POŻEGNANIE Z OGNIEM

newskey24.com 4 godzin temu

Niech twoja żona zostanie na wsi, póki co usłyszałam stanowczy głos teściowej dochodzący z kuchni. Do mnie przyjeżdża przyjaciółka z córką. Myślą, iż zostaną na tydzień, a może i dłużej.

Spojrzałam na męża, który również wyglądał na zszokowanego.

Mamo, jaka przyjaciółka? krzyknął w odpowiedzi.

Jedyna i niepowtarzalna! odparła teściowa, po czym weszła do pokoju.

Dokąd mam się wybrać? zapytałam, nie wiedząc, co zrobić.

Lizo, wszystko dobrze usłyszałaś, co powiedziałam rzuciła złośliwie Irena Pawłowska.

Teściowa przeszukała swoją szafę i wyciągnęła kryształowe kieliszki, te same, które zawsze wyciągała przy szczególnych gościach.

No więc zwróciła się do syna kiedy go wyślesz?

Kogo, mamo? zapytał zdezorientowany Wiktor.

Wiktalku, przestań udawać dziecko, zsuwała mu oczy. Twoją żonę, tę nieudolną.

Mamo, a czemu twoja przyjaciółka nie wynajmie pokoju w hotelu?

Ty oszalałeś? Widziałeś ceny? Liza będzie mieszkała na wsi, żeby nie zawstydzać mnie.

To i ja przeprowadzę się na wieś. Lato, weźmy urlop, odpocznijmy.

To dobra myśl zgodziłem się z mężem.

Nie! Ty, synu, potrzebny jesteś tutaj!

Mamo, mamy trzypokojowe mieszkanie. Ty masz swój pokój, my nasz, a salon stoi pusty. Twoja przyjaciółka może w nim przebywać.

***

Po pierwszym spotkaniu z tą kobietą od razu poczułam, iż będzie ciężko. Irena Pawłowska była przeciw naszemu małżeństwu. choćby na nasze wesele nie chciała przyjść; zmusiła ją do tego siostra Wiktora.

Minęły dwa miesiące od ślubu, a teściowa wciąż nie przyjęła mnie do rodziny. Teraz mieszkamy w mieszkaniu rodziców Wiktora. Jego ojca nie ma już od roku, a Irena Pawłowska bardzo boi się samotności.

Dobrze zgodziła się teściowa więc niech twoja żona nie wychodzi ze swojego pokoju.

Ireno Pawłowsko, jak to sobie wyobrażasz? oburzyłam się.

Zaraz coś wymyślę.

Mamo, kiedy przyjdzie twoja tajemnicza przyjaciółka?

Powinna być już tutaj spojrzała na zegarek.

W tym momencie rozległ się dzwonek do drzwi.

No więc punktualność! zdziwiłam się.

Teściowa pobiegła otworzyć, a ja i Wiktor poszliśmy za nią.

Dzień dobry, Świetlo!

Cześć, Ireno!

Do mieszkania weszła duża kobieta, a za nią jej córka.

Poznajcie, to moja księżniczka!

Ależ piękność wykrzyknęła teściowa, klaszcząc w dłonie.

A księżniczka ma imię? zachichotał Wiktor.

Jagoda! przedstawiła się dziewczyna.

Jagoda była dużą dziewczyną, ważyła chyba około 120 kilogramów.

Ireno, przedstaw nas swoim, spojrzała na mnie Świetlana, trzymając mnie za rękę.

To mój synek powiedziałam, wskazując na Wiktora. Opowiadałam wam o nim.

Pamiętam, pamiętam, dobry chłopiec uśmiechnęła się Świetlana.

A to teściowa spojrzała na mnie jego kuzynka!

Moja szczęka opadła, a Wiktor roześmiał się głośno.

Ireno Pawłowsko, a wy w tym momencie mąż pociągnął mnie do pokoju.

Lizo, nie mówmy jeszcze, kim jesteśmy.

Dlaczego? zdziwiłam się.

Nie rozumiesz, co się tutaj dzieje?

