Święta Łuca dnia przyrzuca…

radiokielce.pl 1 godzina temu
Zdjęcie: Święta Łuca dnia przyrzuca...


Dzień świętej Łucji, który przypada na 13 grudnia to czas przygotowań świątecznych, w wierzeniach ludowych pora graniczna, w czasie której świat ziemski łączył się z zaświatami, a światło walczyło z mrokiem. Na ziemi świętokrzyskiej z tym czasem wiązało się wiele wierzeń.

– Przed reformą kalendarza, noc świętej Łucji uważana była za najdłuższą i najbardziej niebezpieczną porą w roku, ponieważ była to pora przesilenia zimowego. Prawdopodobnie ten chrześcijański zwyczaj obchodzenia Dnia Świętej Łucji zastąpił archaiczne wierzenia pogańskie, bo najdłuższa noc w roku, czyli ta przypadająca dawniej z 12 na 13 grudnia wiązała się z istotą demoniczną, która prowadziła po niebie sforę wilków i upiorów, które dusiły każdego, kto stawał im na drodze i nie przestrzegał zasad tego ważnego czasu. Panicznie bano się demonów. Na wsi świętokrzyskiej wystrzegano się wychodzenia po zmroku z domu, utrzymywania dużego ognia pod płytą kuchenną, warzenia piwa i pieczenia chleba. Ofiarą demonów mogły paść szczególnie niegrzeczne dzieci, które miała porywać przez komin. Stara legenda głosi, iż Łucja niosła pomoc i jedzenie chrześcijanom ukrywającym się w katakumbach, stąd w ikonografii na głowie ma koronę ze świecami. Zakładała ją, aby rozświetlić ciemności podziemnych korytarzy. Świetlista korona Łucji do dzisiaj symbolizuje zapowiedź coraz dłuższych i jaśniejszych dni. Potwierdzają to ludowe powiedzenia: „Święta Łuca dnia przyrzuca” oraz „Na Świętą Łucę noc się z dniem tłucze” – wyjaśnia etnolog, dr Alicja Trukszyn.

I dodaje: – W świętokrzyskiej tradycji dzień Świętej, to czas przygotowań świątecznych, a w wierzeniach ludowych uchodził za porę graniczną, w czasie której świat ziemski łączył się z zaświatami. Wierzono, iż 13 grudnia powracały na ziemię dusze zmarłych antenatów i obawiano się, iż wraz z nimi mogą dostać się na ziemię również istoty upiorne. Powszechnie wierzono, iż w czasie tej długiej i niebezpiecznej nocy uwalniały się wszystkie nieczyste moce, dlatego obowiązywał zakaz opuszczania domostwa, co sugeruje miejscowe powiedzenie: „Dzisioj jes dziń Łucy, niech cie po wsi nie tłuce”. Graniczny charakter tego dnia sprzyjał praktykom wróżebnym i ochronnym, które odstraszać miały czarownice, guślarzy i złe duchy. Pojęcie granicy oraz punktu granicznego posiadało dualistyczny charakter. Z jednej strony było to zdradliwe i groźne zjawisko, przy czym znajdowanie się w jego obrębie zapewniało bezpieczeństwo. W myśl magii sympatycznej wierzono, iż w dzień czarów i magii praktyki z pogranicza guseł i religii ochronią członków rodziny i gospodarstwo przed wpływem złych mocy.

W świadomości prostego chłopa noc była ciemnością – siłą destrukcyjną. Światło z korony Łucji stawało w jej zupełnej opozycji i oznaczało moc, która wspomaga siły witalne i daje nowe życie. W jasności – słońcu, widziano dobre cechy chroniące od zła, chorób i złowrogich sił demonicznych, dlatego korona Świętej Łucji była namiastką słońca, którego bardzo brakowało w krótkie i mroźne dni oraz długie i ponure zimowe noce. Jej moc pozwalała neutralizować złowrogie uroki, toteż w świadomości ludu, w noc z 12 na 13 grudnia następował przełom w walce między światłem a mrokiem, czyli dobrem a złem. Dobro zaczynało zwyciężać.



Idź do oryginalnego materiału