„W jednej chwili poczułam, jak ogarnia mnie fala wspomnień. Jan... te dwa słowa były przecież naszym mottem, obietnicą, którą szeptał do mnie na ślubnym kobiercu i wiele razy później. Dłonie zaczęły mi lekko drżeć, a Michał natychmiast się zaniepokoił. – Babciu, wszystko w porządku? Nie podoba ci się? – zapytał ostrożnie”.