomkiem w domu. „Chcę nowy kominek, jasne wnętrze, ogrzewanie podłogowe” — wyjaśniała. Tomek uważnie słuchał, notował, obchodził dom. „Wkrótce prześlę projekt” — obiecał.

**Spotkanie z przeszłości**

Wracając do miasta, Kinga wstąpiła do kawiarni. Jej wzrok padł na mężczyznę przy stoliku. Znajoma twarz, ale imię uciekało. „Kinga, cześć!” — wstał i wtedy rozpoznała Adama, kolegę ze szkoły, który kiedyś się w niej kochał.

— Cześć! Nie od razu cię poznałam — uśmiechnęła się.

— Jakaś ty teraz! Pewna siebie, piękna — powiedział, przysuwając krzesło. — Jak Marek? Jak jego biznes?

— Marek nie żyje — cicho odpowiedziała. — Teraz ja prowadzę firmę.

— Przykro mi — Adam posmutniał. — A ja się rozwiódłem. Żona i ja nie pasowaliśmy do siebie, znChociaż przeszłość ciążyła na jej sercu, Kinga znalazła w końcu odwagę, by uwierzyć, iż zasługuje na nowe szczęście.

Idź do oryginalnego materiału