Wyjaśnij.

Wygląda na to, iż mama zaprosiła swoją przyjaciółkę nie bez powodu.

Wydaje się, iż zaczynam rozumieć. Twoja matka znalazła ci nową żonę.

Zobaczymy, co będą dalej robić, a prawdę zawsze powiemy na czas.

Wróciliśmy do przedpokoju, gdzie goście zdej

wali kurtki.

Wiktalu, pomóż Jagodzie zdjąć ten piękny plecak rozkazała teściowa.

Ireno, gdzie nasze apartamenty?

Tutaj, Świetlano Irena Pawłowska poprowadziła je do salonu.

Wieczorem usiedliśmy do kolacji. Teściowa przygotowała stół jak na Nowy Rok. W centrum siedziała Jagoda, po bokach jej mama i teściowa.

Usiadłam osobno od męża, tak kazała Irena Pawłowska. Księżniczka wgryzała się w kurczaka z ziemniakami, a dwie starsze kobiety patrzyły na nią ze wzruszeniem.

Jagodo, jedz bez wstydu wołała teściowa.

Ostatnio bardzo słabo je, przytyła i straciła wagę narzekała Świetlana.

Co się stało? zapytała teściowa.

Niezrealizowana miłość! Zakochała się w chłopaku, a on uciekał od niej!

Może chciała go pożreć! nie wytrzymał Wiktor.

Zarazem prawie spadłam pod stół ze śmiechu.

Wiktalju, gdzie twoje maniery? spojrzała surowo Irena Pawłowska na syna.

Przepraszam, nie chciałem urazić słowem honoru!

Posiłek toczył się dalej, a panie wypiły sporo.

Chcę zrobić ważne oświadczenie! przejęła słowo Świetlana.

Zaraz zacznie się zaręczanie szepnął do mnie Wiktor, przesiądł się obok.

Droga Ireno Pawłowsko, Wiktale, siostro! Chcę, żeby nasze rodziny się połączyły, moja księżniczka musi wyjść za ciebie za mąż, Wiktalu!

Zgadzamy się! wykrzyknęła teściowa i głośno klasnęła w dłonie.

Wiktor znów wybuchnął śmiechem, a ja wybiegłam z kuchni.

Ja też mam ważne oświadczenie! po chwili wróciłam.

Co masz? ryczała teściowa.

Czekam dziecko! oznajmiłam donośnie.

Znowu gadanina, odparła teściowa.

Od twojego syna, Ireno Pawłowska, a oto dowód! wyciągnęłam test ciążowy, na którym wyraźnie widać były dwie kreski.

Jagoda połykała kurczaka, a Świetlana wypijała wódkę z dużym zapałem.

Od kuzyna? szeroko otworzyła oczy.

Co w tym złego? Śpimy razem i nic nie ukrywamy! A choćby udaliśmy wesele! oświadczył Wiktor.

Jagodo, gwałtownie wstań i wyjdź! kazała Świetlana.

Mamo, nie dokończyłam kurczaka, obrażona odpowiedziała księżniczka.

Nie zostaniemy dłużej w tym grzesznym domu!

Świetlana i jej córka ruszyły w stronę wyjścia, a teściowa pobiegła za nimi.

Świetlanko, nie zwracajcie uwagi, one tylko żartują.

To żarty! Ireno, chyba powinniśmy zakończyć nasz kontakt!

Po tych słowach dwie pulchne panie odeszły.

Mąż i ja zostaliśmy sami, śmiejąc się przy stole.

Teściowa jeszcze tydzień krążyła, obrażona, ale nie poświęcaliśmy jej już uwagi.

Z tej całej komedii nauczyliśmy się, iż kłamstwa i manipulacje jedynie roztaczają mgłę nieporozumień, a szczerość i odwaga w mówieniu prawdy budują prawdziwe więzi. Życie jest prostsze, kiedy każdy odważnie przyzna się do swoich uczuć i przyzna, iż najważniejsza jest rodzinna jedność.

Idź do oryginalnego materiału