Prawo do błędów.

newsempire24.com 3 tygodni temu

Lena odkrywa tajemnicę zupełnie przypadkiem – wyskoczyła ze szkoły, żeby iść ze swoją kumpelą Marysią do salonu tatuażu. Nie wypadało paradować w mundurku, więc wpadła do domu się przebrać. Gdy wciągała dżinsy, w drzwiach zakręcił się klucz. Lena zastygła, balansując na jednej nodze, druga uwięzła w nogawce. Pomyślała o włamywaczach, ale rozpoznała głos taty – najwyraźniej rozmawiał przez telefon.
– Zaraz złapię torbę i jadę, przecież nie powiem, iż byłem na siłce, jeżeli moja sportowa torba leży pod łóżkiem.
Pomyliła się – to nie był telefon. Nagrywał wiadomość głosową, bo po chwili wychwyciła kobiecy głos:
– Najdroższy, tak za tobą tęskniłam, nie mogę się doczekać… Aha, upiekłam twoje ulubione pączki, więc się spiesz, bo wystygną. Całuję!
Zrozumiała wszystko znacznie później. Najpierw rozpoznała głos: ciocia Kasia, koleżanka taty z pracy i siostra przyjaciółki mamy, która często ich odwiedzała. Lena ją lubiła – ciocia Kasia nie była jak inni dorośli, nie udawała, iż wie wszystko, kochała się bawić i słuchała współczesnej muzyki. Dopiero gdy pomyślała, dlaczego ciocia Kasia nagrywa tacie słodkie głosówki, znaczenie słów ją uderzyło.
W tym momencie klucz znów zaskoczył i w mieszkaniu zapadła cisza. Lena opadła na łóżko, jeszcze raz odtwarzając w głowie słowa cioci Kasi – nie, nie przesłyszała się. Jej ojciec miał romans. Co teraz? Powiedzieć mamie? Jak się zachowywać wobec taty i tej kobiety?
Bez decyzji pobiegła do Marysi – dostała już pięć wiadomości. Obie czekały na to od miesięcy – długo wybierały wzór, Marysia świetnie podrabiała podpis mamy. Ale teraz Lena kompletnie straciła humor.
– Lenka, o co chodzi? – nie dawała spokoju przyjaciółka. – Dlaczego taka markotna? Też chcesz tatuaż? Podrobię podpis, żaden problem!
Jakże chciała komuś powierzyć tę szokującą prawdę, rozłożyć odpowiedzialność, ale choćby z Marysią nie mogła o tym mówić. Więc Lena udawała, iż źródłem zmartwień jest tatuaż.
Przez dwa tygodnie nie mogła się uczyć, unikała przyjaciół, omijała mamę i opryskliwie odpowiadała tacie. Co dalej, nie wiedziała. Prawie wyznała prawdę mamie, ale ta zaczęła krytykować Lenę za pałę z chemii i skończyło się awanturą. Wieczorem mama weszła do pokoju z przepyszną kremówką, przysmakiem Leny.
– Przepraszam, kochanie, iż na ciebie nakrzyczałam. Niepedagogiczne. Martwię się o twoje egzaminy! Tak bardzo chcę, by wszystko ci się układało…
– Mamo, czy ty znowu – te egzaminy zdasz na pewno! Ta kremówka jest dla mnie?
– Oczywiście. Pogodziłyśmy? Nie znoszę, gdy się kłócimy.
Lena wzięła ciastko, cmoknęła mamę w policzek i sobie przyrzekła – nigdy nie zrani jej tak boleśnie. jeżeli tak przeżywała ich głupią sprzeczkę, co byłoby, gdyby odkryła zdradę? Musiała za wszelką cenę sprawić, żeby mama nigdy się nie dowiedziała.
Stała się mimowolną wspólniczką ojca: kłamała o jego spóźnieniach w pracy, przypominała o świętach rodziny i prośbach mamy, odwracała jej uwagę, gdy ktoś do niego dzwonił. Jednocześnie lekceważyła jego prośby, była opryskliwa i ledwo powstrzymywała się przed wylaniem żalu.
Aż w końcu wszystko się unormowało: tata wracał punktualnie, Lena zdała egzaminy, przeszła do drugiej klasy liceum, a cała historia stała się złym snem. Poznała też Darka – był dwa lata starszy, studiował pierwszą rok prawa i grał na gitarze. Wieczorami chodzili z grupą przyjaciół, ale coraz częściej odłączali się i szli tylko we dwoje. Tak było i tego wieczoru – spacerowali wzdłuż Wisły i nie zauważyli, jak minęły godziny. Dawno powinna być w domu. Liczyła, iż rodzice nie zwrócą uwagi na zegarek. Lena wślizgnęła się do pokoju na palcach. „Chyba się udało”, pomyślała.
– Lena?
Nie udało się…
Mama zajrzała do pokoju.
– Trochę późno się znalazłaś.
Lena spodziewała się awantury, ale mama choćby nie czekała na odpowiedź.
– Przepraszam, zasiedzieliśmy się z Marysią. Mamo, wszystko w porządku?
Nawet w świetle lampy Lena zauważyła jej czerwone, zapłakane oczy.
– Wszystko okej. Powiedz, może z tatą kupowaliście coś u jubilera? Tak tylko pomyślałam…
Przeczucie podpowiadało, iż nie warto się śpieszyć.
– U jubilera?
– Przez przypadek zobaczyłam paragon na kolczyki i się zastanawiałam…
– Ach, no tak! – Przepraszam, zapomniałam powiedzieć, iż poprosiłam
Nie mogła jednak zapomnieć ciężaru tego nowego kłamstwa, który jak kamień leżał jej na sercu, podczas gdy z kuchni dochodziły stłumione głosy rodziców.

Idź do oryginalnego materiału