Potęga memów – Susan Blackmore
Październik 2000
Zachowania i idee kopiowane z osoby na osobę poprzez naśladownictwo – memy – mogły zmusić ludzkie geny do uczynienia nas tym, czym jesteśmy dzisiaj.
Memy, kopiowane z mózgu do mózgu, rozprzestrzeniają się w społeczeństwie, ślepo ewoluując i kształtując naszą kulturę.
Ludzie są dziwnymi zwierzętami. Chociaż teoria ewolucji doskonale wyjaśniła cechy, które dzielimy z innymi stworzeniami – od kodu genetycznego, który kieruje budową naszych ciał, po szczegóły działania naszych mięśni i neuronów – wciąż wyróżniamy się na niezliczone sposoby. Nasze mózgi są wyjątkowo duże, tylko my mamy prawdziwie gramatyczny język i tylko my komponujemy symfonie, prowadzimy samochody, jemy spaghetti widelcem i zastanawiamy się nad początkami wszechświata.
Problem polega na tym, iż zdolności te wydają się być nadwyżką w stosunku do potrzeb, wykraczając daleko poza to, czego potrzebujemy do przetrwania. Jak zauważa Steven Pinker z Massachusetts Institute of Technology w How the Mind Works, „jeśli chodzi o biologiczną przyczynę i skutek, muzyka jest bezużyteczna”. To samo możemy powiedzieć o sztuce, szachach i czystej matematyce.
Klasyczna (darwinowska) teoria ewolucji, która koncentruje się na dziedzicznych cechach organizmów, nie może bezpośrednio uzasadnić takiego bogactwa. W nowoczesnym ujęciu teoria ta utrzymuje, iż geny kontrolują cechy organizmów; w ciągu wielu pokoleń geny, które dają ich nosicielom przewagę przetrwania i sprzyjają produkcji wielu potomków (którzy odziedziczą geny), mają tendencję do rozmnażania się kosztem innych. Geny zasadniczo konkurują ze sobą, a te, które są najbardziej biegłe w przekazywaniu ich następnemu pokoleniu, stopniowo odnoszą sukces.
Niewielu naukowców chciałoby porzucić teorię Darwina. Ale jeżeli nie wyjaśnia ona, dlaczego my, ludzie, przeznaczyliśmy tak wiele naszych zasobów na tak wiele zdolności, które są zbędne dla głównego biologicznego zadania dalszego rozmnażania naszych genów, to gdzie jeszcze możemy szukać?
Sugeruję, iż odpowiedź leży w memach. Memy to historie, piosenki, nawyki, umiejętności, wynalazki i sposoby robienia rzeczy, które kopiujemy od osoby do osoby poprzez naśladownictwo. Ludzką naturę można wyjaśnić dzięki teorii ewolucji, ale tylko wtedy, gdy weźmiemy pod uwagę ewoluujące memy, a także geny.
Kuszące jest uważanie memów za zwykłe „idee”, ale memy są raczej formą informacji. (Geny również są informacją: instrukcjami zapisanymi w DNA do budowy białek). Tak więc mem dla, powiedzmy, pierwszych ośmiu nut motywu Strefy Mroku może być zapisany nie tylko w neuronach danej osoby (która rozpozna te nuty, gdy je usłyszy), ale także we wzorach magnetycznych na kasecie wideo lub w oznaczeniach atramentem na stronie z nutami.
Narodziny memów
Pogląd, iż memy istnieją i ewoluują istnieje od prawie 25 lat, ale dopiero niedawno zyskał uwagę jako potężna siła w ewolucji człowieka. Richard Dawkins z Uniwersytetu Oksfordzkiego ukuł to słowo w 1976 roku w swojej bestsellerowej książce Samolubny gen. Opisał tam podstawową zasadę darwinowskiej ewolucji w kategoriach trzech ogólnych procesów – kiedy informacja jest wielokrotnie kopiowana, z wariacjami [zmiennymi] i selekcją niektórych wariantów nad innymi, musi dojść do ewolucji. Oznacza to, iż przez wiele iteracji [powtórzeń] tego cyklu populacja ocalałych kopii będzie stopniowo nabywać nowe adekwatności, które sprawią, iż będą one lepiej przystosowane do odnoszenia sukcesów w ciągłej rywalizacji o potomstwo. Chociaż cykl ten jest bezmyślny, generuje projekt z chaosu.
