Już nie modele chunky, tej jesieni to penny loafers będą najmodniejsze! It-girls noszą je do eleganckich spodni i skórzanej kurtki

glamour.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: fot. Getty Images / Moritz Scholz


Dotychczas, to znaczy przez kilka ostatnich sezonów (które można by było już liczyć w latach!) najmodniejsze były chunky loafers. Wsuwane półbuty w męskim stylu na grubej podeszwie – masywne i toporne. Ale projektanci najwyraźniej zapragnęli odmiany, bo na jesień 2025 lansują znacznie delikatniejsze modele. Powrócili do klasyki, bo na wybiegach królowały tradycyjne półbuty wyglądem zbliżone do najbardziej ikonicznego z loafersów – modelu Horsebit (z ang. – wędzidło) – flagowego produktu domy mody Gucci (to właśnie te loafersy w szafie ma między innymi Dakota Johnson). Zaliczyć też można do nich penny loafers. To właśnie ta charakterystyczna odmiana loafersów tej jesieni będzie najmodniejsza. Jaskółką trendu są ostatnie stylizacje it-girls, które wyraźnie faworyzują ten model.

Jak wyglądają penny loafers?

Nawet jeżeli nie zetknęłyście się i zetknęliście z nazwą penny loafers, na pewno doskonale znacie je z wyglądu. To jedne z najbardziej klasycznych półbutów wszech czasów. Można powiedzieć, iż to amerykańska linia loafersów, bo to właśnie amerykańska firma G.H. Bass Shoe Company, która początkowo specjalizowała się głównie w butach dla leśników i drwali, w 1936 roku wprowadziła je do swojej oferty, a następnie – z łatwością – przekonała do nich rzesze nabywców. Ich znakiem rozpoznawczym (i elementem, który odróżnia je od europejskich loafersów) jest zdobiący cholewkę pasek z „dziurką”, czy raczej charakterystycznym szczelinowym wycięciem, jakby stworzonym do tego, by przechowywać w nim dziesięciocentówkę (później zamienioną na monetę jednocentową), co zresztą ludzie, którzy nosili penny loafers mieli w zwyczaju robić.

Warto wspomnieć jednak jeszcze o alternatywnej nazwie modelu – weejuns, zaczerpniętej z języka norweskiego, by podkreślić to, iż założyciel G.H. Bass Shie Company z podobnymi butami po raz pierwszy zetknął się właśnie w Norwegii. Kiedy w latach 50. XX wieku założył je będący bożyszczem kobiet (i nie tylko) James Dean, buty podkradły mu trochę sławy i świat oszalał. Tym bardziej, iż później założył je także Dustin Hofman w „Absolwencie” i Robert Redford w „Boso w parku”. Buty przyjęły się także na renomowanych amerykańskich uczelniach, takich jak Harvard czy Yale. Dlatego z czasem do swoich kolekcji włączyły je także legendarne amerykańskie marki, takie jak Ralph Lauren czy Tommy Hilfiger, co jeszcze bardziej umocniło ich pozycję.

View Burdaffi on the source website

Z czym nosić penny loafers? Pomysły na stylizacje do pracy i po godzinach

Ponieważ stanowiły podstawę „uczelnianego mundurka” i noszone były głównie w połączeniu z marynarką (najlepiej jednorzędową), elegancką koszulą z kołnierzykiem i spodniami-chinosami, do dziś uchodzą za jeden z elementów stylu preppy (który tej jesieni powraca ze zdwojoną siłą). Ale penny loafers równie dobrze sprawdzają się w stylizacjach do pracy – na przykład w połączeniu z garniturem. Tej jesieni zresztą influencerki i inne dziewczyny z branży mody chętnie łączą je ze spodniami garniturowymi. Najchętniej – w bardzo szerokim wydaniu, ale wciąż z charakterystycznym kantem. Przekornie zamieniają jednak marynarkę na skórzaną kurtkę oversize – najlepiej w brązowym kolorze (patrz zdjęcie główne).

View Burdaffi on the source website

Bo loafersy penny można nosić nie tylko w eleganckich, ale i bardziej swobodnych stylizacjach. Dlatego spokojnie założycie je do jeansów – i to niezależnie od fasonu. Wyjdziecie z psem, a choćby przechodzicie całą jesień, bo te buty nie mogłyby być wygodniejsze! Komfort i elegancja idą tu w parze.

Idź do oryginalnego materiału