Nikt z żyjących mieszkańców Świdnicy Polskiej (dolnośląskie, powiat średzki, gmina Kostomłoty) nie pamięta, skąd została przywieziona do tej miejscowości ta figura, bo z całą pewnością stało tak się po II wojnie światowej. Rozmawiałam o tym obiekcie z kilkoma osobami z tej wsi i ich wersje wydarzeń mocno się od siebie różniły. Żeby dociec prawdy i ustalić, czy jest to Pruska Madonna, czy Maria z Nazaretu zrobiłam konkretne śledztwo, przeszukałam internety, ciągnęłam ludzi za języki i osobiście węszyłam na miejscu akcji. Posłuchajcie…
Ta opowieść zaczyna się jednak znacznie wcześniej. Żeby zrozumieć o jaki posąg chodzi, najlepiej jest najsampierw zapoznać się z pierwszą częścią mojej historii. Znajdziecie ją TUTAJ, wystarczy kliknąć. Wpis otworzy się w nowym oknie i poczeka.
Maria z Nazaretu
Zanim odkryłyśmy z Ines ten posąg w Świdnicy Polskiej, sporo się najeździłyśmy rowerem po naszej okolicy. To był mój pomysł, żeby odnaleźć tajemniczą rzeźbę z pałacu w Chwalimierzu, o której mówiono, iż przedstawia Matkę Boską ludzkich rozmiarów. Tajemnicza figura zniknęła w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku i nikt z żyjących w tej miejscowości jej nie pamięta. Ines jednak udało się dotrzeć do osoby, która wyprowadziła się z Chwalimierza dawno temu, i zrobiła kawał dobrej roboty, spisując jej wspomnienia. To właśnie stąd pochodzi informacja o tym, iż była to Matka Boska w długim płaszczu i z welonem na głowie.
Od tego zaczęła się moja obsesja na punkcie Madonny z Frankenthal. Połączenie von Kramstów — właścicieli tego majątku — i kultu maryjnego, mocno mi nie pasowało. Dlaczego? Ponieważ byli oni ewangelikami. Dlatego też próbowałam zrozumieć, skąd u nich w pałacu posąg Matki Boskiej?
Pruska Madonna
Ostatecznie wykombinowałam, iż rzeczona rzeźba wcale nie musiała przedstawiać matki Jezusa, Marii z Nazaretu. Pomyślałam, iż mogło to być kamienne przedstawienie Luizy, królowej pruskiej. Stanowiła ona w swoim czasie wzór patriotyzmu dla Niemców i jej posągi stały w wielu miejscach ich kraju. Często przedstawiano ją w długiej szacie, welonie na głowie i z jednym z synów na ręce. Wyglądała całkiem jak Maria z Nazaretu. Kiedy po wojnie do Chwalimierza przyjechali przesiedleńcy, nie orientowali się w tej historii i automatycznie figurę Luizy odczytali według własnych standardów. Takie było moje wyobrażenie o tej sprawie. Napisałam o tym wpis blogowy i uznałam ją za zamkniętą. Dlatego podczas poszukiwań posągu, tropiłam Pruską Madonnę, a nie Matkę Boską. Kiedy więc odkryłyśmy, iż w Świdnicy Polskiej znajduje się ludzkich rozmiarów rzeźba kobiety z dzieckiem na ręku, byłam przekonana, iż to królowa Luiza…