Richard Dawkins nazwał informację, która jest kopiowana „replikatorem” i wskazał, iż najbardziej znanym replikatorem jest gen. Chciał jednak podkreślić, iż ewolucja może opierać się na dowolnym replikatorze, więc jako przykład wymyślił ideę memu. Kopiowanie memów od jednej osoby do drugiej jest niedoskonałe, podobnie jak kopiowanie genów od rodzica do dziecka jest czasami niedokładne. Możemy upiększyć historię, zapomnieć słowa piosenki, zaadaptować starą technologię lub wymyślić nową teorię ze starych pomysłów. Spośród wszystkich tych wariacji, niektóre są kopiowane wiele razy, podczas gdy inne wymierają. Memy są zatem prawdziwymi replikatorami, posiadającymi wszystkie trzy adekwatności – replikację, zmienność, selekcję – niezbędne do zapoczątkowania nowego darwinowskiego procesu ewolucji.
Dawkins twierdzi, iż miał skromne intencje co do swojego nowego terminu – aby uniemożliwić czytelnikom myślenie, iż gen był „istotą i końcem ewolucji, podstawową jednostką selekcji” – ale w rzeczywistości jego pomysł jest dynamitem. Jeśli memy są replikatorami, to podobnie jak geny, konkurują o kopiowanie dla własnego dobra. Wniosek ten jest sprzeczny z założeniem, utrzymywanym przez większość psychologów ewolucyjnych, iż ostateczną funkcją ludzkiej kultury jest służenie genom poprzez wspomaganie ich przetrwania. Założyciel socjobiologii, E. O. Wilson, powiedział, iż geny trzymają kulturę na smyczy. Kultura może tymczasowo rozwijać się w kierunku, który jest przeciwny do rozprzestrzeniania się genów, ale na dłuższą metę jest przywracana do porządku przez selekcję naturalną opartą na genach, jak zbłąkany pies okiełznany przez właściciela. W tym ujęciu memy byłyby niewolnikami genów, które zbudowały kopiujące je mózgi, prosperując jedynie poprzez pomaganie tym genom w rozprzestrzenianiu się. Ale jeśli Dawkins ma rację i memy są replikatorami, to memy służą własnym egoistycznym celom, replikując się, kiedy tylko mogą. Kształtują nasze umysły i kultury, niezależnie od ich wpływu na geny.
Ten filmik sprawi, iż się wściekniesz – gniew gwarantowany
Najbardziej oczywistymi przykładami tego zjawiska są memy „wiralowe”. Listy łańcuszkowe (zarówno papierowe, jak i e-mailowe) składają się z niewielkich fragmentów pisemnych informacji, w tym instrukcji „kopiuj mnie” popartych groźbami (jeśli przerwiesz łańcuszek, będziesz miał pecha) lub obietnicami (otrzymasz pieniądze i będziesz mógł pomóc swoim znajomym). Nie ma znaczenia, iż groźby i obietnice są puste, a wysiłek włożony w kopiowanie listów idzie na marne. Memy te mają wewnętrzną strukturę, która zapewnia ich własną propagację.
Dawkins twierdzi, iż to samo można powiedzieć o wielkich religiach świata. Ze wszystkich niezliczonych małych kultów z charyzmatycznymi przywódcami, które powstały w historii ludzkości, tylko kilka miało to, czego potrzeba, aby przetrwać – instrukcje „kopiuj mnie” poparte groźbami i obietnicami. W religiach groźby oznaczają śmierć lub wieczne potępienie, a obietnice – wieczną rozkosz. Koszty to część dochodów, całe życie poświęcone propagowaniu słowa lub zasoby wydane na budowę wspaniałych meczetów i katedr, które dalej promują memy. Geny mogą choćby ucierpieć bezpośrednio z rąk memów – jak ma to miejsce w przypadku kapłaństwa żyjącego w celibacie.
