Z dziadkiem nauczyłam się, iż „borowiki, grzyby” to nie kwestia szczęścia, tylko uważnego patrzenia i znajomości lasu. Wiedział, pod jakimi drzewami rosną borowiki, kiedy wychodzić na zbiory i jak czytać mech, ściółkę oraz światło. Najważniejszy był jednak jego prosty trik na wypatrywanie kapeluszy — dzięki niemu kosz gwałtownie się zapełniał.