Majorka była jednym z miejsc, w którym na początku roku odbywały się protesty przeciwko masowej turystyce. Kilka miesięcy później, latem pojawiły się komunikaty o spadku wykupionych wycieczek i wydatków na odwiedzającego. - Wysyłamy sygnał, iż nie chcemy turystów i wszędzie jest zbyt tłoczno - przestrzega prezes Kolegium Przewodników turystycznych Pedro Olivier w rozmowie z serwisem majorcadailybulletin.com
REKLAMA
Zobacz wideo Majorka poza sezonem? Ależ oczywiście! [VLOG]
Majorka zanotowała straty. "Antyturystyczne przesłania znajdują oddźwięk"
Pierwsze informacje o tym, iż tegoroczny sezon może być rozczarowujący i słabszy od poprzednich, pojawiły się jeszcze w lipcu. Wtedy też mniejsze zarobki zanotowały restauracje, obiekty związane z życiem nocnym oraz sklepy w kurortach. - Turyści, którymi jesteśmy zainteresowani, odchodzą: nie czują się mile widziani i udają się do innych miejsc - podsumował sytuację Miguel Pérez-Marsá ze stowarzyszenia na rzecz życia nocnego. Z kolei Pedro Olivier zaznaczył, iż w tym okresie sprzedaż wycieczek spadła o 20 proc., co było najbardziej odczuwalne w Palmie, Valldemossie i Port de Soller. - Antyturystyczne przesłania znajdują oddźwięk - powiedział.
Podczas gdy organizacje turystyczne wcześniej oferowały około trzydziestu wycieczek na rejs, liczba ta spadła do dwunastu lub czternastu. - To fobia turystyczna i przekonanie, iż turyści nie są mile widziani - wyjaśnił zjawisko, prezes organizacji turystycznej Biela Rosales, który dodał, iż przekaz o przeludnieniu wyspy poważnie szkodzi jej wizerunkowi. Spadek liczby klientów odnotowali także operatorzy autobusów i taksówkarze. Problem dotyczy przede wszystkim Brytyjczyków, których pojawiło się znacznie mniej.
Rajska plaża jak na Karaibach - Playa de Muro, Majorka. Fot. Morfheos/flickr.comFot. Morfheos/flickr.com
Na jakie wyspy lecieć we wrześniu? Majorka liczy na odrobienie strat
Wstępne szacunki pokazują, iż choć obłożenie hoteli utrzymało się na podobnym poziomie, wydatki w sektorze usług uzupełniających odczuwalnie spadły, tak samo, jak wydatki na osobę. Koszty operacyjne poszybowały za to w górę. Zdaniem Miguela Pérez-Marsá "sezon nie był dobry", a wręcz gorszy niż w 2024 roku oraz daleki od tego, co było w 2023. Podczas gdy jedni uważają, iż to wina braku inwestycji oraz remontów w hotelach, inni problemu upatrują gdzie indziej. Pierwszym z nich może być to, iż turyści po prostu mają mniej pieniędzy i rozsądniej zarządzają budżetem. Drugim - wcześniej wspomniane protesty.
Jak informuje portal thesun.co.uk, pojawiły się nadzieje, iż to właśnie wrzesień może uratować sezon po notowanych od maja spadkach. Te z kolei sięgnęły choćby 20 proc. w przypadku barów plażowych, firm wynajmujących parasole i operatorów sportów wodnych. W dużej mierze z odwiedzin na wyspie zrezygnowali Brytyjczycy, którzy niegdyś odwiedzali ją bardzo tłumnie. Mieszkająca od 30 lat na Majorce Lesley Johnson z Leiceter przyznała w rozmowie z serwisem, iż dawniej nie brakowało brytyjskich barów, a przeciśnięcie się popularną ulicą o godzinie 19 graniczyło z cudem. - Teraz jest zupełnie martwa - powiedziała. Nie bez znaczenia prawdopodobnie jest to, iż na początku roku podczas wzmożonych protestów w Palmie doszło do nieprzyjemnej sytuacji. Brytyjski turysta został otoczony przez strajkujących mieszkańców, którzy krzyczeli w jego kierunku "idź do domu" i "idź do diabła". Wszystko z powodu frustracji spowodowanej przeludnieniem, problemami ze znalezieniem mieszkań oraz wzrostem cen. Był_ś na Majorce? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.