Oczywiście nie każdy kult (lub łańcuszek) o odpowiedniej strukturze wirusowej odniesie sukces. Niektóre groźby i obietnice są bardziej skuteczne lub zjadliwe niż inne, a wszystkie konkurują o ograniczone zasoby ludzkiej uwagi w obliczu doświadczenia i sceptycyzmu (które, w metaforze wirusowej, działają jako rodzaj układu odpornościowego).
Studia Kobiece Jako Wirus: Feminizm Instytucjonalny i Projekcja Zagrożenia
Prawdopodobnie religie nie są całkowicie wirusowe; na przykład zapewniają komfort i poczucie przynależności. W każdym razie nie możemy popełnić błędu, myśląc, iż wszystkie memy są wirusami. Zdecydowana większość z nich składa się na nasze życie, w tym języki, systemy polityczne, instytucje finansowe, edukację, naukę i technologię. Wszystko to są memy (lub konglomeraty memów), ponieważ są one kopiowane z osoby na osobę i walczą o przetrwanie w ograniczonej przestrzeni ludzkiej pamięci i kultury.
Myślenie memetyczne daje początek nowej wizji świata, która, gdy się ją „zrozumie”, zmienia wszystko. Z punktu widzenia memów każdy człowiek jest maszyną do tworzenia większej liczby memów – narzędziem do rozprzestrzeniania się, okazją do replikacji i zasobem, o który trzeba konkurować. Nie jesteśmy ani niewolnikami naszych genów, ani racjonalnymi wolnymi podmiotami tworzącymi kulturę, sztukę, naukę i technologię dla własnego szczęścia. Zamiast tego jesteśmy częścią ogromnego procesu ewolucyjnego, w którym memy są ewoluującymi replikatorami, a my jesteśmy maszynami memów.
Niebieska Pigułka vs Czerwona Pigułka
Ta nowa wizja jest oszałamiająca i przerażająca: oszałamiająca, ponieważ teraz jedna prosta teoria obejmuje całą ludzką kulturę i kreatywność, a także ewolucję biologiczną; przerażająca, ponieważ wydaje się redukować wielkie połacie naszego człowieczeństwa, naszych działań i naszego życia intelektualnego do bezmyślnego zjawiska. Ale czy ta wizja jest prawdziwa? Czy memetyka może pomóc nam zrozumieć samych siebie? Czy może prowadzić do testowalnych przewidywań lub wykonać jakąkolwiek prawdziwą pracę naukową? jeżeli nie, memetyka jest bezwartościowa.
Wierzę, iż idea memu jako replikatora jest tym, czego brakowało w naszych teoriach ewolucji człowieka i iż memetyka okaże się niezwykle przydatna do wyjaśnienia naszych unikalnych atrybutów oraz powstania naszych skomplikowanych kultur i społeczeństw. Różnimy się od wszystkich innych zwierząt, ponieważ tylko my, w pewnym momencie naszej odległej przeszłości, staliśmy się zdolni do powszechnej, uogólnionego naśladownictwa [imitacji]. To uwolniło nowe replikatory – pamięci – które następnie zaczęły się rozmnażać, wykorzystując nas jako maszynę do kopiowania, podobnie jak geny wykorzystują maszynę do kopiowania wewnątrz komórek. Od tego momentu ten jeden gatunek został zaprojektowany przez dwa replikatory, a nie jeden. To dlatego różnimy się od milionów innych gatunków na naszej planecie. W ten sposób uzyskaliśmy nasze duże mózgi, nasz język i wszystkie inne nasze osobliwe „nadwyżkowe” zdolności.
Duże mózgi dla memów
Memetyka zgrabnie rozwiązuje zagadkę ogromu ludzkiego mózgu. Ludzki mózg jest tak duży, jak geny mogą go stworzyć – jest trzy razy większy, w stosunku do masy ciała, niż mózgi naszych najbliższych krewnych, małp człekokształtnych. Jego budowa i utrzymanie są kosztowne, a wiele matek i dzieci umiera z powodu komplikacji porodowych spowodowanych rozmiarem głowy. Dlaczego ewolucja pozwoliła mózgowi urosnąć do tak niebezpiecznych rozmiarów? Tradycyjne teorie upatrują przewagi genetycznej w lepszych umiejętnościach łowieckich lub żerowania lub umiejętności utrzymania większych grup współpracujących ze złożonymi umiejętnościami społecznymi. Memetyka dostarcza zupełnie innego wyjaśnienia.
