Było to na przełomie lipca i sierpnia.
Upał nie odpuszczał, siedziałam w domu, więc długo nie trwało, bo już 23 lipca, czyli dwa dni po skończeniu haftowania wiosny, zabrałam się za wyszywanie lata, a po dwóch dniach miałam już wyszyty taki kawałek obrazka.
Ponieważ przy schematach kolory były opisowe - bez numeracji, to dobierałam je samodzielnie, kierując się określeniem koloru i kolorowym schematem, dlatego czasami wprowadzałam korekty podczas haftowania.
Ten fragment powstał w ciągu ośmiu dni, czyli to co widać powyżej, zakończyłam 30 lipca.
Ciąg dalszy wspomnień z wyszywania lata, już niebawem.
Dziękuję za każde pozostawione słowo w komentarzu. :)