Posłuchajcie starej opowieści z domu spokojnej starości

newsempire24.com 4 dni temu

Och, dzieciaczki, przysuńcie się bliżej, opowiem wam historię, którą usłyszałam tu, w domu spokojnej starości, od mojej sąsiadki z pokoju. Mnie, starą, rodzina tu wpakowała, więc teraz tylko słucham różnych opowieści i wam je przekazuję. A ta o Lenie, jej mężu Igorze i o tym, jak odzyskała siebie. Słuchajcie, bo to nie byle jaka historia.

Pewnego dnia Lena przeglądała tablet, na ekranie migotał turkusowy ocean i biały jak śnieg piasek.
Igor, spójrz, jakie to piękne! powiedziała. Hotel ma świetne opinie, wyobrażasz sobie? Budzisz się, a tam

Ale Igor wpatrywał się w telefon, ledwo na nią spojrzał.
Lena, już podjąłem decyzję mruknął.

Zdziwiła się. Dopiero zaczęli rozmawiać o wakacjach, liczyć budżet. Lena oszczędzała każdą złotówkę, rezygnowała z kawy w kawiarni, żeby mogli razem pojechać nad morze.
Jaką decyzję? zapytała, uśmiechając się. Znalazłeś coś lepszego?

Lecę na Malediwy. Sam odparł, nie podnosząc wzroku.

Lenie zabrakło powietrza. Po karku przeszedł jej zimny, lepki dreszcz.
Sam? głos jej drżał. Przecież umawialiśmy się razem Ja oszczędzałam

Igor w końcu na nią spojrzał oczy miał zimne jak lód, bez śladu ciepła.
Lena, bez histerii powiedział, krzywiąc usta. Spójrz na siebie.

Lena skurczyła się, jakby dostała w brzuch. Nie była gruba, miała kobiecą, miękką figurę. Chodziła na siłownię trzy razy w tygodniu, uważała na jedzenie, ale nie głodziła się jak modelki, które śledził na Instagramie.
Co jest ze mną nie tak? szepnęła, choć znała odpowiedź.

Nie pierwszy raz jej wypominał raz za duży brzuch, raz za szerokie biodra, raz iż jej euforia jest dziecinna. Igor uśmiechnął się, jakby czerpał z tego przyjemność.
Na wakacje lecę sam oświadczył. Ty musisz schudnąć, a nie wylegiwać się na plaży. Nie chcę, żeby obok mnie chodziła galareta. Wstyd przed ludźmi.

Słowa jak policzki. Lena milczała, patrząc na jego obce rysy. Dziesięć lat małżeństwa a wszystko rozpadło się w jednej chwili. Nie było łez, tylko pustka. W głowie jak oszczędzała, marzyła o wspólnej podróży.
Rozumiem powiedziała obcym głosem.

Igor, zadowolony, znów wbił wzrok w telefon. Myślał, iż wygrał. A Lena podeszła do okna. Na dole huczało miasto samochody, ludzie, życie. I nagle poczuła się wolna. Wyjęła telefon, sprawdziła konto, o którym Igor nie wiedział. Miała tam dwa razy więcej niż on na swoje Malediwy. Napisała do koleżanek: Dziewczyny, kto ze mną na Zanzibar za tydzień?. Odpowiedzi posypały się jak gwiazdy.

Przez dwa dni Igor prawie jej nie zauważał. Wybierał kąpielówki, chwalił się znajomym, układał podpisy pod zdjęciami. Myślał, iż jest u mamy, płacze, iż niedługo przyjdzie przepraszać. choćby nie zadzwonił. A Lena tymczasem spakowała rzeczy, kupiła bilety. Igor, pakując walizki, wściekał się koszula nie tam, t-shirty nie tak. Przypomniał sobie, jak Lena zawsze wszystko składała idealnie, ale odgonił tę myśl.

Na lotnisku otworzył media społecznościowe i mało nie zemdlał. Lena na zdjęciu uśmiechnięta, z koleżankami, w lekkiej sukience na tle oceanu i palm. Geotag: Zanzibar. Najpierw pomyślał, iż to żart? Ale nie oto Kasia z kieliszkiem, Ola robi minę, a Lena śmieje się, jak dawno się nie śmiała.

Wściekłość go zalała. Jak śmiała? Za jakie pieniądze? Sprawdził wspólne konto nietknięte. Miała własne? Sekret? To bolało bardziej niż upał.
Zdrajczyni! syknął, aż ludzie się obejrzeli. Cały lot pisał do niej najpierw gniewnie, potem żądał wyjaśnień. Odpowiedzi zero.

A Lena oddychała pełną piersią. Ocean, owoce, śmiech z przyjaciółkami Igora zablokowała jeszcze na lotnisku. Trzeciego dnia koleżanki namówiły ją na nurkowanie. Lena bała się, ale instruktor Antoni wysoki, z dobrymi oczami uspokoił ją.
Nie bój się, jestem obok powiedział.

Pod wodą Lena zapominała o wszystkim, ryby ją zahipnotyzowały. Gdy wynurzyli się, była już inną osobą.
Masz uśmiech, gdy się nie boisz powiedział Antoni. Uśmiechaj się częściej.

Wieczorem w kawiarni opowiadał o oceanie, słuchał jej. Nie pytał o wagę, pytał o nią. A Igor w swoim bungalowie rzucił telefon karta została zablokowana. W banku powiedzieli: potrzebne potwierdzenie Leny. Ocean już go nie cieszył. Był w pułapce, którą sam zbudował.

Do domu leciał klasą ekonomiczną, wyprosił bilet u ojca, słuchał jego kazań. Myślał, iż wróci, urządzi Lenie awanturę, a ona będzie błagać o wybaczenie. Ale w domu porządek, zapach cytryn, jego walizki starannie spakowane. Lena wyszła opalona, spokojna.
O, jesteś powiedziała, jakby wyszedł po bułki. Wszystko spakowałam. Zamów taksówkę.

Co to ma znaczyć? wykrztusił Igor. Ty sobie pozwalasz?

Pozwalam sobie żyć odparła. Rozwód złożyłam online. Oto wizytka adwokata.

Nie wziął.
Mieszkanie jest moje! wrzasnął.
Oczywiście skinęła Lena. Znalazłam nowe. Kolejanki pomogły. Nie będzie scen, dobrze odpoczęłam.

Wzięła torbę i podeszła do drzwi. Igor złapał ją za rękę:
Gdzie ty?

Na Zanzibarze spotkałam człowieka powiedziała. Nauczył mnie nie bać się głębin. I nie tylko w nurkowaniu. On mnie widział.

Na dole czekał Antoni.
Żegnaj, Igorze rzuciła Lena. Schudnij sobie, jeżeli uważasz, iż trzeba.

Drzwi zatrzymały się z hukiem. Igor został z walizkami. W lustrze zobaczył nie macho, ale żałosnego faceta, który wszystko zniszczył.

Minęły dwa lata. W kawiarni pachniało kardamonem. Lena mieszała kakao, uśmiechała

Idź do oryginalnego materiału