Myślenie w Systemie 1 i Systemie 2
Krytycznym przejściem dla hominidów był początek naśladownictwa [imitacji], być może dwa i pół miliona lat temu, przed pojawieniem się kamiennych narzędzi i rozwijających się mózgów. Prawdziwa imitacja [naśladownictwo] oznacza kopiowanie nowego zachowania lub umiejętności od innego zwierzęcia. Jest to trudne do wykonania, wymaga dużej mocy mózgu i jest odpowiednio rzadkie w królestwie zwierząt. Chociaż wiele ptaków kopiuje pieśni, a wieloryby i delfiny mogą naśladować dźwięki i działania, większość gatunków tego nie potrafi. Często zwierzęce „imitowanie”, takie jak nauka reagowania na nowego drapieżnika, polega jedynie na wykorzystaniu wrodzonego zachowania w nowej sytuacji. choćby naśladownictwo szympansów ogranicza się do niewielkiego zakresu zachowań, takich jak metody łowienia termitów. W przeciwieństwie do tego, uogólnione naśladowanie niemal każdej zaobserwowanej aktywności – co wydaje się przychodzić ludziom naturalnie – jest znacznie trudniejszą i odpowiednio bardziej wartościową sztuczką, pozwalającą naśladowcy czerpać korzyści z czyjejś nauki lub pomysłowości tak często, jak to możliwe. Na przykład, w eksperymentach przeprowadzonych w 1995 roku w Yerkes Regional Primate Research Center w Georgii, gdy te same problemy zostały przedstawione orangutanom i ludzkim dzieciom, tylko ludzie chętnie używali naśladownictwa [imitacji] do rozwiązywania problemów.
Łatwo sobie wyobrazić, iż nasi pierwsi przodkowie naśladowali nowe, przydatne umiejętności rozpalania ognia, polowania oraz przenoszenia i przygotowywania żywności. W miarę rozprzestrzeniania się tych wczesnych memów, zdolność do ich nabywania stawała się coraz ważniejsza dla przetrwania. Krótko mówiąc, ludzie, którzy byli lepsi w naśladowaniu, a geny, które dały im większe mózgi wymagane do tego, w konsekwencji rozprzestrzeniły się w puli genów. Wszyscy stawali się lepsi w naśladowaniu, intensyfikując presję na dalsze powiększanie mózgu w swego rodzaju mózgowym wyścigu zbrojeń.
Gdy wszyscy zaczęli naśladować, drugi replikator został wypuszczony na świat, zmieniając ewolucję człowieka na zawsze. Memy zaczęły przejmować kontrolę. Oprócz przydatnych umiejętności, takich jak budowanie ognisk, ludzie kopiowali mniej przydatne, takie jak fantazyjne ozdoby ciała i wręcz kosztowne, takie jak energiczne, ale daremne tańce w deszczu. Geny stanęły przed problemem: jak zapewnić, by ich nosiciele kopiowali tylko przydatne zachowania. Nowo powstałe memy mogą rozprzestrzeniać się w populacji poprzez naśladownictwo w ciągu jednego pokolenia, szybciej niż ewolucja genetyczna może zareagować. Zanim geny zdążą wykształcić wrodzone upodobanie do rozpalania ognisk i niechęć do wykonywania tańców w deszczu, mogą pojawić się i zapanować zupełnie inne mody. Geny mogą rozwinąć jedynie szerokie, długoterminowe strategie, aby uczynić swoich nosicieli bardziej rozróżniającymi to, co naśladują.
Przydatną ogólną heurystyką, którą geny mogą nadać, może być predyspozycja do kopiowania najlepszych naśladowców – ludzi, którzy najprawdopodobniej mają dokładne wersje aktualnie użytecznych memów. (Bardziej znanymi terminami określającymi „najlepszych naśladowców” we współczesnym życiu mogą być „trendsetterzy” lub „autorytety [wzorce do naśladowania]”). Najlepsi naśladowcy, oprócz zestawu przydatnych do przetrwania sztuczek, uzyskaliby w ten sposób wyższy status społeczny, jeszcze bardziej zwiększając swoje szanse na przetrwanie i pomagając w propagowaniu genów, które uczyniły ich utalentowanymi naśladowcami – genów, które dały im duże mózgi wyspecjalizowane w dokładnym uogólnionym naśladowaniu.
Geny przez cały czas reagowałyby poprawą wrodzonych preferencji ludzi co do tego, co naśladować, ale odpowiedź genów, wymagająca pokoleń ludzi do działania, zawsze pozostawałaby daleko w tyle za rozwojem memetycznym. Proces, w którym memy kontrolują selekcję genów, nazywam „napędem memetycznym”: memy konkurują między sobą i gwałtownie ewoluują w pewnym kierunku, a geny muszą reagować poprzez poprawę selektywnej imitacji – zwiększając po drodze rozmiar i moc mózgu. Skuteczne memy zaczynają więc dyktować, które geny odniosą największy sukces. Memy chwytają smycz.
W ostatecznym rozrachunku ludziom opłacałoby się kojarzyć z najbardziej biegłymi naśladowcami, ponieważ w zasadzie dobrzy naśladowcy mają najlepsze umiejętności przetrwania. Dzięki temu efektowi selekcja płciowa, kierowana przez memy, mogła odegrać rolę w tworzeniu naszych dużych mózgów. Wybierając najlepszego naśladowcę na partnera, kobiety pomagają propagować geny potrzebne do kopiowania rytuałów religijnych, kolorowych ubrań, śpiewu, tańca, malarstwa i tak dalej. Dzięki temu procesowi dziedzictwo przeszłej ewolucji memetycznej zostaje osadzone w strukturach naszych mózgów i stajemy się istotami muzycznymi, artystycznymi i religijnymi. Nasze duże mózgi są urządzeniami do selektywnego naśladowania zbudowanymi przez i dla memów w takim samym stopniu, jak dla genów.
Pochodzenie języka
Język mógł być kolejnym znakomitym dziełem tego samego procesu koewolucji memów i genów. Pytania dotyczące pochodzenia i funkcji języka były tak kontrowersyjne, iż w 1866 roku Towarzystwo Lingwistyczne w Paryżu zakazało dalszych spekulacji na ten temat. choćby dziś naukowcy nie osiągnęli ogólnego konsensusu, ale najpopularniejsze teorie odwołują się do przewagi genetycznej. Na przykład, psycholog ewolucyjny Robin Dunbar z Uniwersytetu w Liverpoolu twierdzi, iż język jest substytutem uwodzenia w utrzymywaniu dużych grup społecznych razem. Antropolog ewolucyjny i neuronaukowiec Terrence Deacon z Boston University proponuje, iż język umożliwił komunikację symboliczną, co z kolei pozwoliło na poprawę umiejętności łowieckich, zacieśnienie więzi społecznych i obronę grupową.
W przeciwieństwie do tego, teoria napędu memetycznego wyjaśnia język poprzez nadanie memom korzyści związanych z przetrwaniem. Aby zrozumieć, jak to działa, musimy zapytać, które rodzaje memów przetrwałyby najlepiej i rozmnożyły się w powstającej puli memów naszych wczesnych przodków. Ogólną odpowiedzią dla wszystkich replikatora są te o wysokiej płodności, wierności [dokładności] i długowieczności: te, które tworzą wiele dokładnych i długowiecznych kopii samych siebie.
Dźwięki są bardziej płodne niż gesty, szczególnie dźwięki analogiczne do „hej!” lub „uważaj!”. Każdy w zasięgu słuchu może usłyszeć krzyk, niezależnie od tego, czy patrzy na mówiącego, czy nie. Wierność memów mówionych jest wyższa w przypadku tych zbudowanych z dyskretnych jednostek dźwiękowych (fonemów) i podzielonych na słowa – rodzaj cyfryzacji, który zmniejsza błędy w kopiowaniu. W miarę jak różne działania i wokalizacje konkurowały w prehistorycznej puli memów, takie wypowiadane słowa prosperowały i wypierały gorzej przystosowane memy komunikacyjne. Następnie łączenie słów w różnych kolejnościach oraz dodawanie przedrostków i fleksji zapewniłoby żyzne nisze dla nowych, bardziej wyrafinowanych memów wokalnych. Podsumowując, najwyższej jakości replikowalne dźwięki wyparłyby te słabsze.
Rozważmy teraz wpływ tego na geny. Po raz kolejny najlepsi naśladowcy (najbardziej elokwentne osobniki) uzyskaliby wyższy status, najlepszych partnerów i najwięcej potomstwa. W konsekwencji geny umiejętności naśladowania zwycięskich dźwięków wzrosłyby w puli genowej. Sugeruję, iż w tym procesie udane dźwięki – fundamenty języka mówionego – stopniowo doprowadziły geny do stworzenia mózgu, który był nie tylko duży, ale szczególnie biegły w kopiowaniu tych konkretnych artykulacji. Rezultatem była niezwykła ludzka zdolność do posługiwania się językiem. Została ona zaprojektowana przez konkurencję memetyczną i koewolucję memów i genów.
Proces napędzania memetycznego jest przykładem replikatorów (memów) ewoluujących równolegle z ich maszynami kopiującymi (mózgami). Pojawienie się memów nie jest pierwszym przypadkiem takiej równoczesnej ewolucji: coś podobnego musiało mieć miejsce na najwcześniejszych etapach życia na Ziemi, kiedy pierwsze replikujące się cząsteczki rozwinęły się w pierwotnej zupie i wyewoluowały w DNA i całą związaną z nim maszynerię replikacji komórkowej. Podobnie jak w przypadku ewolucji tego wyrafinowanego aparatu kopiującego geny, możemy oczekiwać, iż pojawią się lepsze maszyny kopiujące memy – i tak się stało. Język pisany zapewnił ogromny skok naprzód w zakresie długowieczności i wierności [dokładności]; prasa drukarska zwiększyła płodność. Od telegrafu po telefon komórkowy, od „ślimaczej” poczty po e-mail, od fonografów po DVD i od komputerów po Internet, maszyny kopiujące były ulepszane, rozprzestrzeniając rosnącą mnogość memów dalej i szybciej. Dzisiejsza eksplozja informacji jest właśnie tym, czego powinniśmy oczekiwać od ewolucji memetycznej.
Ta teoria memetyczna opiera się na wielu przypuszczeniach, które można przetestować, zwłaszcza na założeniu, iż naśladownictwo [imitacja] wymaga dużej mocy mózgu, mimo iż przychodzi nam tak łatwo. Badania skanowania mózgu mogą porównywać ludzi wykonujących działania z innymi, którzy je kopiują. W przeciwieństwie do zdrowego rozsądku, teoria ta postuluje, iż imitacja jest trudniejsza – a także, iż ewolucyjnie nowsze części mózgu powinny być szczególnie zaangażowane w jej wykonywanie. Ponadto, w każdej grupie spokrewnionych gatunków zwierząt, te z największą zdolnością do naśladowania powinny mieć największe mózgi. Niedostatek naśladownictwa [imitacji] u zwierząt ogranicza ilość dostępnych danych, ale gatunki ptaków, wielorybów i delfinów można analizować i porównywać z tymi przewidywaniami.
Testy eksperymentalne
Jeśli język rozwinął się u ludzi w wyniku koewolucji memów i genów, lingwiści powinni znaleźć oznaki, iż gramatyka jest zoptymalizowana pod kątem przekazywania memów o wysokiej płodności, wierności [dokładności] i długowieczności, a nie przekazywania informacji na określone tematy, takie jak polowanie lub zawieranie umów społecznych. Eksperymenty z zakresu psychologii społecznej powinny wykazać, iż ludzie preferencyjnie kopiują bardziej elokwentne osoby i uważają je za bardziej atrakcyjne seksualnie niż osoby mniej elokwentne.
Inne przewidywania można przetestować dzięki modelowania matematycznego i symulacji komputerowych, które wielu badaczy wykorzystało do modelowania procesów ewolucyjnych. Dodanie drugiego, szybszego replikatora do systemu powinno wprowadzić dramatyczną zmianę, analogiczną do pojawienia się memów i ekspansji ludzkiego mózgu. Drugi replikator powinien również być w stanie kontrolować, a choćby zatrzymać ewolucję pierwszego. Takie modele mogłyby być następnie wykorzystane do bardziej szczegółowego zrozumienia koewolucji memów i genów. Ponadto pomysł, iż język może spontanicznie wyłonić się w populacji naśladujących go stworzeń, można przetestować dzięki symulacji hałaśliwych naśladujących go robotów.
Memetyka jest nową nauką, która stara się znaleźć swoje miejsce i ma wielu krytyków. Niektórzy z tych krytyków po prostu nie zrozumieli idei replikatora. Musimy pamiętać, iż memy, podobnie jak geny, są jedynie fragmentami informacji [komunikatami], które albo udaje się skopiować, albo nie. W tym sensie, ale nie w żadnym innym, można powiedzieć, iż memy są „samolubne” i mają moc replikatora. Memy nie są magicznymi bytami ani swobodnie pływającymi platońskimi ideałami, ale informacjami zawartymi w konkretnych ludzkich wspomnieniach, działaniach i artefaktach. Nie wszystkie treści mentalne są memami, ponieważ nie wszystkie zostały skopiowane od kogoś innego. Gdyby wszystkie memy zostały usunięte, przez cały czas miałbyś wiele percepcji, emocji, wyobrażeń i wyuczonych umiejętności, które są tylko twoje, których nie nabyłeś od nikogo innego i których nigdy nie możesz dzielić z innymi.
Powszechnym zarzutem jest to, iż memy bardzo różnią się od genów. I tak właśnie jest. Cierpią (lub korzystają) z dużo większego wskaźnika mutacji i nie są zamknięte w systemie tak sztywno określonym jak replikacja DNA i synteza białek. O memach najlepiej myśleć nie przez analogię do genów, ale jako o nowych replikatorach, z własnymi sposobami przetrwania i kopiowania. Memy mogą być kopiowane wszędzie, od mowy, przez papier, książkę, komputer, aż po inną osobę.
Pozostaje jednak wiele innych potencjalnych zarzutów, a wiele pracy pozostaje jeszcze do wykonania. Ostatecznie memetyka zasługuje na sukces tylko wtedy, gdy dostarcza lepszych wyjaśnień niż konkurencyjne teorie i oferuje ważne i możliwe do przetestowania prognozy. W przeciwieństwie do religii, wielki kompleks memów w nauce obejmuje metody odrzucania pomysłów, które są puste, bezsensowne lub po prostu błędne. To właśnie według tych kryteriów memetyka będzie słusznie oceniana.
Artykuł ten został opatrzony krótkim wstępem redaktora i trzema „kontrapunktami” napisanymi przez Lee Alana Dugatkina, Roberta Boyda i Petera Richersona oraz Henry’ego Plotkina. Nie mam zgody Scientific American na opublikowanie ich tutaj.
Źródło: The Power of Memes, Scientific American, Vol 283 No 4, October 2000, p 52-61
Zobacz na: Gigantyczne głowy | Whisper
Teoria ‘Dostosowanie Przebija Prawdę’ – Donald Hoffman
Ludzkie Zwierzę – Mowa ciała | Desmond Morris | cz. 1
Cztery prawa genetyki behawioralnej
Co to jest epigenetyka – dr Nessa Carey – Dlaczego Twoje DNA nie jest Twoim przeznaczeniem
Organizowanie Chaosu – Edward Bernays (Propaganda, 1928)
Filozofia historii według Marca Blocha
Cykl Obserwuj, Zorientuj, Zdecyduj i Działaj [O.O.D.A. Loop]